Wpis z mikrobloga

@przemyslany_nick: myślę, że to autorzy mają tu gorzej. My, jako widownia, jesteśmy wprawdzie skazani na skończony zestaw treści, a nasze gusta kształtują się na podstawie tego, co już skonsumowaliśmy, ale autorzy - aby nie wypaść z łask - muszą wciąż się nam przymilać, łasić się nam do stóp, wykrwawiać się na coraz nowsze sposoby. To toksyczne dla obu stron, ale my, z naszych zblazowanych wyżyn, mamy więcej władzy. Inną sprawą jest
@t3m4: Mogłoby tak być, ale jest pewien szkopuł: treści, które zyskają pewną popularność, są wybierane przez ludzi np. o podobnych zainteresowaniach. Stają się wyróżnione, jeśli odpowiednia ilość ludzi (obcych sobie, ale zaciekawionych danym tematem) wyrazi swoją aprobatę dla nich (w postaci "wykopów"). Problem pojawia się wtedy, gdy pewna grupa ludzi w sposób zorganizowany blokuje możliwość wyróżnienia takiego tematu, żeby te, które są im odpowiadają, mogły się rozwijać spokojnie ( ͡°