Wpis z mikrobloga

#film #opiniaeksperta #evildead

Wołam @aes_sedai

Wczoraj obejrzałem nową wersję "Evil Dead" i muszę przyznać, że mam bardzo mieszane odczucia. Do tej pory nie umiem ostatecznie ocenić całości. Sam Bruce Campbell stwierdził, że film należy traktować bardziej jako reboot serii. I gdy spojrzymy na to w ten sposób, nie wygląda to źle. Z tym filmem był taki problem, że oryginał (przynajmniej dla mnie) miał swój niepowtarzalny klimat, który wynikał z niezamierzonej kiczowatości. Nie wiedziałem, jak mogą ugryźć ten temat w dzisiejszych czasach. No i ostatecznie sam nie wiedziałem czego oczekiwać, ale jak się później okazało - sami twórcy chyba też mieli z tym problem. Dostajemy film wykonany od strony technicznej bardzo dobrze, prawie perfekcyjnie, oddający w jakiś sposób ducha oryginału, jednakże moim zdaniem, właśnie przez dobre wykonanie, film nie do końca jest tym, czego można oczekiwać. Wiem, że brzmi to niedorzecznie, ale nic na to nie poradzę. Jest brutalnie, jest obrzydliwie, czasem nawet strasznie, lecz to wszystkie takie... pozbawione autoironii.

Inna sprawa, że dla każdego wspomniany wcześniej "duch oryginału" może być czymś zupełnie innym.

Uważam, że każdy fan "Martwego Zła" jednak powinien się z jego nową wersją zapoznać. Od tak, by po prostu wyrobić sobie zdanie. Jak się zupełnie nie spodoba, to trudno - najwyżej można się zawziąć i uznać, że do kanonu się nie zalicza.

Jako ciekawostkę dodam fakt, że podobno Sam Raimi przykłada się na poważnie do stworzenia kontynuacji "Armii Ciemności", z udziałem Campbella, więc nawet jeśli opisany wyżej film totalnie nie przypadnie komuś do gustu - jest nadzieja, że nadchodzący film Sama będzie odtrutką na wcześniejszy zawód.

Na szybko to tyle. Pewnie za jakiś czas strzelę recenzję na swojego bloga, ale to już sobie zainteresowani znajdą.
  • 3