Wpis z mikrobloga

4 288 - 1 = 4 287

Tytuł: Szpital Przemienia
Autor: Stanisław Lem
Gatunek: powieść współczesna
★★★★★★★★

Moje drugie podejście do tej książki, pierwszy raz czytałem gówniarzem będąc. W ogóle wtedy śmieszna historia z tym Lemem była, bo kiedyś - podbaza/gimbaza - dorwałem Pirxa i wsiąkłem, chciałem więcej i więcej pirxowego Lema, a dostałem - "Szpital Przemienia"; trochę jakbym odbił się od betonowej ściany, siłą rozpędu przebiłem się jeszcze przez "Solaris" - weszło ciężko - i "Powrót z gwiazd" - to już lżej. Koniec dygresji.

Książka uznawana (przez kogo?) za debiut Lema, chociaż pierwszy był "Człowiek z Marsa"; ja sam lubię uznawać ją za debiut, wydaje mi się zawsze taka "pierwsza", taka prorocza względem całej dosyć pesymistycznej twórczości dojrzałego Stacha. W powieści czuć cień wojny, podążający za czytelnikiem przez wszystkie strony; widać, że to głównie przeżycia okupacji najpierw sowieckiej, potem niemieckiej wpłynęły na tematykę.

Katastroficzna atmosfera szpitala psychiatrycznego jest obłędna, miejsca - za panem piszącym posłowie - gdzie spotyka się sumę wszystkich społecznych obłędów, gdzie wszystkie brudy wychodzą na wierzch - chyba tak to napisał. Galeria postaci jest niezwykle bogata, dwóch z nich, którzy najbardziej zapadli mi w pamięć, to: Stefan Trzyniecki - główny bohater, młody lekarz, rezydent psychiatrii z przypadku (ciekawe jak płatny), poszukujący swojej drogi i swojego zrozumienia świata - zawsze wydaje mi się, że reprezentuje on młodego Lema, który też szukał w tamtym okresie sposobu na pogodzenie się z okrucieństwami wojny - w końcu odnalazł je w pesymizmie (upraszczam); i Sekułowski - filozof, pisarz, który reprezentował nihilizm i który nie wiele się różnił od hitlerowskich (hitlerowskich, nie niemieckich, bo byli wśród nich także Ukraińcy) oprawców - jego postawa przeczyła wszystkim wartościom, a więc w specyficzny sposób dawała przyzwolenia na wszystkie zbrodnie reżimów totalitarnych; sam Sekułowski mówił, że woli, gdy coś się dzieje, gdy nie jest nudno, co jest dość komiczne patrząc na to, jak skończył.

Cała powieść - fabuła, miejsce akcji, postaci - stara się znaleźć obiektywne wartości, które byłyby punktem odniesienia dla ludzi, mogłyby być drogowskazami; każda taka wartość jest negowana przez Lema: czy to przez Sekułowskiego, czy też przez pacjentów psychiatryka, którzy nie pozwalają definiować człowieka w jeden sposób, obalają wartości - ruchanko pacjentki z Jezusem - niszczą ludzki umysł, który też nie może być wartością, niszczony przez środki chemiczne i choroby.

Opis operacji na mózgu jest jednym z moich ulubionych w całej literaturze, naturalistyczny, ociekający turpizmem, po prostu piękny - warto się męczyć przez sześć lat na medycynie dla tej jednej sceny.

Dużą wadą jest zakończenie, które zdaje mi się być deus ex machina - "zły" Sekułowski zostaje wyśmiany i osądzony, Nosilewska niczym Maryja... Dość śmieszne są socrealistyczne peany ku czci robotników, nie wiem, czy to wina cenzury, czy Lem aż tak mocno lewicował w tamtych czasach. Ósemeczka

#ksiazki #lem

#bookmeter

Wpis został dodany za pomocą skryptu do odejmowania
!Dzięki niemu unika się błędów w działaniach
!Pobierany jest zawsze ostatni wynik
g.....v - 4 288 - 1 = 4 287

Tytuł: Szpital Przemienia
Autor: Stanisław Lem
Gatunek...

źródło: comment_NGgaqJ6mEMWUtqpDfjywQHaNFRznEpEw.jpg

Pobierz
  • 7
@dumnie: Lem miał chyba złe zdanie o tym filmie - jak o chyba każdej ekranizacji ( )

@technosobliwosc: Oj tam, jeden spoiler w tę czy we w tę nic nie zmieni. I tak się powstrzymałem
Pierwsze sceny na tym pogrzebie są rzeczywiście mordercze, potem jeszcze jest kawałek, jak Trzyniecki wraca do miasta, też dosyć ciężki; reszta już jednak wchodzi łatwo, przynajmniej mi. Nie oczekuj jednak
@gottov:

Książka uznawana (przez kogo?) za debiut Lema, chociaż pierwszy był "Człowiek z Marsa"


Chodzi pewnie o to, że Szpital został wydany jako pierwszy w formie książki, Człowiek z Marsa pierwotnie opublikowany został w czasopiśmie.
@dumnie: @Vivec: W ogóle dziwna sprawa z tym debiutem Lema - pierwsza powieść "Człowiek z Marsa" została napisana jeszcze w czasie wojny i wydano ją w częściach w jakimś czasopiśmie; potem napisał "Szpital przemienienia", ale cenzura nie zezwoliła na publikację. Gdzieś pod koniec lat czterdziestych dostał propozycję od jakiegoś krakowskiego wydawnictwa i napisał właśnie "Astronautów". W międzyczasie starał się spełnić wymagania cenzury dotyczące "Szpitala" i dopisał jeszcze jakby kontynuację owej