Wymieniałem wczoraj obudowę w laptopie mojemu różowemu. Trochę było roboty, to i zajęło mi to z 2 godziny. Na koniec rozwija się między nami dochodzi do dialogu, w którym pada takie moje zdanie: "Skarbie, to normalne, że Ci pomagam, nie masz co mi tak dziękować za te 2 godzinki z życia" i odpowiedź: "Noo jestem wdzięczna skarbie, ale już nie przesadzaj, maksymalnie z godzinkę Ci to zajęło". Następnego dnia spotykamy jej siostrę i słyszę: "Anon to mi wczoraj 3 godziny laptopa składał, tak on mnie kocha mocno!" Wiedziałem od jakiegoś czasu, że czas jest względny, ale żeby tak dynamicznie zmieniał się w stosunku do tego samego układu odniesienia to dla mnie pewnego rodzaju odkrycie.
różowy leciał najpierw z prędkością zbliżoną do prędkości światła, a potem wciągnęło gdzieś w pobliże czarnej dziury, stąd taka dylatacja czasu... nie ma co się dziwić ( ͡°͜ʖ͡°)
"Skarbie, to normalne, że Ci pomagam, nie masz co mi tak dziękować za te 2 godzinki z życia"
i odpowiedź:
"Noo jestem wdzięczna skarbie, ale już nie przesadzaj, maksymalnie z godzinkę Ci to zajęło".
Następnego dnia spotykamy jej siostrę i słyszę:
"Anon to mi wczoraj 3 godziny laptopa składał, tak on mnie kocha mocno!"
Wiedziałem od jakiegoś czasu, że czas jest względny, ale żeby tak dynamicznie zmieniał się w stosunku do tego samego układu odniesienia to dla mnie pewnego rodzaju odkrycie.
Komentarz usunięty przez autora