Aktywne Wpisy
PomocnikBob +96
Oglądam film z Polskimi wolontariuszami na kanale Bez Planu i nie rozumiem, jak można nosić emblematy UPA. Oczywiście jestem za pomocą, na ten moment powinniśmy odsunąć niesenacki i wyjaśnić to już w czasie pokoju, ale noszenie flagi UPA obok orzełka jako Polak jest nie do pomyślenia. #ukraina
![](https://wykop.pl/cdn/c3201142/a55e96346c5a4ca296feb91939d18059cb5c70e5833f9572f80734569f9f120c,w150.jpg?author=PomocnikBob&auth=994a96b091eb1ddb81b31a17cba2589f)
![](https://wykop.pl/cdn/c3397992/RUNDMC_OpRCppEUbu,q60.jpg)
RUNDMC +2
![](https://wykop.pl/cdn/c3201142/61241a29e33901bab38cac8c0d8ff67d17edf2713440e38afffc5884bcf25b44,w150.jpg)
Zatrudniłem się jako "samodzielny specjalista" i takie miałem ambicje. Chciałem zabłysnąć, wykazać się, być świetnym pracownikiem. Pracowałem więc tak żeby zapewnić sobie świetną pozycję w firmie i to się udało. Wprowadzałem wiele innowacji, projektowałem, opracowywałem strategie działań - wszystko to wdrażałem w życie. Byłem bardzo samodzielny i niemal nikomu nie podlegałem będąc na "szczeblu szeregowym".
Zbudowałem sobie ogromny autorytet - nawet ludzie mający większe doświadczenie, pracujący dłużej, zarabiający więcej - liczyli się z moim zdaniem i darzyli mnie szacunkiem. Wiele z tych osób awansując w ścieżce swojej kariery zachowywało te zachowania. Z czasem doszło do tego, że podobna sytuacja wytworzyła się w relacji ze strategicznym klientem firmy - większość maili zaczynała się od zdania "Prosimy o support Anona, tylko jego akceptujemy" - to było męczące i stresujące ale czułem się wyróżniony.
Aspirowałem do zarządzania zespołem wsparcia produkcji w siedzibie klienta, chciałem chociaż zostać liderem, również tam zbudowałem autorytet - przez pomaganie, wspieranie kolegów, dzielenie się wiedzą a problemów zachowywanie w naszej wiedzy - nic z tego. Dochodziło do dziwnych sytuacji w których ludzie tam pracujący nie wykonywali poleceń swojego bezpośredniego szefa tylko konsultowali się ze mną drogą nieoficjalną, bywało nawet, że klient dzwonił do mnie bezpośrednio z pominięciem oficjalnej drogi komunikacji.
Pracowałem w weekend, po godzinach, po nocach - byłem na każde zawołanie firmy. Laptop zawsze w plecaku, telefon naładowany - dyspozycyjność 24/7/365 - serio. Pamiętam jak nawet kiedyś będąc z żoną na urlopie w Tatrach odebrałem telefon bo mieli problem z którym nie potrafili sobie poradzić.
I wiecie #!$%@? co - NIC, po prostu #!$%@? nic! Przez 7 lat harówki nie zaoferowano mi żadnego awansu i ścieżki rozwoju. Przez cały ten czas nie dostałem żadnej sensownej podwyżki ani nie poczułem żebym został doceniony. Awanse następowały - ale w "kółeczku wzajemnej adoracji" - widziałem to nie tylko ja ale nikt nie miał odwagi o tym mówić na głos bo było wiadomo kto u kogo jakie ma "plecy". Mnie nie zaoferowano nic co wywoływałoby u mnie chęć dalszej pracy dla tej firmy - czułem się niedoceniany, pomijany, olewany, czasem wykorzystywany - ile to projektów, które zrealizowałem w końcowej fazie przekazywano innym osobom - które dokańczały je na przykład jednym zadaniem i obwieszczały SWÓJ sukces!
Na koniec - co przeważyło szalę goryczy - zaoferowano mi przeniesienie do wsparcia u klienta. Super bulwo - miałem zostać popychadłem w miejscu gdzie jedyna możliwość rozwoju dla mnie to rozwijanie papieru toaletowego w kiblu! Załamałem się - chcieli mnie #!$%@?ć na minę w postaci - gównianej nudnej pracy bez jakichkolwiek szans rozwoju, ograniczonej bardzo rygorystycznymi bankowymi procedura, w biurze oddalonym dwukrotnie dalej niż obecne do którego nie zdążałbym dojeżdżać na czas do pracy ani nie zdążałbym odbierać córki z przedszkola.
Wiecie ile zajęło mi znalezienie nowej pracy? Niecały tydzień - cv do tej firmy wysłałem w ubiegły wtorek, w środę miałem pierwsze spotkanie a dzisiaj kolejne na którym przedstawiono mi ofertę zatrudniania i złożono deklarację wystosowania listu intencyjnego. Nie wierzyłem w siebie wychodząc z pierwszego spotkania nawet pomimo tego, że zamiast rozmawiać czterdzieści minut do godziny - spędziłem na tej rozmowie ponad półtorej godziny! Nie wierzyłem dalej w siebie kiedy świetnie rozwiązałem zadania rekrutacyjne i zadzwoniła do mnie babka z HR-ów unosząc się, że "zrobiłem niezłe wrażenie".
Ta firma prawie mnie "zmieliła", byłem bliski wypalenia. Boję się zmiany ale czuję, że muszę bo inaczej stracę to co dla mnie w życiu bardzo ważne - pasję i radość z pracy.
#korposwiat #pracbaza #praca #wygryw
Wcześniej
@xSQr: to ja się już zgubiłem? Chcesz zarządzać czy nie?
Eh managerowie, sadzą się jakby nie wiem co, kasę biorę za mówienie innym co mają robić, każdy głupi by potrafił, po czym jak trzeba faktycznie pozarządzać, to nagle się okazuje, że mało kto się do tego nadaje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nie ma ludzi niezastąpionych, korpo przemieli każdego. Jeden magik odejdzie, którego potencjał zmarnowali "menagiery", przyjdzie inny, niekoniecznie tak dobry, ale będzie odpowiednim rzemieślnikiem i tym się zadowolą.
Gratuluję i więcej nieprzesadzonej wiary w siebie na nowej drodze życia : )
Komentarz usunięty przez autora
Powodzenia!
Wypalenie w Polsce nadal jest wyśmiewane, pracodawca nie bierze takich rzeczy na poważnie. Na zachodzie dba się o godziny pracy (żeby nie było za dużo), atmosferę, kulturę pracy oraz próbuje się zmniejszyć stres u pracowników. Czytając twoją wypowiedź utwierdzam się w przekonaniu, że zmiana korpo z polskiego na szwedzkie była dobrą decyzją. (:
Pozdrawiam i powodzenia!
jest zasada-u siebie rób jak u siebie, a u obcego na #!$%@?
@avangarda: Na pewno napiszę. Może być ciekawa sytuacja.
Pamiętaj, że niczego nie straciłeś, co osiągnąłeś to Twoje i przyda Ci się w przyszłości. Bardzo często bycie murzynem i poświęcanie się opłaca się na dłuższą metę.
@xSQr: Rozmawiałeś na ten temat z szefostwem, czy tylko siedziałeś cicho?
Od marca mi się
@xSQr: nieprawda, jakieś 3-4 lata.
Pracowałem już w większej firmie (nie korpo ale dość duża i szybko rozwijająca się) i widziałem podobne osoby. Pracują po kilka lat, są na każde zawołanie, światek, piątek. Mój kierownik nawet na urlopie odpowiadał na maile i rozwiązywał fakapy przez telefon. Zawsze mnie takie osoby #!$%@?ły. Nie dlatego, że ja byłem pracownikiem-olewusem. Wykonywałem swoją
Nic się nie zmieni jak sam się nie upomnisz.
Po pierwsze, primo: problem z nieproszeniem o nic jest taki, że nic nie dostajemy
po drugie, primo ultimo: jak kopiesz najlepsze doły to jedyne co możesz dostać to większą łopatę.
@Daleki_Jones: Nie uważam się za "biurwę", jestem oceniany jako dobry specjalista i osoba na której można polegać, zajmuję się sprawami technicznymi a nie excelami.
@JanTadeusz: Podziękował :)
@WaltherW: Dałem się sfrajerzyć i dałem sobie wejść na głowę, nie tylko postawiłem sobie za wysoko poprzeczkę