Wpis z mikrobloga

@xandra: mi zupełnie by nie przeszkadzało, gdyby kobieta sobie dłużej spała. Ja czasami sypiam do 10 lub 11 i wcale nie czuję się jak jakiś nierób, mam po prostu elastyczne godziny pracy, sam decyduję od której do której pracuję. Tak będzie kiedyś wyglądać przyszłość i wtedy będziemy się śmiali z osób, które kiedyś uznawały za słuszne jedynie typowo niewolniczy system pracy oparty na sztywnych godzinach od białego rana.