Wpis z mikrobloga

Ten obrazek przypomniał mi pewną żenującą sytuację w moim życiu. Ok. 2 w nocy mocno zdezintegrowany próbowałem wejść do mieszkania. Niestety zatrzymałem się już na klatce bo kod do domofonu ni #!$%@? nie pasował do numeru mieszkania, który na 100% wpisywałem poprawnie. Klucz nie pasował do drzwi na klatkę. Zadzwoniłem na numer alarmowy administracji prawie z płaczem nagrywając się, że nic nie działa i nie mogę wejść do domu. Dopiero po dwóch fajkach wypalonych przed klatką dotarło do mnie, że "jedno oczko" dalej trzeba przejść. ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#heheszki #nieanonimowemirkowyznania
kovalski - Ten obrazek przypomniał mi pewną żenującą sytuację w moim życiu. Ok. 2 w n...

źródło: comment_FG2tgi0kOTEEPKo3u0b2p7BQE77UydyB.jpg

Pobierz
  • 15
@kovalski: Kilka dni temu wbiłem na inną klatkę tylko dlatego, bo ktoś inny otwierał. Wjeżdżam sobie na ósme piętro, wjeżdżam i tak patrzę, że u mnie to chyba piętra oznaczane były cyframi arabskimi, nie rzymskimi a sąsiad nie miał kwiatków przed drzwiami. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kovalski: Ja kiedyś pomyliłem taksówki i wbiłem jakiemuś typowi do auta który stał na światłach, bo myślałem że jakaś nie oznakowana. Jego mina bezcenna. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kovalski: @zdechly_jez: @smieszko_pierwszy: kiedys wprowadzilem sie do nowego mieszkania, zostawilem tylko rzeczy i pojechalem do @sorek na hehe imprezke. Wrociwszy w srodku nocy, dopiero zdalem sobie sprawe, ze - jak to w Anglii - wszystkie domki na osiedlu wygladaly identycznie. Srodek nocy, telefon wyladowany, posiadam tylko klucz i swiadomosc, ze byly to biale drzwi, totez zaczalem wkladac klucz do wszystkich bialych drzwi na osiedlu. Czekalem tylko, az ktos zadzwoni
@kovalski: @smieszko_pierwszy: mój niebieski też... wszedł do mieszkania naprzeciwko jego. Położył się pod drzwiami i powiedział, że chce spać. Jak przyjechała policja, to nie był w stanie powiedzieć, że mieszka mieszkanie obok. Zabrali go na wytrzeźwiałkę.

To była pierwsza i ostatnia impreza od jakichś 2 lat, na której chciał pić wódkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Kiedyś do mojego mieszkania wpadł syn sąsiadów z góry. Wszedł, ruszył przed siebie, chyba zostawić plecak, a nastepnie sie zorientował że to nie to, wyszedł i tyle go widziałem. Ani przepraszam ani głupich uśmieszkow :(
Też tak miałem jak się przeprowadziłem i dobrze pochlalem na mieście, #!$%@? w klatce obok do drzwi. Nie było tam nikogo więcej straciłem godzinę żeby złapać orient ;)))