Wpis z mikrobloga

Niektórzy ekonomiści uważają, że zadaniem ekonomii jest ustalenie, w jaki sposób w skali całego społeczeństwa można zapewnić jak największe zadowolenie jak największej liczby ludzi. Nie rozumieją, że nie istnieje metoda, która pozwalałaby na zmierzenie poziomu zadowolenia osiąganego przez poszczególne jednostki. Błędnie rozumieją charakter sądów, które opierają się na porównaniu szczęścia odczuwanego przez różne osoby. Wygłaszają arbitralne sądy wartościujące, choć wydaje im się, że opisują jedynie fakty. Można wyznawać pogląd, że okradanie bogatych w celu obdarowania biednych jest sprawiedliwe. Jednak nazywanie czegoś sprawiedliwym lub niesprawiedliwym jest zawsze sądem wartościującym, a więc ma charakter osobisty i nie podlega weryfikacji ani falsyfikacji. Celem ekonomii nie jest formułowanie sądów wartościujących, lecz poznawanie skutków określonych sposobów działania.

Panuje przekonanie, że wszyscy ludzie mają podobne potrzeby fizjologiczne i że równość w tej sferze stanowi podstawę pomiaru stopnia ich subiektywnego zadowolenia. Ktoś, kto wyraża taki pogląd i postuluje stosowanie tego rodzaju kryteriów w polityce rządu, proponuje w istocie, ażeby ludzi traktować tak, jak hodowca bydła traktuje swoje stado. Ów reformator nie rozumie, że nie istnieje uniwersalna zasada odżywiania się, która obowiązywałaby wszystkich ludzi. To jednostka wybiera jedną z tych zasad, kierując się własnymi celami. Hodowca bydła nie karmi swoich krów po to, żeby były szczęśliwe, lecz po to, by osiągnąć cele, które sobie zaplanował. Może to być zwiększenie produkcji mleka, mięsa lub jeszcze coś innego. A jaki rodzaj człowieka chcieliby uzyskać hodowcy ludzi? Sportowców czy matematyków? Żołnierzy czy pracowników fabryk? Ci, którzy pragnęliby uczynić z ludzi przedmiot planowego systemu hodowli i żywienia, przypisywaliby sobie prawo despotycznej władzy i używali współobywateli do własnych celów, które nie pokrywałyby się z ich celami.

W sądach wartościujących jednostka potrafi określić, co daje jej większe, a co mniejsze zadowolenie. Sądy wartościujące na temat zadowolenia innej osoby nie mówią nic na temat jej satysfakcji. Stwierdzają jedynie, jaki stan drugiej osoby sprawia większą satysfakcję temu, kto je wypowiada. Reformatorzy poszukujący sposobu zapewnienia jak największego ogólnego zadowolenia informują nas jedynie o tym, jaki stan innych sprawi im największą przyjemność.

~Ludwig von Mises, Ludzkie działanie

  • 4
@XEN00N: Ale przecież sady wartościujące, o poszczególnych działaniach rządu czy instytucji politycznych należą do kategorii filozofii politycznej i chyba żaden ekonomista się z tym nie kryje :s Taka sprawiedliwość społeczna to nie jest przecież żadna ekonomiczna teoria, a raczej polityczna koncepcja którą obrali niektórzy współcześni myśliciele jak chociażby Rawls. Nikt nawet nie twierdzi, że to ekonomia, mam wrażenie, ze te zarzuty Misesa znowu próbują rozwiązać wyimaginowane problemy.