Wpis z mikrobloga

Krótka historia z weekendu:

Udaliśmy się z różowym do teściów do Wielkopolski. W sobotę wieczorem różowy poszedł wieczorem do koleżanki na ploty, po 3 minutach dzwoni do mnie:
- słuchaj anon byłam świadkiem potrącenia psa chodź tutaj szybko
- ok już biegne
Na miejscu okazało się, że jakiś podludz potrącił psa i spierniczył a przestraszony piesek wskoczył do rowu i wszedł do poziomej rury kanalizacyjnej znajdującej się pod pojazdem do posesji (rura długa na 20 metrów, dorosły człowiek nie wejdzie)
Pies postanowił chodzić od lewa do prawa i ni cholery nie chciał wyjść, nawet za pomocą kiełbasy. Dodatkowo świecąc latarką było widać, że ciągnie za sobą tył ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Z racji tego, że to wieś żadnego schroniska ani gminnego ośrodka pomocy nie było dzwonimy na 112:
- Taka i taka sytuacja - eee my nie pomożemy, proszę dzwonić na straż pożarną
Dzwonie na straż:
- Taka i taka sytuacja, - my nie pomożemy
- Ale przecież czasami ściągają Panowie koty z drzew i budynków
- Za dużo filmów się Pan naoglądał
Dzwonie na policje:
- Taka i taka sytuacja, - no dobra, zaraz będziemy
Po 40 minutach przyjechali i stwierdzili, że jest zasadność na wezwanie straży pożarnej (OSP), nagle włączyła sie syrena alarmowa i pół wsi pobudzone :) Po kolejnych 5 minutach przyjechali strażacy na bombach i kolejne pół wsi pobudzili. Między czasie zebrała się już niezła grupka gapiów, niektórzy to nawet w piżamach i klapkach, w końcu na wsi się coś zadziało
Strażacy byli dość sarkastyczni względem mojego różowego bo jak to tak, że ktoś się interesuje losem zwierząt!
Po godzinie i wielu próbach w końcu zbili z listewek 20 metrowy kij i końcu udało się pieska wypchnąć.

Piesek okazał się wielkim bysiorem typu Chiuaua :D Dodatkowo dość przestraszonym i agresywnym. Geniusze stwierdzili, że połamany pies będzie u sołtysa do poniedziałku w szopie... Mój waleczny różowy zrobił gównoburze i nagle się okazało, że weterynarz ze wsi oddalonej 30 km jednak może przyjechać. Między czasie jeden ze strażaków do mojej różowej:
- Słuchaj M, bo tutaj wszyscy mówią, że to Twój pies tylko nie chcesz odpowiadać za koszty leczenia, więc udajesz, że to nie Twój pies aby gmina go wyleczyła
- Po moim krótkim wykładzie pełnym wulgaryzmów o empatii, naszym stosunku wobec zwierząt a ludzi ze wsi jego teoria upadła

Po 2.5 godzinach grubo po północy piesek pojechał do lecznicy z panią doktor a my poszliśmy spać

Rano przybiegł sąsiad do teścia:
- słuchaj S. podobno to Twoja córka zrobiła wczoraj raban na pół wsi z powodu jakiegoś głupiego psa
- No moja ( ͡º ͜ʖ͡º)

Teściowa była trochę zła, że co przyjeżdża mój różowy to musi zwracać na siebie uwagę, jednak szybko jej przeszło


My wróciliśmy do Wrocławia a teściowi będą dokuczać jeszcze przez 2 tygodnie, że jego córka to miłośniczka zwierząt. Po tym czasie we wsi pewnie wydarzy się coś nowego i wszyscy zapomną o nocnej akcji ratowania psa.

Karma wraca ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#truestory #coolstory #smiesznypiesek
  • 143
  • Odpowiedz
nienawidzę wsi i ludzi tam mieszkających


@frogfoot: No tak - same elyty w mieście mieszkają po blokach z wielkiej płyty.
Miałem w bloku takich sąsiadów że to był jeden z powodów wyprowadzki na wieś.
Dwa piętra ponad mną alkoholik tłukący matkę , pode mną psychicznie chora baba grająca radiem na cały regulator codziennie od 9,00 do 22,00.Obok gość na emeryturze biegający od okna do okna i judasza w drzwiach bo nie
  • Odpowiedz
@ultra oczywiście w mieście masz tylko opcje mieszkania w bloku z dużej płyty, najlepiej jeszcze w jakiejś dzielnicy mieszkań komunalnych. Nie ma wcale nowych, strzezonych osiedli, z drogimi mieszkaniami, na które patologie nigdy nie będzie stać.

PS. Wychowałem się na osiedlu z wielkiej płyty i przez całe życie nie miałem tylu dziwnych akcji.
A po tym, jak spółdzielnia zaczęła eksmitować bezlitośni za długo, to się w ogóle towarzystwo ładnie oczyscilo z plebsu.
  • Odpowiedz
@MrOsamaful: Owszem, różnica jest, ale uszkodzony samochód to inna sprawa. Co, to sprawa kierowcy, że rodzic nie potrafi upilnować swojego gówniaka? No raczej nie, nie obchodziłoby mnie to czy to pies, kot, czy dziecko, jeżeli to byłaby wina dziecka, to rodzice płacą, jeżeli zwierzaka, to właściciel. A pomocy tak czy inaczej bym udzieliła każdemu, bez względu na to, czy to zwierzę czy człowiek.
  • Odpowiedz
  • 1
@orzeszkiziemne: A dlaczego zabijanie zwierząt w celu zjedzenia hamburgera nie jest dobre? Do czego się odwolujesz wprowadzając rozgraniczenie moralne na dobro i zło?
Ja się odwołuje kolejno do trzech najważniejszych praw w naszym kręgu kulturowym - prawa naturalnego, prawa stanowionego i prawa kościelnego.
W naturze zwierzęta zabijajace inne zwierzeta uwaga uwaga w sumie gdzieś tam występują.
W naszym prawie stanowionym prowadzenie chowu zwierzat i zabijanie ich dla pożywienia jest legalne, co
  • Odpowiedz
@niunix "I prawo kościelne - możemy zabijać wszystko jak leci tak długo jak nie skonsumujemy tego w piątek. Nie mamy świętych krowek czy świń." - kompletnie to do mnie nie trafia :)

Napisałem, że nie jest dobre ponieważ samo zabijanie w sobie po prostu takie nie jest. O ile kiedyś to było na zasadzie, że silniejszy gatunek zapewnia sobie przetrwanie i ludzie zabijali w celu zaspokajania swoich potrzeb to dzisiaj przeobraziło się
  • Odpowiedz
Na dom na wsi decydują się tylko emeryci.

@frogfoot: Nie zauważyłem.
Wszyscy sąsiedzi pracują a połowa z nich mieszkała wcześniej w mieście.Zresztą po co miałbym szukać czegokolwiek w mieście? Dla smrodu i hałasu dniem i nocą.By się kisić w zabudowie szeregowej lub na działce o powierzchni mojego trawnika? Do pracy nam 20 minut, do centrum podobnie choć nie znajduję powodów by się tam pchać.
Nonsens.
  • Odpowiedz
@Perfidny:

nienawidzę ludzi ze wsi, mają wszystko w dupie i interesują się tylko sobą, nikomu nie pomogą a tym bardziej biednemu psu w potrzebie


Ludzie z miast tacy pomocni, głupoty pan gadasz.
  • Odpowiedz
@ultra 20 minus dojazdu do centrum to nie jest żadna wieś, tylko sypialnia miejska. Pojęć do jakiejś głębokiej wiochy 50+ km od dużego miasta to zobaczysz, o czym mówię.

PS. Mieszkając pod Warszawą dojazd do centrum zajmuje sporo więcej, niż 20 minut i samo to odstrasza ludzi. Dodatkowo kwestia uczestnictwa w miejskim życiu (tym dziwnym jak i nocnym), która dla młodych jest najważniejsza.
  • Odpowiedz
nienawidzę ludzi ze wsi, mają wszystko w dupie i interesują się tylko sobą, nikomu nie pomogą a tym bardziej biednemu psu w potrzebie


@Perfidny: Proszę mi tutaj wsi nie obrażać ( ͡° ͜ʖ ͡°) tylko raczej ludzi starej daty i czym bardziej na wschód :p
Raczej w mojej ocenie ludzie ze wsi są bardziej życzliwi, ja tam się wynoszę na "wieś" na stare lata.
  • Odpowiedz
@Perfidny: Ludzie ze wsi tacy źli. A ile razy widziałem jak mieszczuchy podjeżdżali autem i wyrzucali psa? Potem tyle bezpańskich psów na wsiach :/

Zresztą ludzie się zmieniają, już nawet na wsiach ludzie traktują psy na równi z ludźmi, ech :(
  • Odpowiedz
@frogfoot: Wieś jakich wiele w okolicy tyle że to dobrze skomunikowany rejon bo to śląskie 3 miasta w zasięgu 30 minut a kolejne + 10 minut, autobus miejski zawraca we wsi a las 2 minuty rowerem.
A co do ludzi to więcej patologii widziałem w miastach - gdy zapomnę zamknąć domu to nie ma tragedii bo nikt za klamkę nie chwyta .
  • Odpowiedz