Aktywne Wpisy
BrakWolnegoLoginu +2168
Laska z ktora sie umawialem od 4 miesiecy wysmiala mnie bo pojechalem z ojcem lvl 63 do Biskupina. Ja sam mam 28 lat i wracalem specjalnie do rodzicow zeby z nim na ten festyn pojechac, bo ojciec interesuje sie historia i zabieral nas na kazdy co roku. Powiedzialem jej, ze jak smieszy ja moja relacja to ma palic wroty. #rozowepaski #zwiazki #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow
atencjon +1127
Czy ja dobrze rozumiem bo nie śledzę tego dokładnie. Gdy Robert był w Polsce to Anka była w Hiszpanii i tańczyła bachatę z Alvaro, a jak Robert jest w Hiszpanii to ona przyleciała do Polski i tańczy bachatę z Alvaro?
Każdą prośbę, polecenie, powtarzamy co najmniej trzykrotnie. Za pierwszym razem nie dociera, za drugim można usłyszeć "no dooobrzeee, juuuż Mamoooo" ale wciąż brak czynów.
Wymarzona i wyjęczana przez 3 lata nauka gry na skrzypcach staje się przeszkodą w realizacji ważnych zadań życiowych typu siedzenie na kanapie i nicnierobienie. I weź człowieku znajdź sposób żeby nie zmuszać batem a jednocześnie nie błagać na kolanach. I żeby jeszcze to do niedawna największe marzenie nie stało się znienawidzoną fanaberią rodziców.
Odrabianie lekcji to samo. Jeszcze miesiąc temu działały świetnie groźby szlabanu na gry i bajki (których i tak ma dużo mniej niż wielu rówieśników), teraz mogę ustanowić i roczny szlaban i co z tego. Przecież siedzenie i nicnierobienie jest takie fajne.
Ulubiony i najczęściej używany zwrot to: "ale przecież". Używany przy w zasadzie każdej mojej sugestii/decyzji. Z tych typu: "dzisiaj lepiej załóż te cieplejsze buty"albo "pójdziesz do koleżanki jak skończysz lekcje i ćwiczenia na skrzypcach, nie odwrotnie". Fajnie że ma swoje zdanie, ale po dwudziestym ósmym "ale przecież" mam ochotę rzucić się na podłogę i zacząć wrzeszczeć. A jednocześnie jak coś potrzebuje to nie powie tylko tarza się po kanapie z jękami i oczekiwaniem że sama się spytam.
Każda próba wytłumaczenia czegoś wiąże się z czymś w stylu: "nooo nooooo wieeeem". Czyli po polskiemu "przestań mi tu chrzanić i tak wiem lepiej i mam Cię w nosie".
Przerabiałam te okresowe bunty już 3-krotnie, ale za każdym razem mnie to zaskakuje i przerasta. Jakieś pomysły jak to zrobić żeby nie zwariować i przemocy fizycznej nie zacząć używać?
Problemy są w tych czasach "buntowych", u nas to są jak zauważyłam te parzyste lata: 2,4,6 a teraz 8. Nadrabia wtedy z nawiązką