Wpis z mikrobloga

Czyli zatrudnienie w burdelu podlegałoby wszystkim postanowieniom prawa pracy. Szczególnie interesujące wydały mi się niektóre zagadnienia.

1. Umowa o pracę.
Czy pracownica zatrudniałaby się w przedsiębiorstwie na czas nieokreślony czy określony? Chyba raczej na czas określony, bo w praktyce aktywność zawodowa - niezależnie od wykazywanego profesjonalizmu - nie jest zbyt długa, o czym świadczy chociażby wydźwięk emocjonalnego okrzyku: ty stara ku.wo!

2. Zakres czynności
Czy odmowa wykonania usługi "od tyłu" byłaby uprawniona z tego powodu, że pracownica lubi widzieć co robi?
Czy chore, bolące migdałki usprawiedliwiałyby odmowę wykonania niektórych rodzajów usług?

3. Wypadki przy pracy i choroby zawodowe
Czy zajście w ciążę należałoby zakwalifikować jako wypadek przy pracy? W końcu jest to jakiś tam uszczerbek na zdrowiu i spowodowany nieprzewidzianą nagłą sytuacją np. pęknięciem gumki.
Czy pracownica miałaby szanse na orzeczenie choroby wibracyjnej jako jej choroby zawodowej? Drwale zapadają na nią przy długotrwałym rżnięciu.
Wszystko w rękach Sądu Najwyższego i jego orzecznictwa.

4. Odzież robocza i ochrony indywidualne
Jaki byłby zakres obowiązku pracodawcy w tym zakresie? Wystarczyłoby wyposażenie stanowiska pracy w bawełniane majtki za 5 zł czy zestaw triumpha za 150 zł?

5. Szkolenia bhp
W momencie przyjmowania do pracy pracownik powinien przejść m.inn. instruktaż stanowiskowy. Czyli to, co zawiera się w słowach: pokazuję i objaśniam:
- rozmowa wstępna instruktora z instruowanym pracownikiem
- pokaz i objaśnienie przez instruktora całego procesu pracy, który ma być realizowany przez pracownika,
- próbne wykonywanie procesu pracy przez pracownika przy korygowaniu przez instruktora sposobów wykonywania pracy,
- samodzielna praca instruowanego pracownika pod nadzorem instruktora
- sprawdzenie i ocena przez instruktora sposobu wykonywania pracy przez pracownika.

Kto byłby instruktorem? Burdelmama?

Źródło

#prostytucja może chyba nawet #roksa #przemyslenia #oswiadczenie być może #prawo
  • 7
@Magromo:
1. Rodzaj wykonywanej pracy jest bez znaczenia, jeśli chodzi o czas, na którą zawierana jest umowa. W burdelu mogłaby to być umowa na cz. określony, nieokreślony, a nawet na czas wykonania określonej pracy (np. #!$%@? tysiąca pał).

2. Chore gardło mogłoby być podstawą do wypisania zwolnienia z powodu niezdolności do pracy. Zakres obowiązków pracownika reguluje umowa, więc jeśli byłoby to w umowie, to nie byłoby podstaw do odmowy wykonania pracy.
@Magromo: W Polsce czerpanie korzyści z cudzego nierządu jest karalne.

Art. 204

§ 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, nakłania inną osobę do uprawiania prostytucji lub jej to ułatwia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

§ 2. Karze określonej w § 1 podlega, kto czerpie korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez inną osobę.
@Magromo: I Ty i osoby stawiające te pytania nie wiedzą co piszą więc wyjaśniam:
1. Prostytucja w Polsce jest legalna i jednocześnie zwolniona z opodatkowania.
2. Zabronione jest jedynie czerpanie korzyści z cudzego nierządu.
3. Dywagacje na temat tego co by było gdyby czerpanie korzyści z cudzego nierządu było legalne są tak samo istotne jak zastanawianie się czy żaba obijałaby sobie dupę gdyby miała skrzydła.
Zabronione jest jedynie czerpanie korzyści z cudzego nierządu.


@maniac777: Przepis na wpół martwy, bo obchodzą go agencje towarzyskie.

Prostytucja w Polsce jest legalna i jednocześnie zwolniona z opodatkowania.

Nie jest, bo w takim razie można by czerpać dochód z czyjegoś nierządu. Jest w połowie legalna.
@Magromo: jest legalna dla prostytutek, nie dla alfonsów. I zyski dziwek z tego tytułu są zwolnione z podatku dochodowego. Chociaż bardzo trudno to wykazać - skarbówka się czepia i szczegółowo bada takie "przypadki", w zeszłym roku było głośno jak jednej babce udało się to udowodnić. Była chyba pierwszą osobą, której uwierzyli ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A wiele próbowało w ten sposób wytłumaczyć się z lewych dochodów.