Wpis z mikrobloga

Porażkę Radwańskiej z Cibulkovą znacznie łagodzi fakt, że już wszyscy skrzeczą dookoła, że był to mecz roku.
Dla mnie wciąż nie ma porównania do meczu ćwierćfinałowego Roberty Vinci i Radwańskiej w WTA Doha (pewnie dlatego, że Robbie też gra miękko i ma duży repertuar zagrań i odważnie chodzi do siatki).
Łagodzi też samo zachowanie polskiej tenisistki - uczy się Aga porządnego zachowania na korcie w tempie błyskawicznym - podeszła na połówkę Dominiki i objęła ją gratulując wygranego meczu. Takie wpadki jak po meczu z Krzywym Ryjem, ups, znaczy Lisicką, to już przeszłość.

Chyba czas się pogodzić z tym, że szlem może być jednak poza zasięgiem Agnieszki, chociaż czekam jeszcze na mój ulubiony wielkoszlemowiec, czyli AO. Cóż, za piękny tenis nie ma punktów ani wielkich tytułów. Ale za to wrażenia są niezapomniane - takie mecze nieprędko wyskoczą z głowy w przeciwieństwie do wielu wielu finałów szlemowych pań.

#tenis #wimbledon
Pobierz
źródło: comment_O5Asv34zACE0kXJejGgDVeMKjDyOPfdB.jpg
  • 7
@kamola12: Jasne, różnica poziomów jest - faceci są silniejsi, szybsi i bardziej zwrotni. Nie ma w ogóle o czym gadać. Ale mi męski tenis nie dostarcza aż takich emocji jak żeński. Nudzi mnie. Oglądam panów na szlemach dopiero od ćwierćfinałów. Wiem, że takich miłośników WTA>ATP jak ja jest całkiem sporo, i zapewne są wśród nich zaślepieńcy, którzy chcieliby się wykłócać o poziomy gry u panów i pań, ale większość po prostu
Moje ulubienice w ogóle jakoś nie mają większych szans na szlema, a jednak mi to nie przeszkadza: Strycova, Putinsewa, Golubic. Może czas przestać mieć oczekiwania do Radwy i po prostu się cieszyć z jej tenisa.