Tak propos ostatnich podwyżek cen #ubezpieczenia OC i AC oraz poronionych pomysłów Kukiza, to ja chciałem swoje dwa wtrącić: *1. Ubezpieczenie na osobę, nie na auto!* Po pierwsze zniżki uzyskuje kierowca, a nie auto, bo przecież auto samo się (jeszcze) nie prowadzi. Więc nie ma sytuacji, że swoim prywatnym jeździ taki handlowiec spokojnie, a jak tylko wsiada w służbówkę, to szaleje, bo przecież w najgorszym przypadku to tylko jakiś mandat + 6 punktów, więc tak można i 4 razy w roku. No właśnie, skoro są punkty na osobę, to ubezpieczenie niech też będą na osobę. Mało tego - niech nawet cena zależy od liczby punktów danego kierowcy. Po drugie odpada problem dla pracodawców czy firm wypożyczających auta z ubezpieczeniem OC. Odpada problem z pożyczaniem od kogoś i proszeniem się: a jeszcze ubezpieczenie mi daj... a ważne masz na pewno? Ubezpieczalnie nic nie stracą, uważam (bo jak z jednej strony nawet ubędzie, to z drugiej przybędzie). A mniej problemów i bardziej sprawiedliwie.
*2. Zamiast punktów dodatnich - 500+* No tak, Kukiz by chciał dawać jakieś punkty dodatnie za rok bezpunktowej jazdy. Haha, to ja bym miał już ich 80 i co? Będę bogiem dróg teraz? Lepszym pomysłem - niech dadzą 500zł (nawet na rok) w takim przypadku. Wiecie jak nagle by się uspokoiło na drogach!? Pewnie, nie zadziała na wszystkich, ale na część na pewno. Albo kto mało jeździ, to i mniejsza szansa na punkty, a więc mu ubezpieczenie taniej wyjdzie, co jest przecież sprawiedliwe.
@Dzyszla: Myślę, że można ten pomysł Kukiza zmodyfikować. W taki sposób, że punkty karne można odrabiać np. rocznie można odrobić 4pkt., czyli jak masz 7 to odrabiasz i Ci zostają 3, w następnym roku też odrabiasz i zostaje 0, ale nie ma czegoś takiego jak pula.
@Dzyszla: 1. #!$%@?, chyba, że będzie można wykupić ubezpieczenie okazjonalne, bo po co mam płacić za rok jak potrzebuje np auta dwa razy w roku i wtedy je pożyczam?
@Dzyszla: Ubezpieczenie OC na osobę, a nie na auto wcale nie jest takie super ;) Oba rozwiązania mają plusy i minusy. Nawet robiliśmy porównanie opcji na auto vs. na osobę tutaj
@Dzyszla: ubezpieczenie na osobę to masakra. W wieku 19 lat zdałem prawo jazdy w Anglii. Tam jak wiadomo, ubezpieczenie jest na osobę. Przed 20, bez doświadczenia i zniżek z ubezpieczeniem w Londynie ceny były niemozliwe. W momencie kiedy moi znajomi jeździli autami w Polsce ja dalej musiałem naginac z buta i autobusem (nawet autem rodziców nie moglem jezdzic bo wtedy im by ubezpieczenie skoczyło). Nadal jestem za ubezpieczeniem na auto.
Po drugie odpada problem dla pracodawców czy firm wypożyczających auta z ubezpiecz
@Dzyszla: nie, ten pomysł biorąc pod uwagę złodziejskie podejście ubezpieczalni to idiotyzm - w ten sposób, jeśli w danej rodzinie masz 3 kierowców ale jedno auto płaciłbyś 3x za to samo a tak płacisz tylko raz. Weź teraz płać 3x po ~1k PLN albo więcej. Gdyby OC kosztowało powiedzmy na start 200 złotych i takie było do czasu ewentualnej
@Just2b3: Jednak obiektywnie rzecz biorąc, to jest to bardziej adekwatne. Zgadzam się, że mniej opłacalne dla osób, które zaczynają jeździć i od razu okażą się świetnymi kierowcami. Dlatego tutaj myślę system bonifikat po roku czasu by to skutecznie potrafił zamortyzować :) Druga rzecz, to fajnie by było, gdyby wszyscy mogli wystartować z jednego poziomu (niskiego) i nie ma żadnych zniżek, ale zwyżki tylko i wyłącznie za spowodowanie zagrożeń na drodze, np.
@Dzyszla: za 100 Zł więcej to sobie możesz opony u wulkanizatora przełożyć albo auto podpiąć do komputera taka prawda. Takie zwyżki powinny być w kwocie 1-2k przez rok lub dłużej zależnie od skali tego co się zdarzyło. AD2: bardzo często tak jest przecież, że prawo jazdy w pracy nie jest potrzebne, tylko służy za dojazd do niej bo umożliwia jazdę autem. Doraźne ubezpieczenia tak, ale nie "po polsku" czytaj płać pan
*1. Ubezpieczenie na osobę, nie na auto!*
Po pierwsze zniżki uzyskuje kierowca, a nie auto, bo przecież auto samo się (jeszcze) nie prowadzi. Więc nie ma sytuacji, że swoim prywatnym jeździ taki handlowiec spokojnie, a jak tylko wsiada w służbówkę, to szaleje, bo przecież w najgorszym przypadku to tylko jakiś mandat + 6 punktów, więc tak można i 4 razy w roku. No właśnie, skoro są punkty na osobę, to ubezpieczenie niech też będą na osobę. Mało tego - niech nawet cena zależy od liczby punktów danego kierowcy.
Po drugie odpada problem dla pracodawców czy firm wypożyczających auta z ubezpieczeniem OC. Odpada problem z pożyczaniem od kogoś i proszeniem się: a jeszcze ubezpieczenie mi daj... a ważne masz na pewno?
Ubezpieczalnie nic nie stracą, uważam (bo jak z jednej strony nawet ubędzie, to z drugiej przybędzie). A mniej problemów i bardziej sprawiedliwie.
*2. Zamiast punktów dodatnich - 500+*
No tak, Kukiz by chciał dawać jakieś punkty dodatnie za rok bezpunktowej jazdy. Haha, to ja bym miał już ich 80 i co? Będę bogiem dróg teraz?
Lepszym pomysłem - niech dadzą 500zł (nawet na rok) w takim przypadku. Wiecie jak nagle by się uspokoiło na drogach!? Pewnie, nie zadziała na wszystkich, ale na część na pewno. Albo kto mało jeździ, to i mniejsza szansa na punkty, a więc mu ubezpieczenie taniej wyjdzie, co jest przecież sprawiedliwe.
#prawojazdy #polskiedrogi
@Dzyszla: nie, ten pomysł biorąc pod uwagę złodziejskie podejście ubezpieczalni to idiotyzm - w ten sposób, jeśli w danej rodzinie masz 3 kierowców ale jedno auto płaciłbyś 3x za to samo a tak płacisz tylko raz. Weź teraz płać 3x po ~1k PLN albo więcej. Gdyby OC kosztowało powiedzmy na start 200 złotych i takie było do czasu ewentualnej
Druga rzecz, to fajnie by było, gdyby wszyscy mogli wystartować z jednego poziomu (niskiego) i nie ma żadnych zniżek, ale zwyżki tylko i wyłącznie za spowodowanie zagrożeń na drodze, np.
AD2: bardzo często tak jest przecież, że prawo jazdy w pracy nie jest potrzebne, tylko służy za dojazd do niej
bo umożliwia jazdę autem. Doraźne ubezpieczenia tak, ale nie "po polsku" czytaj płać pan