Wpis z mikrobloga

#tedkaczynskinadzis
137. Weźmy na przykład nasze problemy ekologiczne. W tym wypadku konflikt wartości jest
prosty: natychmiastowe korzyści ekonomiczne kontra zachowanie części zasobów naturalnych dla
naszych wnuków [22]. Jednak w tym temacie otrzymujemy jedynie stos bredni i owijania w
bawełnę ze strony ludzi mających władzę oraz wyraźną, ciągłą linię działania, podczas gdy wciąż
powiększamy liczbę problemów ekologicznych, z którymi będą musiały żyć nasze wnuki. Próby
rozwiązania kwestii środowiska składają się z szeregu bitew i kompromisów pomiędzy różnymi
frakcjami, z których niektóre górują w jednym momencie, inne w drugim. Linia walki zmienia się
wraz ze zmiennymi prądami opinii publicznej. Nie jest to racjonalny proces, ani też taki, który
mógłby doprowadzić do trwałego i efektywnego rozwiązania problemu. Główne problemy
społeczne, jeżeli w ogóle zostają “rozwiązane”, rzadko lub nigdy nie są rozwiązane przez
racjonalny, rozumowy plan. Po prostu same się rozwiązują w procesie, w którym różne
rywalizujące grupy dążące do swojego (zazwyczaj krótkoterminowego) interesu [23] osiągają
(głównie dzięki szczęściu) mniej lub bardziej stabilne modus vivendi. W rzeczywistości, w świetle
zasad sformułowanych w paragrafach 100-106 wydaje się wątpliwe, by racjonalne, długoterminowe
społeczne planowanie mogłoby KIEDYKOLWIEK być efektywne.