Wpis z mikrobloga

Mój Mareczek to typowy chłop. Nie pogadam z nim, choćbym chciała. Gdy wyrzucam z siebie godzinny monolog, w którym zawarty jest cały wachlarz emocji, on patrzy na mnie jak na jakąś idiotkę i zwykle podsumowuje mnie jednym słowem.
Ostatnio zwierzyłam mu się, że chyba mam alergię na gluten. Mareczek na to OJEJ. Gdy mu się pokazałam w seksownej bieliźnie, Mareczek na to ULALA. Któregoś razu dla rozluźnienia opowiedziałam mu jakiś kawał. Mareczek na to HEHE. Na szczura w piwnicy zareagował okrzykiem BLE, na wizytę teściowej ONIE, a na podwyżkę od szefa HURA. Mój Mareczek na wszystko odpowiada jednym cholernym słowem.
W końcu się wkurzyłam, spakowałam swoje rzeczy i powiedziałam mu, że wrócę, gdy stanie się bardziej rozmowny. Mareczek pożegnał mnie dwoma słowami. Tak, dwoma.
Stanęłam w drzwiach z walizką w ręku, a Mareczek na to CHLIP CHLIP.
#pasta
  • 6