Wpis z mikrobloga

Wczoraj wieczorem udałyśmy się ze współlokatorką na spacer. Przed wyjściem wyrwałyśmy klamkę (przypadkiem). Ponieważ mamy dwoje drzwi uznałyśmy, że nie zrezygnujemy ze spaceru, pomyślimy sobie, co z tym fantem zrobić. Po powrocie zdemontowałyśmy całość (bez zamka, samą klamkę i obudowę). Ponieważ dziś mam wolne wybrałam się do Castoramy do nową klamkę. Ojciec współlokatorki stwierdził, że jak się dobrze dobierze, to każdy sobie poradzi z montażem. Złapałam jakiegoś pana na dziale żelaznym, zaprowadził mnie do klamek, dał najtańszą (taką chciałam, cebula, 40 cebulionów) i zostawił. Idę do kasy, gapię się na tę klamkę, myślę sobie, że przecież za mała. Śródki za cienkie, za krótkie, nic z tego nie będzie. Poszłam z powrotem, tam, skąd wzięliśmy klamkę. Zaczepiłam innego pana. Pokazałam mu cały ten klamkowy interes, co mam, co się urwało etc. popatrzył, podumał, na końcu dał mi jakiś mały wkrętak za 2,5, powiedział, co dokręcić i że szkoda zmieniać klamki, bo jest cała i dobra.
Pan z Castoramy zrobił mi dzień :)
A różowe same w takich sklepach wzbudzają tyle litości i troski, że to aż niepojęte.
#castorama #rozowepaski i trochę #wygryw
  • 4