Wpis z mikrobloga

Spotkaliście się kiedyś z sytuacją, że cena za sumę produktów kupionych osobno była mniejsza od ceny zestawu tych produktów?
Kilka lat temu błąkałem się z trójką znajomych ulicami Lizbony, aż natknęliśmy się na wyjątkowo kiepsko wyglądającą knajpę gdzieś w najciemniejszej uliczce miasta. Jednomyślnie uznaliśmy, że to właśnie w tej knajpie tkwi duch miasta i to właśnie w niej najpełniej poznamy klimat Lizbony. Na oknie knajpy wisiała kartka zawierająca 4 pozycje, a przy każdej z nich wartość 1€, Razem była nas czwórka, dlatego postanowiliśmy zamówić po jednym ze wszystkich tych trunków. Sprzedawca - starszy pan, ani słowa po angielsku, my ani słowa po portugalsku, więc pokazywaliśmy mu palcem kolejne pozycje z okna, a on trochę zdziwiony potakiwał głową. Jak się okazało, jednym z trunków, które zamówiliśmy była jakaś panierowana ryba. Pozostałe to sangria i dwie nalewki. Podzieliliśmy się zdobyczami i przyszedł czas na zapłacenie. Sprzedawca nie przyjął 4€, tylko zaczął coś mówić i machać rękami. Nic nie zrozumiemy. Wpadł na pomysł - na kartce napisał 4,50. Cooo? Ale, że co, jak to to tak? Spoglądamy na szybę, ale tam nic się od 20 minut nie zmieniło; nadal wydrukowane na kartce widnieją cztery jedynki. Pokazujemy mu palcem: jeden, jeden, jeden, jeden. I dalej już czterema palcami: to daje cztery. CZTERY
Sprytny sprzedawca dobywa własnego palca i tym razem on pokazuje: jeden, jeden, a te dwa to zestaw za 2,5 ( ͜͡ʖ ͡€)
Szczęki nam opadły od tej logiki i przestaliśmy wykłócać się o 50 centów. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#truestory #wozikzwiedzaswiat
  • 2
@0987poiu: gość był święcie przekonany, że cena jaką podyktował jest właściwa. Nie miał zamiaru łatwo dawać za wygraną. Wykłócanie się z nim w sytuacji kiedy nie znaliśmy portugalskiego, szkoda nam był na niego czasu, a sprawa dotyczyła zaledwie 2 zł (na cztery osoby) - odpuściliśmy.