Wpis z mikrobloga

wgl nie żeby coś, ale chyba jednak warto odnotować, że od dobrej półtorej godziny mamy 40-tą rocznicę najważniejszego wydarzenia w historii Romy, więc również rzymskiego futbolu. Dokładnie 27 września 1976 roku urodził się Francesco Totti.

Damn, nikt pewnie nie przeczyta nawet połowy tego co napiszę, ale jako kibicowi Romy trudno mi jest sobie wyobrazić ten klub bez Tottiego i za każdym razem, kiedy myślę o tym, że jest już coraz bliżej końca, to robi mi się niesamowicie smutno.
Roma nie ma jest specjalnie utytułowanym klubem w ciągu 89-lat mistrzostwo zdobyła 3-krotnie, puchar Włoch 9-krotnie, a ostatnie osiem lat to zupełna posucha. Ale to nie ma zupełnie żadnego znaczenia.

Nie zrozumcie mnie źle, wiadomo, że każdy kibic chce, aby jego drużyna odnosiła sukcesy, nie jest miło patrzeć na te ciągłe drugie miejsca - sam Totti, mimo tylko jednego mistrzostwa, drugi był osiem, tak osiem, razy, #!$%@?, drugie miejsca, a przecież bywało o wiele gorzej. Nie jest przyjemnie być kibicem Romy, kiedy zbiera srogie baty od United, Bayernu, czy Barsy, ale jest coś takiego, co kompletnie to wszystko rekompensuje. Tym czymś, a raczej kimś jest Totti.

Kibicuję Romie większość swojego życia, zacząłem jej kibicować z zupełnie błahego powodu, i o ile na samym początku kibicowanie ograniczało się do sprawdzania wyników w telegazecie, to gdy zacząłem bardziej zgłębiać temat, od razu dotarło do mnie kim dla Romy jest Totti.

Nie wiem, nie będę go przesadnie usprawiedliwiał. Wiadomo, nie jest święty. Na pewno jeśli chodzi o boiskowe zachowanie nikt nie będzie go stawiał w jednym rzędzie z Puyolem, Maldinim, czy Zanettim. Ale co z tego? Jakie to ma znaczenie? Nie jest łatwo nie mieć wielkiego ego, gdy dla połowy miasta jesteś świętszy, niż papież, a swoją miłość kibice udowadniają na każdym kroku, zarówno na stadionie, jak i poza nim. Totti, z tego co mówi, od kilku lat nie był w centrum Rzymu. Z jakiego powodu możecie się tylko domyślić.

Totti ma swoje grzeszki, oczywiście, ale przynajmniej część z nich można zrozumieć. Na pewno większość z Was pamięta faul na Balotellim


mało kto jednak wie, że Balotelli przed meczem mocno obsmarowywał Romę, Rzym, Tottiego, a zdaje się, że i jego rodzinę. Przesadził? Oczywiście. Ale taki jest Totti. Autentyczny.


Wspominałem o ego. Tutaj też wyraziłem się dość niefortunnie. Totti był sfrustrowany zachowaniem Spalletiego na początku tego roku, czemu dał wyraz w mediach, ale prócz tego trudno o takie wyskoki. Właściwie od roku siedzi na ławce, wchodzi zazwyczaj na końcówki, a i to nie zawsze, i... godzi się z tym. No, a jeśli chodzi o jego pozaboiskowe zachowanie, to chyba nie ma osoby, która przewinęła się przez Romę i nie była zdania, że Francesco jest niesamowicie skromną osobą.

Czy Totti mógł osiągnąć więcej? Tak. Czy cieszę się, że nie osiągnął więcej? Oczywiście, że tak. Totti mógł odejść z Romy na wielu różnych etapach swojej kariery. Jako młodzik był wypychany najpierw na wypożyczenie do Sampdorii, później chciano go wypchnąć do Ajaxu, w ramach wymiany za Jariego Litmanena, kilka razy pytał o niego Real, co najmniej dwa razy składał oficjalne oferty, a raz było baaaaaaaaaaaaaardzo blisko


później, gdy kibice Romy dawali mu w kość przebąkiwało się o jakimś odejściu do Milanu, a w ostatnim sezonie, gdy tak długo zwlekano z przedłużeniem kontraktu 10 mln € za sezon zaproponował mu jakiś turecki (?) klub. Nic jednak z tego.

Czemu Totti zdobył tylko jedno mistrzostwo? Czemu nie odniósł jakiegoś spektakularnego sukcesu w Lidze Mistrzów? Odpowiedź jest prosta. Roma. Tak bardzo jak kocham ten klub, tak trzeba patrzeć trzeźwo na niektóre sprawy. Roma na początku tego stulecia miała ogromne problemy finansowe, czego skutki kibice Romy, w ten bądź inny sposób, odczuwają do dziś. Z powodu problemów finansowych Roma nie za bardzo miała jak utrzymać swoje największe gwiazdy, a problem jedynie się pogłębiał, gdy liga włoska traciła na znaczeniu, a długi rosły.

Od jakiegoś czasu po internecie krążą te statystyki Tottiego z ostatnich meczów X meczów Y bramek i Z asyst. Totti nigdy nie był napastnikiem, fałszywą 9-tką stał się z konieczności, od zawsze był urodzoną 10-tką rozgrywającym, tak więc trudno mi przewidywać o ile więcej bramek mógłby zdobyć w lepszej Romie, ale co do asyst/asyst drugiego stopnia no to myślę, że liczba jest kolosalna.
Tak jak pisałem wyżej, statystyki z ostatnich meczów ma bardzo fajne, ale on tych asyst powinien mieć o 6,7,8 (?) więcej? I nie piszę tutaj o tym, że należy wykorzystywać każdą setkę wykreowaną przez Tottiego, ale o tym co by było, gdyby wykorzystywano co drugą, a może i co trzecią. I taki problem istniał w Romie odkąd pamiętam.

Wielu piłkarzy przewijało się przez zespół Giallorossich. Teraz gra w Romie jest albo krokiem wstecz, albo odskocznią do lepszego klubu/ligi. Nie dla Tottiego. Oczywiście, że dobra/świetna gra pomagała mu wynegocjować lepszy kontrakt, ale nie znajdziecie jednej osoby, która powie, że jakiś kontrakt mu się nie należał. Romę oglądam regularnie od 8-9-ciu lat. Pamiętam może jeden trochę słabszy sezon Francesco.

Powoli kończę, bo wątpię, żeby ktoś dotarł do tego akapitu. Jeśli dotrwałeś, to możesz być pewny, że przy najbliżej okazji postawię Ci piwo ;P

Tak jak pisałem, kibicowanie Romie nie jest łatwe. Tylko i wyłącznie z mojej perspektywy - najpierw hegemonia Interu, potem hegemonia Juve, a Roma albo ocierała się o tytuł, albo 2-3 sezony, była w totalnym dołku. Po drodze mamy przegrany puchar Włoch z lacjo, który był chyba największym sportowym zawodem kilku ostatnich lat, transfery najlepszych piłkarzy, gdy tylko pojawi się oferta i najdroższe transfery do klubu w postaci Iturbe, Dżeko, czy Gersona - ten niby jeszcze ma czas.

Jednak mimo tych przeciwności losu i aspektów, które mogłyby zrazić normalnego człowieka, jest jeden powód, dzięki któremu to wszystko nie ma znaczenia. Tym powodem jest właśnie dzisiejszy jubilat.

Żeby zrozumieć kim Francesco jest dla Romy, dla Rzymu, nie wystarczy popatrzeć na jego liczby. Nie wystarczy obejrzeć kompilację bramek/asyst/zagrań - które powstają z każdym kolejnym sezonem, a ostatnio meczem. Jest jednak coś o wiele prostszego. Wystarczy zobaczyć kiedy Roma gra domowy mecz, trafić na taki, kiedy Totti zaczyna mecz na ławce i doczekać się momentu, kiedy wchodzi na boisko. Jeśli zdarzy się, że Totti strzeli wówczas gola, wtedy powinniście mieć namiastkę.

Największa wrzawa na stadionie podnosi się, kolejność losowa, kiedy Totti wychodzi na rozgrzewkę, szykuje się do wejścia na boisko, wchodzi na boisko, zdobywa bramkę. Wszystko inne schodzi na drugi plan, a emocje, które temu towarzyszą są zupełnie z kosmosu. Jeśli ktoś nie wierzy mi na słowo to odsyłam do wspominanego już meczu Roma - Torino, w którym to Totti po wejściu na boisko zdobył dwie bramki, kiedy to kamera uchwyciła kibica Romy, który kompletnie się rozkleił. Zapewniam, że w takim stanie było wówczas kilkadziesiąt tysięcy, po prostu nie każdy dał po sobie to poznać.

Totti jest skończony. Wiele różnych osób na różnym etapie jego kariery powtarzało te słowa. Celebrujemy właśnie jego 40-te urodziny, a Totti chyba nigdy nie był mniej skończony, niż obecnie. Najsłynniejszy cytat o tym jaki to Totti jest skończony to ten, który padł po drugim golu strzelonym w derbach Rzymu. Tekst ten można powtarzać w nieskończoność. Po każdym sezonie. Po każdym meczu derbowym. Po każdym meczu, w którym Totti bierze udział.

Zresztą co do meczów derbowych z udziałem Tottiego, to mógłbym stworzyć chyba drugą taką ścianę tekstu, bo co powiedzieć o gościu, który w wieku 38-lat z 0:2 wyciąga swoją drużynę na 2:2, okraszając to jeszcze jedną z najsłynniejszych cieszynek ostatnich lat?

Kończę już, bo jeśli była jakakolwiek szansa, że ktokolwiek dotarł do akapitu wyżej, tak z każdym kolejnym szansa maleje ;P

Mógłbym naskrobać jeszcze kilkadziesiąt takich linijek, myśl jest jedna. Totti, choć jest niesamowicie prostym człowiekiem, jest równocześnie osobą, która przysparza kibicom taką paletę emocji, jakiej nie przysparza inny zawodnik. I choć jego piłkarska historia nieubłaganie zbliża się do końca, to staram się po prostu cieszyć każdym jego golem, asystą, każdym jego zagraniem, czy też po prostu momentem kiedy jest na boisko. Bo mimo 40-tu lat widać, że piłka sprawia mu ogromną przyjemność, a nam, kibicom Romy, chyba jeszcze większą przyjemność sprawia oglądanie go w akcji.

Jak ktoś jest zły, że taguję #pilkanozna to przepraszam za spam ;| #roma
źródło: comment_EXsvivnchab0jJcPvpG7cpW0kwQeIA5H.jpg
  • 30
@Wojt_ASR_: Daję plusa bo się postarałeś, ale Tottiego szanuję tylko trochę bo nie ukrywajmy jest trochę hmm... no po prostu głupi. Pisałeś o faulu na Balo a to tylko wierzchołek góry lodowej, Totti zawsze miał problem z temperamentem. Jeśli spytasz mnie to tak - popełnił ogromny błąd nie przechodząc do Realu. Zostanie legendą Romy, symbolem na lata a mógł zostać legendą piłki, ba, myślę nawet że mógłby w Realu wygrać Złotą
@Minieri: Pisałem na końcu, że jest prostym człowiekiem, nie będę przecież pisząc mu taką laurkę wspominał o tym, że do mensy by go raczej nie przyjęli ;P

Ważniejsze dla mnie jest to, że ma coś takiego czym jest boiskowa inteligencja, która objawia się tym jego rozgrywaniem


ale kto wie. Może gdyby był inteligentniejszy to tak jak piszesz, pograłby w Romie kilka lat, odszedł do Realu, potem wrócił do Włoch, kto wie
@Wojt_ASR_: Jaki mecz/mecze/gole zapadły Ci w pamięć najbardziej? Jakiś oglądany na żywo czy w tv? Ja na przykład byłem tylko na jednym meczu Bayernu, 6:1 z Lille ale byłem tak podniecony całym tym faktem bycia tam, że niewiele pamietam z samej gry - jedynie jak Ribery celowo opóźnił grę przy zmianie za co dostał żółtą kartkę ale to tyle. XD
@Wojt_ASR_ piękny wpis! Kibicuję Romie od piątego roku życia, i dokładnie wiem o czym piszesz.

To co? Widzimy się na Circo Massimo, na imprezie z okazji zakończenia jego kariery piłkarskiej? Obstawiam że będzie więcej ludzi niż po wygranej Włoch na MŚ w 2006 roku.

@Wojt_ASR_: Szanuję mocno. Coraz mniej takich zawodników, teraz są inne priorytety. Lata lecą, futbol się zmienia, herby się zmieniają, Milany upadają, a Totti ciągle strzela bramki.

Kibic United here. Mogę sobie wyobrazić co czujesz, w Manchesterze taką postacią był Ryan.
Jeśli dotrwałeś, to możesz być pewny, że przy najbliżej okazji postawię Ci piwo ;P


@Wojt_ASR_: Trzymam za słowo!

Jeśli miałbym wybierać, to z Włoch najbardziej lubię Lazio (no i siłą rzeczy Inter), ale Tottiego szanuję jak #!$%@?. Legenda Romy i piłki nożnej.

@Minieri: Odnośnie tego, że Totti nie jest wybitnie lotny: z tego co pamiętam, wiele lat temu wydał jakąś książeczkę z żartami o nim samym. Przynajmniej chłop ma dystans
@polik95: Patrz, taką ścianę tekstu stworzyłem, a i tak jest parę rzeczy, o których zapomniałem napisać ;P
Jedną z nich jest właśnie ta dziara i to, że o ile nie każdą dziarę związaną z piłką nożną rozumiem i o ile niektóre powstały moim zdaniem na wyrost, to co do tej... no nie dziwię się zupełnie.
@yolow71: w sumie nic szczególnego, ale pokazuje to, że raczej nie chowa wielkiej urazy,
@Wojt_ASR_:
1. Wisisz piwo.
2. Za dzieciaka, po boisku biegałem m.in. w koszulce Tottiego
3. Jako sympatyk Realu, zawsze marzyłem żeby w nim grał i tak jak napisał Minieri, gdyby tam przeszedł kto wie czy by złota piłka do niego nie powędrowała.