Wpis z mikrobloga

Dzisiaj podczas jazdy autobusem do #pracbaza pewien żulix nie wyrobił na zakręcie i sturlał się ze swojego siedzenia tuż pod moje stopy. Rąbnął głową w podłogę i zwinął się jak ślimak. Jestem raczej wagi muszej więc poszukałam wzrokiem jakiejś pomocy, ale z tyłu siedziały same stare prukwy, więc dałam za wygraną i próbowałam podnieść go sama. No niestety taki żulix, chociaż na diecie chmielowej, waży sporo (dla mnie). W końcu jakiś dziadek pomógł mi go usadzić na miejscu. Po skończonym przedstawieniu dochodzi mnie pogardliwy głos z tyłu autobusu, należący do jakiejś bardzo pomocnej starszej damy:

-Nachleje się taki i o, proszę!

No tak, gadać sobie łatwo jak ma się przedstawienie za darmo. Do oceniania takie panie są pierwsze, wielkie wszechwiedzące damy, a współczucia dla człowieka nie ma za grosz. #alkoholizm to poważna choroba, a nie kontrowersyjny wybór życiowy.

Od razu mi się narzuca myśl o znajomym, który zachorował psychicznie i cała reszta znajomych, jego byłych przyjaciół, od razu się od niego odwróciła. Nie chcą mieć z nim nic wspólnego. No tak, bo przecież wystarczy się ogarnąć, dokładnie tak jak ten pan żul z autobusu powinien się ogarnąć i znaleźć pracę. A jak ktoś nie daje rady to znaczy że mu się nie chce. Jakoś do ludzi nie dociera że choroby funkcjonalne mózgu są tak samo realne jak #!$%@? noga albo paraliż obustronny. Ech życie, ty #!$%@?, takie przemyślenia z rana ( ͡° ʖ̯ ͡°)

#przemysleniazdupy
  • 53
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@shelob: stan w którym dana osoba zamiast ogarnąć pewne sprawy i pójść do psychologa ucieka od problemów w tym przypadku w alkohol (równie dobrze mogą być to prochy, hazard, etc). Nazywanie tego chorobą zwalnia po części z odpowiedzialności i jest kpiną wobec osób bliskich "alkoholika".
  • Odpowiedz
@webdruid: Stan o którym mówisz to stan w którym bardzo łatwo można zostać alkoholikiem, ale jeszcze się nim nie jest. Później już nie ma żadnych problemów do zapicia, pozostaje tylko jeden problem - jak zdobyć alkohol.

Nie rozumiem tylko w jaki sposób jest to obraza dla osób bliskich alkoholika? Przecież całe wyrządzone im zło przez tę chorą osobę nie zostaje pomniejszone tylko przez uznanie jej za chorą.
  • Odpowiedz
ale wódy nikt mu do gardła na siłę nie wlewał.


@sorhu: to jest dokładnie to samo myślenie co: "a tam masz depresję, weź po prostu wyjdź z domu i pogadaj z ludźmi"

Gdybyś był w obliczu takiej tragedii, ciekawe czy zapanowałbyś nad emocjami.
  • Odpowiedz
@shelob: zwalnia z odpowiedzialności "chorego", alkoholik przecież nie wyrządza nic specjalnie, przecież jest chory, przecież należy mu się zawsze wsparcie, przecież to nie jego wina, jest chory. Natomiast rodzina która w końcu nie wytrzymała pijaka unikającego leczenia jest wykluczona przez sąsiadów i dalszych krewnych gdy ten zostanie wyrzucony z domu albo w końcu przedwcześnie umrze.
  • Odpowiedz
@webdruid: Cała rodzina jest wciągnięta do dynamiki alkoholizmu i jej całej potrzebna jest pomoc, nawet już po tym gdy alkoholik umrze lub zostanie wyrzucony z domu. Alkoholizm to choroba całej rodziny. A chory jest tak samo odpowiedzialny za swoje czyny, jak schizofrenik który kogoś zabił - niby nie jego wina bo jest niepoczytalny i średnio zdaje sobie sprawę z tego co robi, ale lepiej trzymać go w odosobnieniu i się
  • Odpowiedz
Cała rodzina jest wciągnięta do dynamiki alkoholizmu i jej całej potrzebna jest pomoc,


@shelob: nigdy nie uważałem inaczej, ale to co uważam ja czy ty nijak ma się do realiów, rodzina alkoholika nie ma żadnej pomocy, policja, prokurator, opieka społeczna, nauczyciele, sądy mają to w dupie, a zwłaszcza jeśli rodzina nie wygląda na patologiczną ("Dzieci czyste, nakarmione i bez siniaków? To o #!$%@? wam chodzi?"), za psychoterapię każdego członka i
  • Odpowiedz
@EpicKris: @DawidWarsaw: @webdruid: @shelob: @pwone: Nikt się alkoholikiem nie rodzi, a każdy przecież pije. W momencie, w którym pijesz pierwszy kieliszek w życiu, nie wiesz czy nie przegrasz na loterii. Ile jest takich historii, gdzie dana grupa (rodzina, grupa znajomych, współpracowników) często spotyka się towarzysko i razem piją, a po kilku latach jedna z tych osób okazuje się alkoholikiem, zaczyna się staczać
  • Odpowiedz
@webdruid: To jest właśnie najgorsze gówno, często sam trzeźwy rodzic uważa że on nie ma żadnego problemu i nawet nie szuka pomocy. Wypycha się alkoholika na odwyki i inne #!$%@?, a reszta rodziny dalej cierpi. Wydaje mi się że po prostu jest zbyt mała wiedza na ten temat, co jest ogólnie dziwne ze względu na to, jak dużo mamy w kraju rodzin alkoholowych. Dziecko z takiej rodziny trudno jest zauważyć,
  • Odpowiedz
alkohol sam mu się zaczął wlewać do gardła? Sam się sponiewierał niech sam się odsponiewiera


@EpicKris: To była odpowiedź na to stwierdzenie. Nie mówię, że powinieneś pomagać żulom, tylko żebyś nie oceniał ludzi, nie znając faktów.
  • Odpowiedz