Wpis z mikrobloga

Śniło mi się, że dostałam sms o treści: "Oddawaj pieniądze za LAS". Przestraszyłam się, więc wypłaciłam wszystką kasę z konta, kupiłam tysiąc Euro - i stanęłam przed domem moich rodziców, czekając na wierzycieli z portfelem w ręku.
Wydawało mi się to rozsądnym rozwiązaniem.
I tak było: po kilku minutach z piwnicy wyjechał - pokryty warstwą sfilcowanych pajęczyn - Cadillac de Ville drugiej generacji.
Wysiadła z niego moja promotor w kombinezonie do skoków narciarskich, a następnie powiedziała:
- Tfu. Ależ syf macie w tej piwnicy.
- To nie ja mam syf, tylko moi rodzice.
- Pfuf - wyciągając narty z auta, sapnęła promotor.
- Ja w ogóle nie mam piwnicy - zaczęłam się tłumaczyć - ale mam pieniądze.
- Dla mnie?
- Tak.
- To pani poczeka. Musze jeszcze gdzieś skoczyć.
Promotor weszła na maskę auta, a następnie z niej skoczyła.
W nartach.
- Mam szansę na Kryształową Kulę? - zapytała.
- Zdecydowanie - odparłam, wyciągając z portfela plik banknotów. - Ile jestem winna?
- 650 Euro.
- W porządku. To od pani pożyczałam pieniądze na zakup lasu?
- Nie, na kupno laptopa - zdziwiła się promotor, a następnie wsiadła do auta. Wciąż mając na nogach narty.
- Trochę ciężko wcisnąć sprzęgło - pożaliła się.
Na kolejnych wierzycieli postanowiłam poczekać pod przechowalnią owoców.
Jak się za moment okazało, to również był dobry pomysł: z przechowalni wyszła moja koleżanka Hania.
- Co ty tu robisz? - zapytałam, leciutko zdziwiona.
- No jak to co? Przebieram.
- Jabłka?
- Nie, no co ty.
- A co?
- Pizze - wyjaśniła Hania. - Dzielę je na małe, średnie, i duże. Odrzucam zgniłe i parchate. A teraz oddawaj pieniądze.
- Za las?
- Nie. Za alkohol.
Otworzyłam portfel, a niego wysypały się paczki pełne pustych papierosów, kilka skarpetek, bananów, no i wielki notes.
- O, pamiętam ten notes - powiedziała Hania. - Haha, i ten napis! Popatrz tylko!
Popatrzyłam. Na notesie znajdował się napis zrobiony czarnym długopisem. Brzmiał on:
BABKA
- Co to znaczy, Haniu? - zapytałam.
- Nic! - śmiała się Hania - Nie ważne, jak długo żyjesz, kim jesteś, co robisz. W skali wszechświata nic nie ma znaczenia, rozumiesz?
- Chyba tak.
- To oddawaj pieniądze za alkohol.
Oddałam. Zostało mi 10 Euro. Spotkana przypadkiem zakonnica radziła mi pójść do Lidla, bo właśnie zaczął się tam "tydzień niemiecki".
W Lidlu, za 9,99 Euro, kupiłam sobie nowiutkie Audi s5. Nie mogłam się jednak z niego w pełni cieszyć, bo cały czas niepokoił mnie sms, który wcześniej dostałam - i ten cały las, za który powinnam oddać pieniądze.
I wtedy zrozumiałam, że LAS to tylko skrót.
Od "Laptop, Alkohol, Samochód".
  • 7