Wpis z mikrobloga

"Atlas chmur" - podwójna recenzja - książka + film

Wczoraj skończyłam czytać "Atlas chmur" i wieczorem włączyłam sobie jego ekranizację. O ile książka była mega ciekawa, intrygująca, wciągająca i dobrze napisana (naprawdę dopracowana w najmniejszych szczegółach), to film zawiódł mnie totalnie. Specyficzny układ książki miał sens i łączył się w logiczną całość, natomiast film to istna sieczka i efekt pracy pijanego montażysty. Nie mogę się przyczepić do tego, że książka znacznie różniła się od filmu, gdyż to normalne. Natomiast wiele z pokazanych w filmie scen do pięt nie dorastało tym z książki, a wiele ważnych (moim zdaniem) wątków zostało pominiętych, przez co niemożliwe było zrozumienie w pełni symboliki niektórych sytuacji (przez osoby, które nie przeczytały książki). Książkę czytałam z przyjemnością i żądzą dowiedzenia się 'co dalej', a na filmie autentycznie się męczyłam, jedyne co mnie trzymało to to, jak się skończy. Nie zdarza mi się to, a 4 razy sprawdzałam, ile zostało do końca... Dodatkowo byłam poirytowana pokazywaniem wszystkiego na raz, mieszaniem epok, wycinaniem ważnych scen i pokazywaniem ich wyrwanych z kontekstu. Może taki był zamysł, jednak moim zdaniem nie mając 'wiedzy' z książki totalnie nie wiedziałabym o co chodzi i w ogóle co się dzieje na ekranie. Prawdopodobnie wielu osobom podobało się takie zamieszanie, jednak ja do tego grona nie należę. Film mogę pochwalić za wspaniałą scenografię, dobre efekty i genialną charakteryzację bohaterów, dużego plusa dostają także za to, że w trakcie napisów były pokazane wszystkie role, w jakie wcielał się dany aktor - naprawdę to im wyszło. Nie wiem czy obejrzę jeszcze kiedyś ten film, pewnie tak i może wtedy uda mi się dostrzec więcej pozytywów. Do książki zdecydowanie niedługo powrócę, bo jest tego warta. Ciekawi mnie jedynie to, jak patrzyłabym na film, gdybym nie przeczytała książki, ale tego nigdy się nie dowiem. Póki co film mogę w sumie polecić do obejrzenia, bo jest to jednak coś innego i ciekawego. Książkę zaś polecam z pełnym przekonaniem, ba gorąco namawiam wręcz do jej przeczytania! Na tym zakończę moją przydługawą jak na wykopowe standardy wypowiedź i jestem otwarta na dyskusję. ;)

W skali od 1 do 10: film 6/10, książka 9/10.

tl;dr Atlas Chmur: książka na łeb bije film.

#atlaschmur #film #ksiazka #recenzja
  • 19
  • Odpowiedz
@truskawkow: to samo miałem z Aniołami i Demonami Browna. Dla książki zarwałem noc, byle skończyć. Świetna sprawa. Pokusiłem się na film. Istna katorga. Ale mogło to wynikać też z tego, że za szybko zabrałem się za film po książce. Atlasu chmur nie czytałem. Byłem w kinie. Nie podobał mi się wcale. Podtrzymuję - straszna sieczka.
  • Odpowiedz
@ryhu: Tutaj bije na łeb, czyli totalna przepaść, czasem zdarza się, że jest dość dobrze nagrany film na podstawie książki. Więc nie jest to aż taka oczywista oczywistość. :)
  • Odpowiedz
@truskawkow: film mi się dość słabo podobał, książki raczej i tak nie przeczytam (i tak mam za dużo na liście "do przeczytania"), ale dobrze widzieć.
  • Odpowiedz
@truskawkow: Ogólnie mi się spodobał :) Chyba lubię filmy w którym jest rozkmina o co właściwie chodzi, bardzo podobały mi się zdjęcia, charakteryzacja, gra. No ogólnie, całkiem miło spędziłem prawie 3h w kinie :>
  • Odpowiedz
@truskawkow: po wyjściu z kina byłem zawiedziony, ale... przez kolejne dni ten film nie dawał mi spokoju. Podczas przypominania sobie go często miałem ciarki na plecach. Genialny Tom hanks, scenografia, efekty specjalne, no i przede wszystkim SOUNDTRACK!!!
  • Odpowiedz
@truskawkow: Z "Atlasem chmur" zapoznałam się w odwrotnej kolejności: najpierw poszłam do kina na film, a później na gwiazdkę dostałam książkę. Po wyjściu z seansu byłam zachwycona, jeszcze długo o filmie myślałam i chociaż nie do końca wszystko wydało mi się jasne, to naprawdę uznałam produkcję za jedną z lepszych, jakie widziałam w ostatnim czasie. Później do moich rąk trafiła książka: istne arcydzieło! Na pewno do niej wrócę, dosłownie nie
  • Odpowiedz