Wpis z mikrobloga

Wpis we wtorek, bo w poniedziałek czasu nie było )
Prawie kilogram progresu w rzucaniu sadła uważam za sukces tego tygodnia.
Sukces, bo jeśli miałbym być dokładny, to miałem nie jeden a dwa cheat day w ciągu 7 dni.
Jeden planowany ale bez większych szaleństw ( Pizza, domowy obiadek ze schabowym w tle i wypad na krewetki z grilla plus sporo alkoholu)
Drugi to niestety niespodziewane odwiedziny kolegi kucharza, który zapomniał ze zacząłem dietę... Chłopak z pasjami, nie uznaje sprzeciwu plus jego różowy pasek który miał tego dnia imieniny... Nie mogłem odmówić ;)
Przez kolejne trzy dni przykręciłem śrubę i jakoś udało się wyprostować sytuację. Trzeba jednak przyznać że bywały chwile ciężkie jak bebech Ryśka Kalisza.
Dużo obowiązków, mało czasu na kombinowanie z zakupami i gotowaniem więc... Młoda kapusta, 900 g wołowego mięsa mielonego, koncentrat pomidorowy, koperek, przyprawy i "niezawijane gołąbki" na 3 dni ;) Myślałem że to za mało jako główny posiłek ale... Jak to cholernie zapycha kiszki to masakra :) Polecam.
Dobijałem się tradycyjnie beef jerky, owoce, warzywa i wszelkiego rodzaju dodatki witaminowe. Skromny wpis ale nic spektakularnego się nie wydarzyło.
Oby ten tydzień upłynął w spokoju, bez zdarzeń losowych...

Reasumując:
1 VI - 110,6
6 VI - 109,3
13 VI - 108,2

#zrzucamsadlo - Pod tym tagiem możesz poczytać o moich bojach z sadłem którego chcę się usilnie pozbyć.
#odchudzanie.
  • 1
  • Odpowiedz