Wpis z mikrobloga

Druga doba w Stanach i oby takich dup było więcej ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Pierwszy dzień w biurze, poznałem kilka ciekawych osób. Poznałem miejsce gdzie pracuje sporo ludzi nad dużym projektem i wiele rzeczy mnie zadzwiwiło. Pracowałem wcześniej dla podwykonawców VW, Porsche, BMW i Audi, ale nigdy nie spotkałem się z czymś takim. W europie dowiesz się i zobaczysz tyle co powinieneś. Nie mniej, nie więcej. To co ma Ci wystarczyć do pracy. Tutaj pierwsze co zobaczyliśmy to sala gdzie designerzy modelują i skłądają różne koncepty w całość, posadzili nas w koncepcie częściowo złożonym z gliny, a częściowo z wstępnych plastików lub foteli. Wytłumaczyli jaki mają na to pomysł i co będzie dalej. Później usiedliśmy przy komputerach, które jak to zwykle bywa chwilę potrwało zanim zostały zorganizowane, zainstalowane i odpalone. Ale mieliśmy sporo czasu na to żeby zobaczyć co się dzieje dookoła. Tutaj kolejna niespodzianka. Zazwyczaj wyglądało to tak, że designerzy siedzieli w swoim pokoju lub oddziale, konstruktorzy w swoim. Ludzie od reklamy i grafik to w ogóle już całkiem na drugim końcu zakładu albo i miasta. Tutaj wszyscy siedzieli razem. Graficy robili zdjęcia reklamowe, obok facet robił film, trzeci renderował modele 3d, piaty siedział i liczył tabelki w exelu. Każdy w jednym open space, wypełnionym materiałami, zdjęciami, grafikami. I każdy do każdego podchodził i jarał się pracą drugiej osoby (no może oprócz tych księgowych co tabelki liczyli :P). Takia samonapędzająca się maszynka motywacji do dalszej pracy. Aż nie mogę się doczekać żeby tam jutro wrócić!
Druga rzecz na dziś to klimat nadmorski czy raczej nadoceaniczny. Szczerze mówiąc to myślałem że spłonę tu żywcem. Jak patrzyłem na temperatury to minimum 20 stopni i to w nocy. (chociaż mój risercz chyba był słaby, sprawdziłęm tylko jedną stronę). Przylecieliśmy w nocy, to w sumie bywa, że nawieje od morza i pizga. Spoko. Ale wstaliśmy rano, cały dzień zwiedzania w niedzielę, a tu dalej chłodno i czasami nawet w bluzie i jeansach zimno. Dopiero jak słonaczko przygrzało to było lepiej, ale w cieniu to słabo. Dlatego gdzie by się nie jechało to zawsze warto wziąć polarek :)
A i jest jeszcze 3 rzecz która mi właśnie wpadła do głowy. Autostrady. Drugi dzień się po nich poruszam i zauważyłem, że kultura jazdy jest jeszcze inna niż w Polsce czy niemczech. 5 pasów to często gęsto minumum, ale większość (nie wszyscy ;) ludzi jedzie tyle co ograniczenie lub minimalnie więcej. Nie ważne który pas. Jest 65 mph to wszyscy się tak toczą. Jest korek to wszyscy się toczą 20 mph i jadą równo. Do tego chyba dużo ludzi jeździło wcześniej BMW bo nie potrafią korzystać z kierunkowskazów :) Ale nie zmieniają pasów tak bezczelnie przed nosem tylko jak jest miejsce to zjedzie, a jak jest ciasno to faktycznie pofatyguje palec do kierunku.
No ale nic, po dniu pełnym wrażeń pyknąłem jeszcze 3 mile przebieżki, kompiel, piwko i czas spać ;)
#przepiornaemigracji #usa
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Corq: mam chyba włączone bo kilka osób do mnie pisało na priv,
@Oczomyjka: no ale w przypadku automotive i dużych koncernów napisałem i ich spółpracowników to na dzień dobry było podpisywanie klauzuli tajności itp. a tutaj pokazują Ci wszystko żebyś się zapalił do pracy!
@NanMin: przepraszam :) mam Hamerykański windows, ale spróbuję to co napiszę przerzucić przez Worda czy coś żeby mi sprawdził, druga sprawa że
  • Odpowiedz
@qbuteq: Nie, CA nie różni się niczym od reszty kraju pod tym względem, czyli jest zupełnie przeciwnie, niż napisałeś: kultura jazdy jest wysoka. Brak używania kierunków jakoś nie przeszkadza im tu jeździć spokojnie i pewnie. I mi też nie przeszkadza, bo jak chcą zmienić pas i mają wolne, to po co im ten kierunek.
  • Odpowiedz