Wpis z mikrobloga

#tedkaczynskinadzis
177. Nie trzeba mówić, że nakreślone wyżej scenariusze nie wykorzystują wszystkich możliwości.
Wskazują jedynie przypadki, które wydają się nam najbardziej prawdopodobne. Nie możemy
jednak wyobrazić sobie żadnego scenariusza, który byłby przyjemniejszy od właśnie przez nas
opisanych. Jest przytłaczająco prawdopodobne, że jeśli system industrialno-technologiczny
przetrwa następne 40-100 lat, to do tego czasu rozwinie pewne ogólne cechy charakterystyczne:
jednostki (przynajmniej te typu “mieszczańskiego”, które są zintegrowane z systemem i wprawiają
go w ruch, w związku z czym posiadają całą władzę) będą bardziej niż kiedykolwiek zależne od
dużych organizacji, będą bardziej “uspołecznione” niż kiedykolwiek, a ich fizyczne i mentalne
cechy do pewnego stopnia (prawdopodobnie w dużym stopniu) będą raczej wykreowane, niż
stanowiące dzieło przypadku (czy też Boskiej woli czy czegoś jeszcze innego), a cokolwiek
pozostanie z dzikiej natury będzie zredukowane do pozostałości zachowanych dla badań
naukowych i trzymanych pod nadzorem i zarządzaniem naukowców (stąd nie będzie już
prawdziwie dzikie). Ostatecznie (powiedzmy za kilka stuleci) prawdopodobnie ani rodzaj ludzki ani
inne ważne organizmy nie będą istniały w takim stanie w jakim je znamy, ponieważ jeżeli
rozpocznie się modyfikowanie organizmów drogą inżynierii genetycznej nie ma powodu by
przestać w jakimś szczególnym momencie, a więc modyfikacje będą prawdopodobnie
kontynuowane dopóki człowiek i inne organizmy nie zostaną całkowicie przekształcone.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach