Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ech, nie wiem nawet czy ten post zostanie zaakceptowany, ale spróbować warto...

tl:dr: CHyba mozna nazwać to bólem dupy stulei, albo przegrywa. W każdym razie poczułem, zę muszę wyrzucić to z siebie.

Ogółem to #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #zwiazki #depresja #przegryw #gorzkiezale #anonimowemirkowyznania #bojesiewrzucictonamirkopodprawdziwymnickiem #mizoginia

A skoro już otagowałem, to chyba pora napisać o co chodzi. Otóż od kilku lat mam problemy z depresją i ogarnięciem, czego w ogóle chcą różowepaski.
Zaczęło się od mojego pierwszego i jak na razie jedynego związku, który był takim poważniejszym. Byliśmy ze sobą rok, słyszałem od niej, że wszystko jest wspaniale, jestem cudowny itp... A jednej nocy nagle od człowieka, którego ledwo znałem znałem dostaję zdjęcia jak ona postanowiła się przespać z innym. W emocjach dałem jej znać, ze się dowiedziałem o tym, wtedy nagle ona ze mną zerwała smsem, wszyscy wspólni znajomi zaczęli na mnie naskakiwać i wyzywać mnie od najgorszych...
Okazało się, że mi mówiła, jak jest cudownie, a zwoim znajomym opowiadała, że jestem krótko mówiac potworem w ludzkiej skórze: nie liczę się z nią, nie szanuję jej, zmuszam do seksu...
Ironią losu było to, że nie przymuszałem jej do niczego, a gdy kilka razy poruszyłem temat seksów w rozmowie, mówiła, zę nie jest gotowa, więc nie naciskałem. Byłem zakochany po uszy, więc starałem się jej pomagać we wszystkim, słuchałem jej wywodów jak to jej rodzina jest dla niej zła i ją do wszystkeigo zmusza... (Zapewne tyle było w tym prawdy, co w tym, co opowiadała innym o mnie).., O tym, co innym opowiadała dowiedziałem się od jeednego z jej przyjaciół, któremu też wywinęła numer (long story short: chodził z jej siostrą, więć zachciała mu zniszczyć życie).
Przez to miałęm kilka lat depresji, leczonej farmakologicznie, a i tak wylądowałem w pewnym momencie w psychiatryku po próbie samobójczej.
Jakiś czas potem, gdy jako-tako poradziłem sobie z depresją poznałem inną dziewczynę, z którą fajnie mi się rozmawiało, wydawało mi się, ze się dobrze rozumiemy itp.Jak zdobyła moje zaufanie zaczeła prosić o pomoc w pewnych kwestiach, a ja starałem się jej pomóc jak umiałem. I w pewnym momencie postanowiła zerwać znajomość, też mówiać, że raniłem ją swoim zachowaniem i radami, które jej dawałem (pomimo, że wcześniej była wdzięczna za te rady i mówiła, że jej pomagają). Poczuyłem sie jak narzędzie, które można wykorzystać jak się chce i wyrzucić, które jest juz nie potrzebne...

Ech... w każdym razie miałem nadzieję, że może coś miedzy nami zaiskrzy i znowu zostałem na lodzie. Może zbytnio uprościłem tę historię, ale na prawdę nie widzę coś robiłem źle...

Sam juz nie wiem, czy ze mną jest coś nie tak i będę wiecznym przegrywem, czy trafiam na złe różowe paski... Ech, sam nie wiem już co robić, jednocześnie chciałbym znaleść ta jedyną i się z nią związać, a czuję, ze budzi się we mnie mizoginia...

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
  • 12
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: primo - kobieta nie leczy, kobieta liczy na to, że ty będziesz filarem związku, a nie, że będzie musiała Cię wychować jak dzieciaka czy głaskać po główce bo "misiowi jest ciągle smutno" <- tak w większości przypadków drugi człowiek traktuję Twoja depresję.

ogarnij swoje życie wpierw, naucz się żyć sam ze sobą, potem się weź za ogarnianie życia z kimś, bo jak jesteś gigantem na glinianych nogach to szybko
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: No i z przykrością potwierdzam słowa @Ryccy:
To jest fakt ogólnie znany, że żeby być szczęśliwym z drugą osobą, musisz być szczęśliwy sam ze sobą. Inaczej doprowadzi to jedynie do patologii mniejszych czy większych.
Kobieta, czy ogólnie związek nigdy nie będzie lekarstwem na całe zło, może być fajnie przez miesiąc albo dwa, a potem problem wróci.
No i raczej trudno poderwać kobietę na historię o depresji, o
  • Odpowiedz
OP: @Ryccy: @Shyvana:

Dzięki za zwięzłe i rzeczowe odpowiedzi. Trochę uściślę: nie było mi źle ze sobą ani nie czułem żądnej depresji przed tą zdradą, która zakończyła mój pierwszy związek.

Postaram się jak najszybciej z tego ogarnąć. Najwyraźniej gdy ostatnio zaleczyłem tą depresję, nie
  • Odpowiedz
OP: @ulany: znałem typa. I dostałem zdjęcia tego, jak się lizali na łóżku i spali ze sobą.
Mieliśmy iść razem na imprezę, ale na dwa dni przed imprezą złapała mnie angina :/

To jest anonimowy komentarz.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania:
A mnie z kolei ciekawi (co wszyscy poprzeni pomineli) jak mozna byc takim czlowiekiem zeby rozpowiadac kazdemu nieprawdziwe informacje odnosnie zwiazku i nastawiac cale otocznie przeciwko swojemu partnerowi. Hmm
  • Odpowiedz
OP: @FuLame: Nie wiem i nie chcę wiedzieć. W sumie właśnie to wpędziło mnie w depresję.... Jednego dnia słyszysz, że jesteś cudowny i że twoja dziewczyna się o ciebie martwi i chce byś szybko wyzdrowiał.... Drugiego dnia z samego rana dostajesz zdjęcia jak śpi z innym. W dodatku zaraz dostajesz kosza przez SMS, ludzie do ciebie zaczynają dzwonić i słyszysz, że jesteś skończonym #!$%@?, że przeze mnie ona teraz płacze. Że nie spodziewali się tego po mnie...

A wszystko przez to, zę na SMS z samego rana "Co u ciebie, kochanie? Matwię się" odpisałem "Czy xxx (imię gościa, z którym się przespała) też się martwi."

Ech, zrzuciłem to z siebie... może przez to się
  • Odpowiedz
OP: @ulany: Zdjęcia dostałem od kolesia, którego ledwo w sumie znałem. Po prostu bywał na imprezach na których bywałem z moją byłą. Praktycznie wszyscy wspólni znajomi z tamtej imprezy (w tym gospodarz) wzięli stronę mojej byłej i jej gacha, gdy im naopowiadała o mnie kłamstw. Wiem to bo potem tego gospodarza oraz jej najlepszego przyjaciela (czyli w sumie dwie osoby które mnie najbardziej wtedy zgnoiły) też zrobiła w #!$%@?:
  • Odpowiedz