Wpis z mikrobloga

Zebrałem po naszych polskich internetach przetłumaczony drugi sort #latvianjokes, nie urywa dupy jak ten pierwszy, ale może rozbawi kogoś, kto miał niedosyt po pierwszym (jak ja):

- Mam nadzieję, że mój syn nie umrze przez noc.

- Czym jest "nadzieja"?

- Tak. Wiem o czym mówisz.

- Nie. Naprawdę. Czym jest nadzieja?

- Po prawdzie, nie wiem.

Puk puk

- Kto tam?

- Łotysz.

- Jaki Łotysz?

- Proszę, otwórz. Jest chłód.

Dwóch Łotyszy ucieka przed chłodem do Rosji. Jeden chłop siedzi w saniach, jego przyjaciel ciągnie. Mija wiele godzin. Łotysz ciągnący sanie upada i łamie nogę. "Moja noga! Złamałem nogę" krzyczy. Ale nie ma odzewu na jego wołania. Jego przyjaciel na saniach umarł już dawno, dla niego trud skończony.

Ile trzeba zimnioków żeby zabić Łotewskiego chłopa?

Żadnego.

Łotysz chce przepłynąć rzekę. Ma psa, zimnioka i zwłoki syna. Może przeprawić się przez rzekę tylko z dwiema rzeczami na raz. Jeśli zostawi psa z zimniokiem albo zwłokami, pies je zje. Strasznie smutno. I łódka nie jest solidna.

W małej wsi na Łotwie mieszka chłop. To dobry, miły człowiek. Człowiek sukcesu. Ma żonę, syna i dom. Nie ma zimnioka. To Łotwa.

Chłop poszedł do lasu. Nagle pojawił się Bóg. Bóg mówi: "DOBRY CZŁOWIEKU, SPEŁNIĘ ŻYCZENIE". Łotysz jest mądry. Mówi "Ja wiem. To nie Bóg. To halucynacja z niedożywienia." Ale Bóg odpowiada "NIE. NIE Z NIEDOŻYWIENIA. TO BÓG. SPEŁNIĘ ŻYCZENIE." Oczywiście chłop prosi o zimnioka. Bóg mówi "TAK SKROMNE ŻYCZENIE? SPEŁNIĘ DWA ZIMNIOKI". Znika. Chłop jest bardzo szczęśliwy. Bierze zimnioki, biegnie do domu. Mówi żonie. Mówi synowi. Są szczęśliwi. Chłop płacze. Żona płacze. Syn płacze, ale z niedożywienia. Nagle politbuiro. Widzą dwa zimnioki. Żaden Łotysz nie ma dwóch zimnioków. To dowód kapitalistycznego szpiega. Aresztują chłopa. Zabijają syna. Gwałcą żonę. Burzą dom. Takie jest życie na Łotwie.

Chłop szuka zimnioka. Znajduje los na loterię. Jest szczęśliwy. Los to najlepszy posiłek od tygodni.

Puk, puk.

Kto tam?

Nikt.

To nie drzwi.

To zęby o siebie stukają.

Taki chłód.

Łotysz pociera lampę, znajduje dżina. "Jakie trzy życzenia?". Łotysz mówi "Życzę zimnioka." Nagle POOF! Zimniok! Łotysz szczęśliwy! "Oh! To zimniok! To zimniok!" krzyczy łotysz. Dżin pyta "Jakie następne życzenie?". Łotysz mówi "Życzę byś poszedł sobie bym mógł nacieszyć się zminiokiem". POOF! Szkoda. I to była jedyna lampa.

Idzie przez Rygę Łotysz z pustą siatką. Nie pamięta czy idzie po zakupy, czy z nich wraca.

Łotysz zesłany do gułagu.

Towarzysz niedoli pyta "Jak długo tu będziesz?"

Odpowiada "10 lat."

"Za co cię zesłano?"

"Nic nie zrobiłem."

"Teraz wiem, że kłamiesz."

No każdy Łotysz wie, że za nic dostaje się 20 lat.

Rybak mówi do szewca "Zostały ci jeszcze jakieś zimnioki?" Szewc odpowiada "Tak, jeden. Ale jest zepsuty" Rybak mówi "Jestem bardzo głodny. Nie jadłem od trzech dni. Zjem go nawet jeśli będę od tego bardzo chory". Szewc odpowiada "Nie powiedziałem ci prawdy. Nie ma już jedzenia. Czeka cię kolejny dzień głodu, przyjacielu".

#suchar
  • 3