Wpis z mikrobloga

@Dutch:

asy sąd/prokur do 3800 brutto
aplikanci na ogólnej/sędziowskiej/prokuratorskiej i chyba aplikanci dyplomatyczno-konsularni 2600 na rękę (choć ci ostatni mogą mieć mniej)
KSAPowcy chyba 1800 brutto miesięcznie przez 18 miesięcznie szkolenie stacjonarne w Warszawie xD

Trochę lepiej jest na "dorosłych" stanowiskach (referendarz sądowy to ile wyciąga? chyba coś koło 4,5k-5k na rękę? Nie wiem nawet... sędzia/prokurator ma nawet (!) szansę na przekroczenie magicznej bariery 10k, ale to poziom mitycznych programistów 15k).
@OldFuckinPyroRex:

asy sąd/prokur do 3800 brutto

Ta, w WSA chyba nieco lepiej, bo WSA to w ogóle jest bizancjum :)

KSAPowcy chyba 1800 brutto miesięcznie przez 18 miesięcznie szkolenie stacjonarne w Warszawie xD

Dlatego nie poszedłem do KSAPu po tym jak się dostałem ;)

sędzia/prokurator ma nawet (!) szansę na przekroczenie magicznej bariery 10k

Sędzia i prok to trochę inna bajka, ich może nawet będzie stać na szynkę z Almy i
@Viddy: Języki to standard, chociaż warto znać coś poza angielskim, niemieckim czy francuskim. Raczej szedłbym w bardziej egzotyczne języki typu chiński, arabski, perski, niderlandzki. Nawet rosyjski, który teraz przeżywa renesans.

Oprócz tego znajomość nowych technologii, języków programowania, jakieś umiejętności analityczne (prawnicze big-data to przyszłość).

@Dutch: Prawda jest taka, że w przypadku prawników okres od rozpoczęcia studiów do uzyskiwania w miarę normalnych zarobków jest cholernie długi. Jak teraz widzę oferty dla
@Dutch: Dlatego oprócz prawa imho powinno studiować się jeszcze jeden kierunek (ofc nie gównokierunek) + nauka języków. Ja tak właśnie x lat temu zrobiłem i nie żałuję.

Akurat języki w tej branży dają bardzo niewiele (chyba że cudem trafisz na obsługę zagramanicznych spółek), a emigracja zarobkowa jest śladowa. Po co komu w Berlinie świetny specjalista od polskiego prawa cywilnego?


Tutaj akurat chodziło mi o pracę poza branżą - międzynarodowe korpo itp.
Dlatego oprócz prawa imho powinno studiować się jeszcze jeden kierunek (ofc nie gównokierunek)


@Viddy: Idę właśnie tą ścieżką, zostało mi jeszcze 1,5 roku drugiego, IMO-nie-gównokierunku i jak widzę perspektywy zarobków to aż mi się papa cieszy :)

@Dutch: Ale ja nie chcę być "normalnym prawnikiem", to całe pisanie umów, występowanie w sądach czy klepanie pism procesowych to nie moja działka. Niech sobie zwykli prawicy pracują na narzędziach, które im stworzę
@Viddy:

Dlatego oprócz prawa imho powinno studiować się jeszcze jeden kierunek (ofc nie gównokierunek) + nauka języków. Ja tak właśnie x lat temu zrobiłem i nie żałuję.

Z ciekawości - mogę zapytać jaki? Wiesz, piszesz naturalnie rzeczy mądre - lepiej mieć więcej skilli niż mniej. Tylko rodzi się pytanie, po co to prawo w ogóle, skoro można iść na informę i zostać kucem albo na esgieh, mieć na wizytówce "sinior konsaltant
Akurat języki w tej branży dają bardzo niewiele


@Dutch: Dokładnie.

@Viddy

Kancelarii, gdzie faktycznie wykorzystuje się znajomość języków obcych jest tyle, że kiepski drwal je policzy na jednej ręce. Trochę większy sens ma znajomość języka obcego oraz równoczesna znajomość prawa obcego, ale to trochę jak umiejętność pilotowania promu kosmicznego... co zabawne, sporo prawników bardzo dobrze zna angielski, ja np. część studiów miałem po angielsku, magisterkę pisałem gł. w oparciu o źródła
@Dutch: Międzynarodowe stosunki gospodarcze i potem pukać do firm zajmujących się tym.
Nawet administracja na tym samym wydziale co prawo nie jest głupia - po licencjacie pukać do np. ZUS. ZUS zapewnia całkiem dobry rozwój pracownikom i zależy im na jak największych specjalistach. Więc ze zwykłego działu emerytur łatwo potem dostać się do działu obsługi prawnej, który u mnie w Łodzi, ma zarobki bardzo, bardzo dobre.