Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
#depresja

Wychowuję się bez ojca od 8 roku życia, zmarł w stosunkowo młodym wieku. Jako dziecko i nastolatek nie sprawiałem kłopotów wychowawczych mimo że byłem już od tylu lat półsierotą. Nigdy na to nie zwracałem uwagi, nigdy się nawet nad tym nie zastanawiałem.

Gdy moi rówieśnicy z 'pełnych' rodzin na moim tle wypadali kiepsko pod względem nauki, zachowania, ja świeciłem przykładem. Liceum trochę kiepsko szło mi, zmieniłem z elitarnego na średnie, skończywszy liceum poszedłem na studia. Udało dostać się po roku przerwy ze starą maturą na całkiem przyszłościowy kierunek, całkiem niezłą uczelnię z całkiem wysokimi progami. Myślałem że uda się odzyskać utraconą pewność siebie, ale niestety tak się życie potoczyło że studiów tam nie rozpocząłem.

Wybrałem się na studia do mojego rodzimego miasta, z których nie byłem zadowolony. Dużo mi nie zostało by je skończyć, ale ostatecznie je rzuciłem, zasadniczo to one mną rzuciły bo nie udało zaliczyć się kilku przedmiotów.

Od dłuższego czasu jestem oficjalnie bezrobotny, dorabiałem jakieś małe pieniądze na tłumaczeniach, pisaniu programów (nie jestem jakimś nierobem...), ale źle się czuję z tym że jako dziecko które miało trochę pod górkę, mając jakieś tam możliwości wszystko jakimś cudem zniweczyłem. Źle czuję się ze swoim nieróbstwem i depresją, wiem że wygląda to tragicznie z zewnątrz i to mnie naprawdę dobija.

Smutno mi gdy patrzę na swoich rówieśników, którzy skończyli studia, znaleźli pracę (nie wszystkich to dotyczy, ale jednak znakomita większość jakoś sobie życie poukładała) i zastanawiam się co raz bardziej nad tym, czy gdybym miał ojca to czy moje życie nie potoczyło by się trochę inaczej. Nienawidzę protekcjonalności, nie cierpię tego typowego dla niektórych rodziców zachowania pokroju kinderstuby - krytykowania, wytykania błędów, angażowania się w życie, kłótni z własnym dzieckiem.

Moja matka to osoba wysoce toksyczna, nie utrzymuje z nią żadnego kontaktu. Nadal wypominam sobie jak moje życie by się potoczyło gdybym miał możliwość ucieczki od niej, gdyby udało się pójść wtedy na studia do obcego miasta. Dławię w sobie frustrację dotyczącą tego że gdybym inaczej rozegrał ten rok przerwy i uzbierał wystarczająco dużo pieniędzy, mógłbym rozpocząć studia dzięki którym coś bym osiągnął, miałbym cel, motywację, a finalnie wyszedłbym na tym wszystkim lepiej od moich rówieśników którzy co prawda pokończyli studia, ale same gównokierunki po których nie mogą znaleźć pracy. Po tym na którym byłem przyjęty z pracą raczej nie miałbym problemów...

Jestem w rozsypce, gdybym mógł cofnąć czas, podjąć te studia i jakimś cudem je skończyć ostatecznie wyszedłbym 'na ludzi', a ostatecznie 'skakałbym po głowach' takim dzieciakom z 'pełnych domów'.

Przykro mi że sam już nie panuję nad sytuacją, tj. zakładam że gdybym miał ojca (a nie wiem tak naprawdę jakie to uczucie) to moja sytuacja byłaby gorsza. Patrząc na matkę wyobrażam sobie mojego ojca, którego dobrze nie poznałem, jako osobę która pewnie by mnie próbowała wyrzucić z domu za moje 'nieróbstwo' i niesubordynację.

Z drugiej strony ciągle wspominam zmarnowaną szansę tych studiów które miały się dla mnie okazać wybawieniem i pluje sobie w brodę wiedząc że wszystko poszło się #!$%@?ć, podczas gdy moi rówieśnicy, ludzie z otoczenia nawet nie mierzyli tak wysoko jak ja, a wyszli na tym chyba lepiej...

Nie jestem megalomanem, mam niskie poczucie wartości, tłumię frustrację i lęki (zasadniczo studia na które się ostatecznie wybrałem poniekąd poszły się gonić za sprawą mojej nerwicy lękowej). Wiem że nie jestem idealny, ale ciągle żyję przekonaniem że gdyby udało cofnąć się czas, to zamiast jak Adaś Miauczyński w Dniu Świra fantazjować o tym co mogło by być, żyłbym teraźniejszością, mając w ręku dyplom dzięki któremu poprawiłaby mi się samoocena i pracę z przyszłością po tym kierunku, z honorarium na godnym poziomie.


Nooo... udalo się trochę wyżalić.

tl;dr
mam problemy jak wszyscy

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie wiem ile masz lat ale przypuszczam, że około 24. W takiej sytuacji całe życie jest przed Tobą i sporo jeszcze możesz zrobić :) Wśród moich znajomych najbardziej majętna jest osoba która miała rok w plecy w szkole średniej, a po 2 latach studiów zmieniła kierunek na inny i zaczęła od początku.

Jutro jest dobry dzień aby zacząć wprowadzać zmiany na lepsze :)
@AnonimoweMirkoWyznania: I tak już będzie do końca, Mireczku. Co mogłoby być. Co jeśli. Jak potoczyłoby się X, gdyby Y. Ludzie z dziurawymi życiorysami już chyba tak po prostu mają, ja się to staram eliminować z warsztatu. ( ͡° ʖ̯ ͡°)