Wpis z mikrobloga

#ziemniakprobujeschudnac dzień 10 (środa)

Ranne wstawanie nie jest i nigdy nie będzie moją mocną stroną, więc próba biegania o 6tej rano skończyła się przestawieniem budzika o godzinę. Za to moja silna wola jest w dobrej formie zapach popcornu w kinie nie robi na mnie już żadnego wrażenia, a chrupki z suszonego jabłka doskonale zastępują czipsy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

śniadanie 246 kcal
kanapka z serkiem, szynką i pomidorem

II śniadanie 195 kcal
kefir z ekspandowaną kaszą jaglaną (taka nadmuchana jak cheeriosy ale bez żadnego miodu ani nic) i jabłko
w ogóle to pierdoła jestem bo zrobiłam sobie tą kaszę z kefirem, po czym zahaczyłam miską o dyszę od ekspresu do kawy i połowę #!$%@?łam :'D nawet rzeczy martwe w biurze wiedzą, że się odchudzam i mam mniej żryć.

lunch 402 kcal
burger z indyka (uff już ostatni) z kaszą pęczak, pastą z papryki i ogórkiem małosolnym. Przed wyjściem z biura jednak znowu byłam głodna więc zjadłam sobie DayUpa (fajna rzecz żeby trzymać w pracy na wypadek napadu głodu)

obiad 328 kcal
pieczone udko indyka bez skóry, pieczone bataty, papryka, pieczarki i jabłuszko

kolacja 259 kcal
w kinie zjadłam sobie chipsy jabłkowe, na kolację mozarella z pomidorem, bazylią i odrobiną oliwy z oliwek. Wyszło mi trochę mało kalorii więc sobie pół kabanoska drobiowego wzięłam.

razem 1430 kcal (ale w to nie wliczyłam herbaty z ksylitolem i wody z sokiem z cytrusów i trawą cytrynową (taki napój od fortuny, nie ma żadnych dodanych cukrów, ale nie sprawdziłam ile kcal) więc pewnie bardziej 1480. Ważne, że trzymam się tych okolic 1500

W czwartek trening na nogi!
hej #lodz może mi ktoś powiedzieć gdzie w okolicy Piotrkowskiej albo Atlas Areny zjem coś dobrego i W MIARĘ dietetycznego? Wybieram się w sobotę i nie chcę jeść smutnej i niedobrej sałatki, ale też nie chcę pakować w siebie pizzy ani burgera ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • 8
@ankawka: chciałam uniknąć burgera bo to bomba kaloryczna (,) chyba że znajdę jakiegoś z "koszerną" bułą i gdzie burger będzie z kurczaka. Tak czy siak na wycieczkę wezmę swoją wałówkę na przekąskę i drugie śniadanie, ale obiad gdzieś trzeba będzie zjeść. Tylko wolałabym się zmieścić w moim limicie kalorii na dzień