Wpis z mikrobloga

Do tej pory myślałam, że opowieści o cudownej obsłudze Amazonu można w dużej części włożyć pomiędzy PRowe urban legends, ale... Miło się dziś zaskoczyłam. :)

Napisałam konsultantowi o swoim problemie z otworzeniem zakładki dotyczącej "Special Offers" w zarejestrowanym Kindlu. Chciałam zobaczyć ile ewentualnie kosztowałoby mnie ich usunięcie - nie żeby były jakoś specjalnie przeszkadzające czy inwazyjne. Po prostu byłam ciekawa. Miły pan błyskawicznie wyjaśnił mi, że tej zakładki po prostu nie ma przy kontach zarejestrowanych na Polskę i zapytał, czy rzeczywiście są dla mnie takim problemem. Zgodnie z prawdą zaprzeczyłam, na co on odparł że i tak ma możliwość nieodpłatnego usunięcia ich z mojego Kindla przy następnym podpięciu go do Wi-Fi i spytał czy chciałabym z takiej możliwości skorzystać. Pomyślałam: "w sumie dlaczego by nie?". W końcu nie cwaniakowałam i nie opowiadałam bajek, jak to kiedyś niby kupiłam sprzęt zagranicą i akurat teraz chwilowo przebywam w Polsce (a wiem, że niektórzy ludzie na forach próbowali i tak kombinować) tylko napisałam jak się sprawy mają. Ładnie podziękowałam i się rozłączyłam.

Włączam sprzęcior ze sceptyczną miną, no bo w końcu poza kindlowymi sprawami to nigdy nie robiłam żadnych zakupów na Amazonie i nie jestem dla nich jakoś bardzo wartościową klientką... I w tym momencie doznałam szoku. Faktycznie usunięte. Duże wow, a nawet wielkie. :D

#truestory #amazon #kindle #milywieczor #tylewygrac
  • 7
@kravi93: Cieszę się, że spełniłem Twój dzień więc.

@Mietu: To już chyba rok temu wspominali ze ze wzgledu na stan infrastruktury (drogi+kolej) i problemy z gwarancja terminow przez Poczte Polska jest kolejne przesuniecie w czasie :<

@blackvanilla : Ze kindle to czytasz w takich ilosciach? Ja tam mam jakis sentyment do papieru chyba ...:]
@Lemartez: A nawet w większych, bo w końcu mam dodatkową motywację do dokończenia dawno zaczętych książek. Jeszcze pół roku temu stanowczo wzbraniałam się nawet przed samą myślą o kupnie jakiegokolwiek czytnika, później kupiłam na próbę empikowego Trekstora (którego czytnikiem w sumie nie można nazwać, bo nie ma nawet e-inku), a jakiś tydzień temu Kindla. I absolutnie nie żałuję. :)