Wpis z mikrobloga

Przygodę z końmi zaczęłam 16 lat temu - brat zabrał do stajni swoją małą, szczerbatą siostrzyczkę nie mając pojęcia, że właśnie zaraził ją pasją na całe życie.


Zaczęło się oczywiście od zwykłych przejażdżek z osobą, która prowadziła konia, następnie lonża itd. Za jazdy nie płaciłam - pomagałam w stajni czyszcząc konie, karmiąc je, sprzątając - w zamian mogłam jeździć.
Mając 12 lat stajenna(która niezbyt mnie lubiła) postanowiła, że nadszedł ten czas abym dostała "swojego" konia. Klacz, która stała u nas już ponad rok, a na której nikt nie miał odwagi jeździć - próbowali, ale była wystraszona, narowista i nieposłuszna. Teraz jak o tym myślę, to stwierdzam że po prostu chciała mnie pewnie zrazić i myślała, że zrezygnuję. Ale nie, wsiadłam.

Początki były trudne - młody koń, niedoświadczony jeździec. Dużo upadków, dużo łez, ale wytrwale przychodziłam do stajni. Zaczęłam spędzać z Delicją bardzo dużo czasu - ot tak, biorąc ją na spacer na łąki, do lasu - nie wsiadając, po prostu idąc obok.
W końcu zaczęłyśmy się rozumieć, sprzęt do jazdy konnej jest bardzo drogi, dlatego na urodziny i święta miałam jedno życzenie - książki i sprzęt. W dzień chodziłam do stajni, wieczorami zaczytywałam się w książkach i oglądałam filmy o technikach jazdy konnej. Udało się - byłyśmy idealnym duetem, po niecałych 5 latach od pierwszej jazdy przyszedł czas na zawody w skokach konnych, w zawodach country w stajni zajmowałyśmy pierwsze miejsca, szykowałam się na zdawanie brązowej odznaki jeździeckiej - byłyśmy gotowe.

W lutym zadzwonił telefon, byłam aktualnie 60km od domu, dzwoniła moja bratowa - Właściciel stajni sprzedaje wszystkie konie, znalazł chętnych(wystawił konie za bezcen), mam godzinę żeby przyjść się pożegnać. Szok, łzy i świadomość - nie mam szans żeby zdążyć. Pojechałam najbliższym pociągiem do domu, pobiegłam do stajni - za późno - puste boksy.
Właściciel stwierdził, że lepiej będzie jak dowiemy się w ostatnim momencie, wiedział już od kilku(nastu) dni, po kilku prośbach udało mi się dowiedzieć gdzie pojechały - szybki telefon, gościu twierdzi, że nie kupował takich koni.
Świetnie, co teraz? Zaczęłam wchodzić na fora końskie, dawać ogłoszenia w internecie - zero. Nikt nic nie wie, nikt nic nie słyszał.

Jak już straciłam nadzieję, po prawie dwóch latach odezwała się do mnie dziewczyna Z FINLANDII. Kupiła Delicję na targu, znalazła mój film na youtubie i napisała.
I zgadnijcie co? W ten weekend do niej jadę.
Po ponad 4 latach w końcu ją zobaczę, pewnie ostatni raz, ale będę miała okazję się z nią pożegnać, jechać na ostatnią przejażdżkę. Cała rodzina puka się w głowę, że oszczędzałam, żeby jechać do konia, a nie na normalne wakacje za granicę. Ale wiecie co? Jestem szczęśliwa, będę płakać jak bóbr, ale w końcu się z nią pożegnam. Nie mogę się doczekać. Trzymajcie kciuki Mirki, żeby mnie poznała i cieszcie się razem ze mną! ()

Zdjęcie z 2011 roku, ostatnie wspólne lato.
#konie #jazdakonna #chwalesie #truestory
Majka94 - Przygodę z końmi zaczęłam 16 lat temu - brat zabrał do stajni swoją małą, s...

źródło: comment_kc0QCR5goiGrnD3A3CoxCHhCkKy3BKPh.jpg

Pobierz
  • 71
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Majka94: Najpierw spojrzałem na obrazek: no nieźle myślę sobie. Taka poza, ta uroda, no ładna nawet :)
Jak nic zdjęcie dodane dla plusów.

Potem patrzę "majka94" i myślę - HA! MAM JĄ! PRZECIEŻ Z 94 TERAZ BY MIAŁA 6 + eee 10 + eeeeee 6 to było 22 lata temu. Nawet odejmując 4 lata od zdjęcia to daje 18 lat na zdjęciu. A przecież 94 przecież był tak dawno... :)
  • Odpowiedz
@Majka94: Słyszałem kiedyś podobną historię, uważaj na siebie:
Pewien misjonarz był z misją humanitarną w Afryce. Któregoś dnia idąc w dżungli zauważył leżącego słonia. Podszedł i zobaczył że słoń ma w nogę wbity gwóźdź. Zrobiło mu się żal i wyjął mu ten gwóźdź. Słoń wstał i popatrzył na swojego ratownika z umiłowaniem, jakby chciał powiedzieć "dziękuję", potem poszedł. Odwrócił się jeszcze raz, jakby chciał powiedzieć "do widzenia" i zniknął wśród
  • Odpowiedz
@Majka94: Wiesz za ile koń został sprzedany?

Właściciel stwierdził, że lepiej będzie jak dowiemy się w ostatnim momencie, wiedział już od kilku(nastu) dni

Trochę dziwne podejście. Może niektórzy jeźdźcy (lub ich rodzice) sami by odkupili od niego te konie ( ͡° ʖ̯ ͡°) Może by nawet więcej zarobił w ten sposób.
  • Odpowiedz
  • 1
@Majka94 moja była jeździ konno od wielu lat, na początku nie rozumiałem dlaczego tak bardzo to kocha ale teraz z perspektywy czasu to na prawdę ja doceniam bo dziewczyna sporo przeszła tylko by mieć kontakt z końmi, powodzenia!
  • Odpowiedz