Aktywne Wpisy
![Ryksa](https://wykop.pl/cdn/c0834752/f1eee1b79942aa5fe30db7fd220193363b197b2a6bf0d6d1d5888540dda94173,q60.jpg)
Ryksa +7
Czy brak samochodu u faceta to red flag? Ma prawko, ale co mi po nim. Każdy poprzedni miał samochód i zabierał mnie na randki za miasto. Muszę wszędzie jeździć komunikacją, robię to już do pracy. Lubie jeździć tramwajami i pociągiem, ale tak dziwnie, facet powinien mieć auto, choćby miało stać na parkingu. To jednak jakiś status dorosłości
![jabol6000](https://wykop.pl/cdn/c3397992/jabol6000_yDFiXud0hh,q60.jpg)
jabol6000 +632
![jabol6000 - #heheszki](https://wykop.pl/cdn/c3201142/7c488f53faa530bcd89a4e135b9a010aab2d549cafb87141243cdf86b9b17394,w150.jpg)
źródło: 1000005407
Pobierz
Na długich przerwach, gdy na dworze było już/jeszcze ciepło, bardzo często biegaliśmy do pobliskiej Biedronki, by kupić sobie coś do picia. Z reguły była to Tęcza Cola – czyli napój cocacolopodobny, najtańszy ze wszystkich możliwych.
Jego wypicie skutkowało rozwolnieniem, ale po kilku butelkach można było się przyzwyczaić i uodpornić na jego działanie. Zresztą – kto pamięta Tęczę, doskonale to wie.
Jedno, czego nigdy, przenigdy nie robiliśmy, to mieszanie Tęczy z Be Powerem, czyli napojem energetycznym z Biedronki. Wiedzieliśmy, że może się to skończyć źle i jakoś nikt z paczki nie palił się do potwierdzenia lub obalenia naszych przypuszczeń.
Następną lekcją miał być W-F. Przez lekcyjną godzinę graliśmy w piłkę nożną, na sali gimnastycznej. Była to gra uwielbiana przez większość chłopaków – szczególnie Patryka i Kamila. Dlatego grając, dawaliśmy z siebie naprawdę wszystko – a jeśli Michałek i Tymek zaczynali spacerować po boisku albo robić za słupek na bramce, potrafiliśmy przerwać grę, by ich nastraszyć. Zazwyczaj po kilku ciosach kopniętą piłką, wracali do życia.
Po 45 minutach byliśmy więc skrajnie wykończeni. Ostatkiem sił przegraliśmy się w szatni i wyszliśmy przed szkołę, by ochłonąć.
Młody wyciągnął butelkę Tęczy i otworzył ją. Charakterystyczny dźwięk.
Usiedliśmy na ławce – kolejno Młody, Kamil, ja, Patryk i Sperma. Ten ostatni wyciągnął puszkę napoju energetycznego i wypił ją jednym haustem. Aluminiową puszkę wrzucił pod żywopłot rosnący za nim.
Kamil, który teraz pił z butelki, zakrztusił się. Młody klepnął go po plecach. Tęcza przeszła do mnie.
Butelka trafiła w końcu w ręce Spermy. Dotarł do siary.
Na horyzoncie pojawił się Tymek, któremu na poprzedniej lekcji daliśmy niezły wycisk. Jego koszulka, opięta ciasno na brzuchu i piersi, była cała mokra, a z czoła kapały mu krople wody.
Kamil już zaczął wypowiadać słowo „spier…”, gdy Młody uśmiechnął się do przybysza i powiedział:
Patryk spytał, czy wyrzuci butelkę, po czym poszliśmy na chemię.
Jak zawsze, spóźniliśmy się kilka minut. Razem z nami szedł Tymek.
Nikt w gimnazjum nie lubił chemii (poza Czterookim, który zawsze i wszędzie siedział w pierwszej ławce, a na W-Fie nie ćwiczył w ogóle), więc młodzież sama lgnęła do dalszych ławek – nawet dziewczęta, które zgrywały pozory kujonek i lizusek.
Jak się okazało, cały tył klasy był już obsadzony. Chcąc nie chcąc, musieliśmy usiąść z przodu, chociaż tyle, że przy oknie.
Ja i Młody w drugiej ławce, Patryk i Kamil w środkowym rzędzie, obok nas, a Sperma, który wszedł do klasy ostatni, musiał zająć miejsce tuż przed biurkiem Pijaczki, razem z Tymkiem.
Lekcja się zaczęła.
Pijeczka była nazywana Pijaczką nie bez powodu – wszyscy wiedzieliśmy bowiem, że ma mniejszy lub większy problem alkoholowy, od dawna. Słyszeliśmy opowieści starszych kolegów jakoby przychodziła pijana na lekcje, ale nasza klasa nie uświadczyła takich wydarzeń. Fakt, kilkukrotnie była mocno skacowana i na kilometr śmierdziało od niej gorzałą, ale raczej zachowywała pozory trzeźwej. Niemniej jednak, lekcje u pijaczki wyglądały praktycznie tak samo – najpierw trochę teorii, potem
przykłady przy tablicy. To w końcu chemia w Polsce, więc o jakichkolwiek przykładach praktycznych nie mogło być mowy.
Osoby były wybierane w kolejności nazwisk (chyba, że zgłosiły nieprzygotowanie albo były nieobecne) i naprawdę niewielu osobom udało się wywijać z odpowiedzi. Z jakiegoś powodu, większość klasy panicznie bała się przykładów przy tablicy – sam nie mam pojęcia dlaczego – w końcu rozchodziło się o plus albo minus z aktywności, wielkie mi halo.
Tego dnia kolej wypadła na jedną z dziewczyn, będącą dwa numerki w dzienniku przed Spermą. Były panicznie przestraszona, ale ze wsparciem koleżanek, żegnana uściskami dłoni i słowami otuchy, w końcu wyszła na środek klasy. Takiego teatrzyku nie widzieliśmy dawno.
No więc owa ofiara spróbowała cokolwiek wydedukować, ale poległa już na samym początku.
Mniej więcej w momencie Sperma puścił pierwszą falę gazów. Młody, który siedział bezpośrednio za nim, zakrztusił się i spróbował otworzyć okno. Bezskutecznie – było zabite gwoździami.
Poczułem duszący smród gnijącego mięsa i siarki. Zaszkliły mi się oczy i naciągnąłem koszulkę na nos. Tymka tez fala nie ominęła – po chwili przesiadł się do środkowego rzędu, zatykając nos i usta dłonią.
Sperma głośno i wyraźnie powiedział jej prosto w oczy:
Kobieta dała mu znak, by szedł, po czym sama poszukała okna, które dało się otworzyć. Do Sali wpadł świeży podmuch wiatru.
Sperma wrócił po kilku minutach. Łazienka była oddalona od Sali chemicznej dosłownie o parę kroków, ale i tak uwinął się dosyć szybko – a przynajmniej tak nam się wydawało.
Gdy zadzwonił dzwonek, Sperma szybko odwrócił się do nas.
Całą paczką wyszliśmy z klasy i skręciliśmy w jeden z bocznych korytarzy. Stał tam spory kwiat (zwany przez nas palmą), w kamiennej, wielkiej donicy.
Z początku niczego nie zobaczyliśmy – ale gdy Patryk podszedł bliżej i zachłysnął się, zrozumieliśmy, co leży koło rośliny.
Gówno.
Sperma zamiast do łazienki (cuchnącej i brudnej palarni), załatwił potrzebę na korytarzu, do donicy. Teraz tłusty stolec leżał w brunatnej ziemi, wyglądając jak jakiś błyszczący korzeń albo rozpuszczony baton.
O dziwo, stolec pozostał w donicy przez kilka dni, omijany szerokim łukiem przez uczniów i nauczycieli. W końcu, gdy wysechł, został prawdopodobnie usunięty przez jedną z woźnych.
Sprawcy nigdy nie znaleziono, ale temat wypróżnienia poruszono na zebraniu rodziców.
#pasta