Wpis z mikrobloga

Odkryłem dziś magię małych barów. Otóż u mnie na osiedlu jakiś czas temu otworzyli takowy. I teraz praktycznie codziennie jadam tam obiad. 10 zł za danie dnia czyli mięso+ziemniaki+surówka +kompot to śmiesznie niska cena. A mi praktycznie nie opłaca się gotować bo wyjdzie na to samo. Zupy wachają się od 2 do 5 złotych.

Dziś jak codzień po pracy zajechałem do baru zamawiam danie dnia i siadam do stołu. Stoł na 6 osób praktycznie każde miejsce zajęte. Po jakimś czasie dosiada się inny pan życzy wszystkim smacznego i tak sobie jemy w ciszy. Naglę ktoś zarzuci temat. I to nie o jakiejś gównopolityce, czy mundialu tylko o sprawach osiedlowych a to że rury gazowe wymieniają, a to że Maryśka spod 34 zmarła i w piątek jest pogrzeb, a Marcińczyk znowu poszedł w tango.

Hania weź mi dołóż jeszcze ziemniaczka co?

Proszę bardzo Zbysiu.


Tak jakoś swojsko () W piątki tradycyjnie daniem dnia jest ryba, ale można zawsze wziąć coś innego bo ceny śmieszne, jedzenie dobre i atmosfera domowa.

Jedynym takim barem z domową atmosferą jest jeszcze pierogarnia na Wawelskiej #szczecin

#jedzenie #coolstory
CreativePL - Odkryłem dziś magię małych barów. Otóż u mnie na osiedlu jakiś czas temu...

źródło: comment_HPRWshzUjWJQu1mNM2klhGGSmkwO7ynz.jpg

Pobierz
  • 56
@BatonFitness: Ale ogólnie to najlepiej na Wawelskiej. Swego czasu jak miałem tam rejon doręczeń to często jadałem. Pierogi mają zajebiste. Na wstępie właścicielka przedstawia ci się z imienia, kucharz mąż(Także właściciel) opowiada jak to gotował w wojsku ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nie raz jak wpadałem z listem to było

Weź sobie chociaż kompotu bo tak gorąco

Jak zamawiałem np 6 pierogów to dawali 8 bo "listonosz to