To jest jedno z pytań na które nie znam odpowiedzi, ale słyszę jak ludzie rozmawiają o tym między sobą - czy to dje robiący taneczne tracki czy to realizatorzy dźwięku miksujący cudze nagrania czy kompozytorzy tworzący na zlecenie.
Oglądałem sporo tutoriali, obserwowałem ludzi podczas pracy, sam coś tam regularnie tworzę i praktycznie cały widzę, że praktycznie wszyscy borykają się z podobnymi problemami. Z jednej strony zbyt dużo uwagi poświęcają poszczególnym partiom, nie rozwijając innych, popadają w błędne koło - tworząc idealna pętle, która nijak nie przypomina nagrania lub po prostu zniechęcają się po pewnym czasie i napełniają tylko swój folder z nieskończonymi projektami. Oczywiście po jakimś czasie udaję się coś sklecić i powstają jakieś skończone projekty. Niemniej śmiem zaryzykować stwierdzenie, że nie są to takie rzeczy jakie nas naprawdę interesują. ( ͡°͜ʖ͡°)
W czym tkwi problem?
Widziałem jakiś miesiąc temu takie wideo w Computer Music - "Utwór w 1h". Gość zaprezentował poszczególne etapy - zrobił bębny, dodał bas, "wokal" - oczywiście pracował w większości na samplach z loopmaster. Ok zrobił utwór w 1 h. Był jaki był i w sumie można tutaj powiedzieć, że nikt by czegoś takiego nie zagrał w klubie, już nie mówiąc o słuchaniu lub tłoczeniu na fizycznych nośnikach.
Tylko ten szajs miał jedną zaletę nad większości hitów. które jeszcze nie powstały - był SKOŃCZONY. Podziwiam autora tego tutoriala za to, że potrafił w godzinę ogarnąć całość tak, że dało się poznać, iż facet potrafi dokończyć proces twórczy. On zapewne przed nagrywaniem tego tutoriala siedział parę h i próbował różnych opcji. Niemniej to właśnie te rzeczy skończone mają największą wartości. Co z tego, że mamy wspaniałą partie, niesamowity kick albo sample jak w większości przypadków to jest tylko jeden z elementów, które składają się na cały utwór.
Jak sobie pomóc i zmotywować się do kończenia utworów?
Myślę, że nie ma tutaj jednej i sprawdzonej zasady. Niektórzy z nas są po prostu (tak jak ja) leniwi z zasady i tak naprawdę największa walka musi odbyć się w nas i sami musimy zmotywować się do działania. Umieć sobie powiedzieć dość - teraz pracuję nad aranżacją, zostawiam ten filtr, potem do niego wrócę, ten wokal tutaj nie pasuje. Bo jak na siłę będziemy coś robić to w sumie stracimy tylko czas. W muzyce już tak jest, że albo coś do czegoś pasuje albo nie. Można czasami stosować zabiegi realizatorskie - filtry, eq, pogłosy i kompresję żeby zrobić ciasny miks. ( ͡°͜ʖ͡°) Choć nic na siłę.
Obserwuje ludzi (tych znanych i tych z Internetu) i mogę powiedzieć, że jest kilka sposobów na poprawienie swoich osiągnieć na polu kończenia utworów:
A. Skupiamy się na mniejszej ilości programów/instrumentów/efektów/sampli/ - rozmach nie sprzyja skupieniu. Mam kumpla, który używa tylko jednego #daw i w sumie jego tracki brzmią bardzo podobnie, kuleją na polu dynamiki, ale on kończy te rzeczy. Narzędzia nie powinny definiować sztuki, ale niektórzy z nas są po prostu rzemieślnikami i muszą dobrze ogarnać swoje środku wyrazu arystycznego, żeby do tego wyrazu w ogóle mogło dojść.
B. Trzeba sobie stawiać limity czasu, terminy i dbać o zarządzanie czasem. Wolne weekendy spędzone w studio lub przed ulubionym #syntezatory są super, ale często z nich nic nie wynika. ( ͡°͜ʖ͡°) Programiści stosują taką fajną technikę - nie ma polskiej nazwy dla niej dlatego pozwolicie, że podam link do angielskiego wiki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Pomodoro_Technique - jest to technika polegająca na wykorzystaniu timera (może być taki z telefonu, kuchenny) do odmierzania 25 minut fazy pracy i 5 min fazy odpoczynku. Pomaga to osobą mającym problem ze skupienie do zmuszenia siebie do wpojenia sobie nawyków związanych z dobrym zarządzaniem czasu. Te fazy nie muszą być podzielone sztywno. Każdy jest inny i trochę jednak inaczej utrzymuje skupienie. Dla przykładu ja lubię fazy podzielone na 45 min pracy i 15 min odopoczynku. Chyba taki nawyk z lat szkolnych. ( ͡°͜ʖ͡°) Ta technika nie zawsze działa, ale jest to jakaś solucja na lenistwo i zbliżające się terminy.
C. PREPARACJA - Siadamy do swojej stacji roboczej, MPC, DAW i zaczynam coś tworzyć - po paru okazuję się, że utonęliśmy w morzu poszukiwań odpowiedniego sampla, przeglądamy wszystkie presety lub beztrosko szukamy efektu do zapięcia na master...I tak mijają 2 godziny, a my zostaliśmy z niczym. Warto sobie po prostu tworzyć foldery z ulubionymi komponentami. Trochę jak w pracowni projektowej - zawsze coś jest już gotowe, żeby nie tracić czasu na preparację podczas procesu twórczego. Pomysły jakie pojawiają się podczas tworzenia są najceniejsze i powinny być szybko zrealizowane. Wena nie lubi czekać. ( ͡°ʖ̯͡°)
Dla kopaczy sampli wszelakich mam taki mały fajny programik, który pozwoli wam stworzyć folder roboczy, do którego będzie mogli wrzucać swoje ulubione sample/presety/inne dane. Program za darmo ( ͡€ ͜ʖ͡€) i dodatku na kilka platform!
To są dla mnie najważniejsze rzeczy, które mogą okazać się pomocne w kończeniu utworów i w ogóle pracy nad nimi. Wracając na chwilę do pierwszego pytania - to nad utworem trzeba pracować do tego momentu, aż będziemy z niego zadowoleni. Byle nie tak długo żeby nie go nie skończyć...
Na przykład Daft Punk publikują utwór, dopiero gdy są z niego bardzo zadowoleni. Ale, nie raz tworzą coś, a później wracają do tego po kilku latach (na przykład Contact był w secie DJ Falcona chyba w 2003 roku jakoś, jako bardziej house'owy track z tego co pamiętam, a przecież na płytce dopiero w 2013 się pojawił.).
@Adel87: patenty na kończenie projektów, pomyślmy tak sekundę.
1. Limity czasu - nie robię niczego dłużej niż miesiąc, plus narzucam sobie konkretne limity czasowe i na dany dzień utwór ma być gotowy. Może technicznie nie będzie idealny, lecz skończony. 2. Pracuję na dobrze znanych sobie samplach i presetach, mam praktycznie jeden zestaw używany niezmiennie od trzech lat i wiem co, gdzie i jak łączyć by to miało pół ręki i
@Adel87: Co do A mi kiedyś pan producent Brodki i Rojka powiedział: Albo prosta melodia grana złożonym wielowarstwowym brzmieniem albo złożona pokręcona melodia na prostym brzmieniu. Jak będziesz się zrobić jedno i drugie to sam się pogubisz i słuchacze też :D
@Guillem: Też jestem zdania, że proste jest piękne. Moje ulubione utwory są w większości proste. Ja akurat z racji swoich możliwości kompozytorskich, preferowanego stylu i ogólnie zacięcia to jestem za opcja pierwszą jaką podałeś. Proste rzeczy w odpowiedni sposób zaaranżowane i maglowane z użyciem filtrów sterowanych obwiednią i/lub LFO plus kompresja i dobrze dobrane poziomy. Nic więcej mi nie potrzeba ( ͡°͜ʖ͡°)
@cult_of_luna: Nie słyszałem akurat o tej nazwie - ja sobie robię po prostu Jam session z moimi samplerami, aplikacjami i syntezatorami. Rezultaty nagrywam i potem traktuje jako sample lub półprodukty do wykorzystania w innych projektach. Ostatnio z takiej sesji zrobiło mi się 25 minut materiału. Nic konkretnego, ale radość jaką miałem tworząc te brzmienia była miła. Zamierzam wykorzystać niektóre z tych brzmień bo są dobre. ( ͡º͜ʖ
@Adel87: dzięki za ten wpis. Moje bolączki są standardowe: zbyt dużo czasu na szukanie brzmienia, brak limitów czasowych, zbytnie skupianie się na technikaliach i sprzęcie zamiast na kompozycji, "kreatywna prokrastynacja" czyli bezcelowe plumkanie w czasie pracy nad utworem. Ale zmienię to :)
@siejeje Będzie dobrze! Jeśli coś lubi się robić to prędzej czy później znajdzie się swoją drogę do celu, metody produkcji i zrealizuje swoje pomysły. To po prostu kwestia czasu i chęci. Powodzenia! ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
@Adel87: najlepsza metoda imo to zlożyć od razu cały kawałek za pomocą prostych instrumentów: fala sinus jako bas, taka sama wyższa jako lead, taka sama z reverbem jako "pad". Do tego kick, snare i hat. Od razu widać czy utwór w postaci szkieletowej się podoba czy nie. I potem mozolne zamienianie wszystkich elementów na wielowarstwowe kompozycje.
@ewolucja_myszowatych: Tak w pracują klasyczni kompozytorzy - wpierw dźwięki, a potem aranżacja. Obawiam się jednak, że większość siedząca w house czy techno ma jednak inne podejście. Choć chyba i w jednym i w drugim przypadku chodzi, o to aby się nie zgubić i po prostu dać radę skończyć track.
To jest jedno z pytań na które nie znam odpowiedzi, ale słyszę jak ludzie rozmawiają o tym między sobą - czy to dje robiący taneczne tracki czy to realizatorzy dźwięku miksujący cudze nagrania czy kompozytorzy tworzący na zlecenie.
Oglądałem sporo tutoriali, obserwowałem ludzi podczas pracy, sam coś tam regularnie tworzę i praktycznie cały widzę, że praktycznie wszyscy borykają się z podobnymi problemami. Z jednej strony zbyt dużo uwagi poświęcają poszczególnym partiom, nie rozwijając innych, popadają w błędne koło - tworząc idealna pętle, która nijak nie przypomina nagrania lub po prostu zniechęcają się po pewnym czasie i napełniają tylko swój folder z nieskończonymi projektami. Oczywiście po jakimś czasie udaję się coś sklecić i powstają jakieś skończone projekty. Niemniej śmiem zaryzykować stwierdzenie, że nie są to takie rzeczy jakie nas naprawdę interesują. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Widziałem jakiś miesiąc temu takie wideo w Computer Music - "Utwór w 1h". Gość zaprezentował poszczególne etapy - zrobił bębny, dodał bas, "wokal" - oczywiście pracował w większości na samplach z loopmaster. Ok zrobił utwór w 1 h. Był jaki był i w sumie można tutaj powiedzieć, że nikt by czegoś takiego nie zagrał w klubie, już nie mówiąc o słuchaniu lub tłoczeniu na fizycznych nośnikach.
Tylko ten szajs miał jedną zaletę nad większości hitów. które jeszcze nie powstały - był SKOŃCZONY. Podziwiam autora tego tutoriala za to, że potrafił w godzinę ogarnąć całość tak, że dało się poznać, iż facet potrafi dokończyć proces twórczy. On zapewne przed nagrywaniem tego tutoriala siedział parę h i próbował różnych opcji. Niemniej to właśnie te rzeczy skończone mają największą wartości. Co z tego, że mamy wspaniałą partie, niesamowity kick albo sample jak w większości przypadków to jest tylko jeden z elementów, które składają się na cały utwór.
Jak sobie pomóc i zmotywować się do kończenia utworów?
Myślę, że nie ma tutaj jednej i sprawdzonej zasady. Niektórzy z nas są po prostu (tak jak ja) leniwi z zasady i tak naprawdę największa walka musi odbyć się w nas i sami musimy zmotywować się do działania. Umieć sobie powiedzieć dość - teraz pracuję nad aranżacją, zostawiam ten filtr, potem do niego wrócę, ten wokal tutaj nie pasuje. Bo jak na siłę będziemy coś robić to w sumie stracimy tylko czas. W muzyce już tak jest, że albo coś do czegoś pasuje albo nie. Można czasami stosować zabiegi realizatorskie - filtry, eq, pogłosy i kompresję żeby zrobić ciasny miks. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Choć nic na siłę.
Obserwuje ludzi (tych znanych i tych z Internetu) i mogę powiedzieć, że jest kilka sposobów na poprawienie swoich osiągnieć na polu kończenia utworów:
A. Skupiamy się na mniejszej ilości programów/instrumentów/efektów/sampli/ - rozmach nie sprzyja skupieniu. Mam kumpla, który używa tylko jednego #daw i w sumie jego tracki brzmią bardzo podobnie, kuleją na polu dynamiki, ale on kończy te rzeczy. Narzędzia nie powinny definiować sztuki, ale niektórzy z nas są po prostu rzemieślnikami i muszą dobrze ogarnać swoje środku wyrazu arystycznego, żeby do tego wyrazu w ogóle mogło dojść.
B. Trzeba sobie stawiać limity czasu, terminy i dbać o zarządzanie czasem. Wolne weekendy spędzone w studio lub przed ulubionym #syntezatory są super, ale często z nich nic nie wynika. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Programiści stosują taką fajną technikę - nie ma polskiej nazwy dla niej dlatego pozwolicie, że podam link do angielskiego wiki:
https://en.wikipedia.org/wiki/Pomodoro_Technique - jest to technika polegająca na wykorzystaniu timera (może być taki z telefonu, kuchenny) do odmierzania 25 minut fazy pracy i 5 min fazy odpoczynku. Pomaga to osobą mającym problem ze skupienie do zmuszenia siebie do wpojenia sobie nawyków związanych z dobrym zarządzaniem czasu. Te fazy nie muszą być podzielone sztywno. Każdy jest inny i trochę jednak inaczej utrzymuje skupienie. Dla przykładu ja lubię fazy podzielone na 45 min pracy i 15 min odopoczynku. Chyba taki nawyk z lat szkolnych. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ta technika nie zawsze działa, ale jest to jakaś solucja na lenistwo i zbliżające się terminy.
C. PREPARACJA - Siadamy do swojej stacji roboczej, MPC, DAW i zaczynam coś tworzyć - po paru okazuję się, że utonęliśmy w morzu poszukiwań odpowiedniego sampla, przeglądamy wszystkie presety lub beztrosko szukamy efektu do zapięcia na master...I tak mijają 2 godziny, a my zostaliśmy z niczym. Warto sobie po prostu tworzyć foldery z ulubionymi komponentami. Trochę jak w pracowni projektowej - zawsze coś jest już gotowe, żeby nie tracić czasu na preparację podczas procesu twórczego. Pomysły jakie pojawiają się podczas tworzenia są najceniejsze i powinny być szybko zrealizowane. Wena nie lubi czekać. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Dla kopaczy sampli wszelakich mam taki mały fajny programik, który pozwoli wam stworzyć folder roboczy, do którego będzie mogli wrzucać swoje ulubione sample/presety/inne dane. Program za darmo ( ͡€ ͜ʖ ͡€) i dodatku na kilka platform!
https://www.sound-ideas.com/Page/metadigger-data-management-software
To są dla mnie najważniejsze rzeczy, które mogą okazać się pomocne w kończeniu utworów i w ogóle pracy nad nimi. Wracając na chwilę do pierwszego pytania - to nad utworem trzeba pracować do tego momentu, aż będziemy z niego zadowoleni. Byle nie tak długo żeby nie go nie skończyć...
A wy jakie macie swoje patenty na kończenie projektów? ( ͡º ͜ʖ͡º) #tworzeniemuzyki #produkcjamuzyki
@Adel87: mam tak samo, jak Ty.
Na przykład Daft Punk publikują utwór, dopiero gdy są z niego bardzo zadowoleni. Ale, nie raz tworzą coś, a później wracają do tego po kilku latach (na przykład Contact był w secie DJ Falcona chyba w 2003 roku jakoś, jako bardziej house'owy track z tego co pamiętam, a przecież na płytce dopiero w 2013 się pojawił.).
im mniej się staram tym łatwiej wszystko mi wchodzi i szybciej kończę.
1. Limity czasu - nie robię niczego dłużej niż miesiąc, plus narzucam sobie konkretne limity czasowe i na dany dzień utwór ma być gotowy. Może technicznie nie będzie idealny, lecz skończony.
2. Pracuję na dobrze znanych sobie samplach i presetach, mam praktycznie jeden zestaw używany niezmiennie od trzech lat i wiem co, gdzie i jak łączyć by to miało pół ręki i
najlepsza metoda imo to zlożyć od razu cały kawałek za pomocą prostych instrumentów: fala sinus jako bas, taka sama wyższa jako lead, taka sama z reverbem jako "pad". Do tego kick, snare i hat. Od razu widać czy utwór w postaci szkieletowej się podoba czy nie. I potem mozolne zamienianie wszystkich elementów na wielowarstwowe kompozycje.