Wpis z mikrobloga

To teraz coś z kategorii wspomnień.
Gdy miałem 8, może 9 lat, hitem w mojej klasie była cytrynka - czyli kwasek cytrynowy w płynie. Jeśli przyniosłeś butelkę tej cieczy, dostawałeś z automatu +10 do respektu. Oczywiście byłem grzecznym, ułożonym dzieckiem, które raczej siedziało z boku i chciało zdobyć sympatię "elity" która wyznaczała trendy, więc poszedłem z prądem, namówiłem rodziców (mimo ciągłych pytań z serii "a po co Ci to") aby cytrynkę kupili też mi.
Nie byłem w tym jedyny. Po 2-3 dniach każdy chłopak w klasie miał swoją rację płynu, więc zaczęliśmy robić zawody. Wygrywał ten, kto wypił najwięcej zakrętek. Do pojedynku wyzwał mnie taki Dawid, mój późniejszy sąsiad, człowiek "nietykalny" bo cierpiał na hemofilię. Na długiej przerwie ustawiliśmy przy sobie 2 stoliki i zasiedliśmy. Sędziowie zaczęli nam polewać. Przy 10 rozdaniu poległem, publicznie zostałem nazwany lamusem i w "nagrodę" pocieszenia musiałem przez następne 5 dni robić mu prace domowe z matmy.
Teraz, po tych 13 latach, Dawid jest na zasiłku i ma na koncie kilka odwyków, ja natomiast studiuję i coś ze mnie będzie. Morał z tego taki - uważaj kogo nazywasz lamusem w podbazie.
#gownowpis
Pobierz M.....e - To teraz coś z kategorii wspomnień. 
Gdy miałem 8, może 9 lat, hitem w moj...
źródło: comment_ki3yJJT40xDM1sEwmXk0ZLov2GVg4Ykz.jpg
  • 8
@slucham-psa-jak-gra: sam się zniszczył. Chłopak nie był głupi, ale stoczył się w 1 techbazy. Zaczął pić, w czasach gdy dojeżdżałem do liceum codziennie widywałem go na przystanku z połówką. Naprawdę mi go szkoda, mieszkaliśmy drzwi w drzwi przez jakieś 3 lata i w jakimś stopniu kumplowaliśmy się. Ale wiadomo, zmiana szkoły, środowiska, ja byłem raczej rockowym chłopakiem, on wpadł w towarzystwo Sebiksów i tak jakoś to wszystko się potoczyło.