Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Witam. Pisze anonimowo bo niektorzy tutaj znaja mnie i mojego #rozowypasek osobiscie.
Moj problem wydaje sie blahostka w stosunku do tego co niektorzy tu pisza, bolcach na boku, rozstaniach, itp, jednak przydala by mi sie jakas porada. Ale zaczne od poczatku.
W domu przede wszystkim ja gotuje, bardzo lubie gotowac i mysle ze robie to dobrze, efektywnie i bardzo smacznie. Uwielbiam eksperymenty kulinarne, nigdy nie korzystam z przepisow - po prostu wyobrazam sobie jak ma wygladac potrawa koncowa i wtedy juz calkiem prosto zaplanowac jak dojsc do takiego efektu. Czasem oczywiscie cos nie wyjdzie, np. zasiedze sie na Mirko i cos sie przypali. Jezeli chodzi o gotowanie to jestem perfekcjonista, strasznie mi wtedy cisnienie skacze, chce od razu wywalac calosc zarcia do kosza najlepiej i zaczynac od nowa, jestem na siebie #!$%@?, itp. Tu z pomoca przychodzi moj rozowy pasek ktory zawsze w takich wypadkach mnie pociesza, uspokaja i z usmiechem wszystko zjada, za co jestem zreszta bardzo wdzieczny.
Czasem (raz na kilka tygodni) jednak to mojego rozowego nachodzi ochota na gotowanie. Na poczatku bardzo mnie to cieszylo - ogolnie rozowy ma pewne problemy z pewnoscia siebie gdy przychodzi do tego zeby samemu cos wymyslic, zaplanowac i wykonac - wiec uznalem, ze gotowanie to swietny trening w tym kierunku. Problem jest jednak w tym, ze rozowy nie wybierze sobie do gotowania czegos prostego typu schabowy ze zasmazana kapusta i ziemniakami. Nie wiem, moze wiedziona ambicja ze ja gotuje fajne rzeczy sama rowniez chce robic cos "zapierajacego dech w piersiach". Konczy sie to jednak bardzo slabo. Rozowy spedza w kuchni calutki dzien (przez co obiad jest na kolacje albo pozniej), wydaje kupe kasy na "fancy" skladniki (np. 40 funtow za jeden obiad - w kraju gdzie srednia rodzina tygodniowo na jedzenie wydaje funtow 60), a koniec koncow i tak jej nie wychodzi to co sobie zaplanowala, malo tego ze nie wychodzi tak jak ona chciala, to jest po prostu kompletnie niezjadliwe.
Dotychczas rowniez zawsze staralem sie zjesc to z usmiechem na ustach i chwalac jej kuchnie, no ale ile mozna? Zreszta wepchanie tego jedzenia do zoladka to najmniejszy problem, ale najbardziej zal czasu ktory spedza gotujac kiedy juz za to sie zabiera. Zaczac gotowac obiad o 9 rano, konczyc o 9 wieczor, wszystko po to, zeby ugotowac cos co jest po prostu niesmaczne... a ile ciekawych, fajnych rzeczy moglibysmy wspolnie przez ten czas zrobic?
Jak myslicie, dalej udawac ze wszystko jest w porzadku i zjadac jej kuchenne wyczyny udajac szczescie, tak jak ona to robi gdy mi cos nie wyjdzie? ;) Czy moze rzeczywiscie jakos dac jej do zrozumienia, ze jednak lepiej jest gdy ja gotuje? A jezeli tak, to w jaki sposob? Wiem, ze ona jest bardzo delikatna, od zawsze miala niska samoocene jezeli chodzi o jej wlasny, niezalezlny proces decyzyjny i moze ja to zabolec.
Doradzcie cos.

#logikarozowychpaskow #wykopgotuje

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: xadereq
  • 14
@AnonimoweMirkoWyznania
wiesz jak jest z zwracaniem uwagi różowemu? Polecam na Yt oglądnąć mocna kawa wcale nie jest taka zła. Filmik 5 minutowy ale i cały film. U mnie sytuacja trochę inna, różowy jeszcze studiuję więc ma więcej czasu, dlatego to ona gotuje.. Hmm może to za mocne słowo, przygotowuje posiłek dla nas. Są to głównie pierogi i inne rzeczy przywiezione od mamy. Ja jak gotuje to staram się coś wymyślać fajnego, ładnego
@AnonimoweMirkoWyznania: Utwierdzanie jej w przekonaniu, że to co ona gotuje jest smaczne, jest sporym błędem. Najlepiej będzie, jak po pierwsze z nią o tym pogadasz, bo to wyjdzie prędzej czy później, a po drugie po prostu naucz ją tego i owego. Jak zacznie się doskonalić w drobnych rzeczach, to sama zauważy poprawę ogółu. Ona nie je swoich potraw, że nie zna ich smaku? Dodatkowo wykwintność dań i składników może też być
@AnonimoweMirkoWyznania: rada jest jedna, udawaj dalej, po co burzyć jej poczucie że jest równa z tobą? Gotuje w taki sposób, bo czuje się gorsza może nawet ma kompleksy bo zwykle to kobiety są tymi gotującymi (zaznaczam, zwykle!, ale nie zawsze), jeżeli ją naprawdę kochasz to po prostu daj jej robić to dalej. Możesz też po cichu udzielać jej lekcji kiedy sam gotujesz, mówiąc co robisz i najważniejsze DLACZEGO to robisz. Po