@Pannoramix: Cicho, zaraz zlecą sie wypokowe prawaki i zaczną wrzucać żarty ze śląską piaskownicą i śląskimi truskawkami... a prawda jest taka że jak ich rodzice czy dziadkowie przyjechali kilkadziesiąt lat temu na Śląsk oderwani od pługa to nawet nie wiedzieli do czego toaleta służy.
W ich żyłach dalej płynie ta wieśniacka krew (⌐͡■͜ʖ͡■)
Art. 7a. 1. Obowiązek używania języka polskiego w zakresie, o którym mowa w art. 7, dotyczy w szczególności nazewnictwa towarów i usług, ofert, warunków gwarancji, faktur, rachunków i pokwitowań, jak również ostrzeżeń i informacji dla konsumentów wymaganych na podstawie innych przepisów, instrukcji obsługi oraz informacji o właściwościach towarów i usług, z zastrzeżeniem ust. 3.
Obowiązek używania języka polskiego w informacjach o właściwościach towarów i usług dotyczy też reklam
@mpmp-pmpm: możliwe, że nie rozumiesz śląskiego, więc przetłumaczę: "Ból wyciepany na hasiok" - ból wyrzucony do kosza; "Ból je do luftu" - ból jest do kitu (dosł. do powietrza). Dzięki temu możesz się dowiedzieć, że nie ma tam ani jednego słowa opisującego właściwości towaru.
@mpmp-pmpm: ja widzę hasło mówiące, że ból jest wyrzucony do kosza, ciężko to zaliczyć do właściwości leku. Zresztą jeśli ustawy o ochronie języka polskiego nie łamały reklamy z hasłami créative tchnologie, albo Wir leben Autos, to dlaczego ten przypadek miałby łamać?
@dasvolk: kwestia interpretacji - dla mnie to jasna informacja, co "leczy" ten "lek". Zapewne masa reklam i nie tylko łamie tę ustawę, nie napisałem nigdzie że to jedyny taki przypadek. Po prostu mnie to zaciekawiło w kontekście prawnym.
#heheszki #reklama #slask
W ich żyłach dalej płynie ta wieśniacka krew (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
Komentarz usunięty przez autora
@Pannoramix: A trzecia to:
@normanos:
@MrSernicham:
Zapewne masa reklam i nie tylko łamie tę ustawę, nie napisałem nigdzie że to jedyny taki przypadek. Po prostu mnie to zaciekawiło w kontekście prawnym.