Wpis z mikrobloga

Jak słyszę, że dwudziestoletni facet nie umie sobie ugotować jajka czy zrobić sobie budyń to mi się nóż w kieszeni otwiera.
Tłumaczenie się, że hehe można na mieście jeść to żadna wymówka. To jest życiowe kalectwo i sygnał, że mamusia wychowała małego księcia.
Od razu tłumaczę, nie wymagam, żeby facet robił trzydaniowy wykwintny obiad, ale znajomość przyrządzania podstawowych dań to minimum - ugotowanie ziemniaków, makaronu czy zrobienie jajecznicy.
#oswiadczenie #przemyslenia #niebieskiepaski
  • 156
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@IspitOnYourGrave: Szczerze, ale to wina rodziców a nie dzieci. Gdyby mi mama za każdym razem pranie robiła, zamiast pewnego dnia krzyknąć chodź tu anon, zobaczysz jak robię pranie, bo to ostatni raz to pewnie do dzisiaj bym nie potrafił pralki obsługiwać. I tak ze wszystkim.
Ah to były piękne 4 urodziny.
  • Odpowiedz
@IspitOnYourGrave: Zgadzam się z Tobą w sumie, choć byłem takim przypadkiem. Najpierw żarcie u mamy, później praca, a jako, że jestem IT arystokracja było mnie stać na żarcie w restauracjach codziennie. Po pewnym czasie stwierdziłem, że to lamerskie. Teraz pracuję z domu i właśnie idę sobie ugotować obiad :)
  • Odpowiedz
@CptBrit: tylko @SOLGAZ ;> a tak serio to gotowanie bez ognia to evil witchcraft ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ja na przykład musiałem się nauczyć gotowania w bardzo młodym wieku bo raz, że matka średnio się opiekowała, dwa, była i jest okropną kucharką. Wolelibyście żreć żwir niż jakieś jej pierogi z kaszą gryczaną.
  • Odpowiedz
@IspitOnYourGrave: Nic z tych rzeczy, po prostu nie uważam, żeby można było kogoś skazać wiedząc, że nie potrafi zrobić jajecznicy. Ale jeżeli dalej masz zamiar odbijać piłeczkę jaka to Ty jesteś nieomylna to tylko przyznasz mi rację :)
  • Odpowiedz