Wpis z mikrobloga

Andrysiak: Uberyzacja gospodarki. Czy chcesz cierpieć w imię wolnego rynku?

Tekst o tym czy zmiany wprowadzane do gospodarki przez firmy takie jak Uber są pozytywne i czy powinniśmy z tych zmian zawsze się cieszyć. Sam mam w tej sprawie wiele wątpliwości - z jednej strony doceniam wygody proponowane przez Ubera, z drugiej strony widzę dramat taksówkarzy (kończący się żałosnymi akcjami w stylu niszczenia samochodów). I tak, wiem, że "złotówy" na swój tragiczny wizerunek sobie często zasłużyły, ale jeśli spojrzeć na sprawę bez emocji - to jest dramat rynku pracy, a przeniesienie tego modelu w inne rejony gospodarki mogłoby być tragiczne w skutkach. I cieszy mnie, że ktoś o tym pisze. Na zachętę:

Ekonomiści jak mantrę powtarzają słowo „elastyczność”, czasami, już trochę ciszej, dodają, że przecież to naturalna kolej rzeczy, bronić się przed zmianami to jakby stawiać się w pozycji luddystów, którzy próbowali zablokować rewolucję przemysłową, niszcząc krosna. Ale ten argument wielce jest nieuczciwy. Owszem, od końca XIX w. po koniec XX w. sytuacja na rynku pracy się zmieniała, ale zmieniała się na korzyść. Dziś pracownicy tracą. W tym miejscu ekonomiści się oburzają: jak to tracą, przecież wolny handel to najważniejsza zdobycz naszego świata, dzięki temu jesteśmy bogatsi.

Kiedyś jeszcze dodawali, że „przypływ podnosi wszystkie łodzie”, dziś, po kryzysie 2008 r., nie śmią wciskać kitu tak wprost.


http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/941363,andrysiak-uberyzacja-czy-chcesz-cierpiec-w-imie-wolnego-rynku.html

#publicystyka #uber #taxi #ekonomia #neuropa #4konserwy
  • 14
@Saku96: ja prawdopodobnie też, to nie ma nic do rzeczy.

@neuwerg: Hmm. Po pierwsze tekst nie do końca jest o tym - Uber vs Taxi jest tylko punktem wyjścia do rozważań czy przeniesienie tego modelu do innych stref gospodarki byłoby dla większości społeczeństwa korzystne. Wyobraź sobie np. że wykopowi programiści 15k są nagle poddani Uberyzacji. Na tym zyskuje głównie klient - w przypadku programistów firma. Zazwyczaj duża firma. To, że
@CrtZ: Co, Powstające bezrobocie strukturalne jest przedstawiane w najprostszych podręcznikach jako efekt uboczny rozwoju ekonomicznego, nic nowego; tak było zawsze i zawsze będzie gdy jakiś rynek się zmieni. W ogóle piękne są artykuły używające stwierdzenia "Ekonomiści"; takie wyrażenie znaczące mniej więcej "Sam nie jestem ekonomistą i bladego pojęcia nie mam o podstawowych teoriach ekonomi ale się wypowiem". No i oczywiście z tej bliżej nie określonej grupy "ekonomistów" robimy idiotów wciskających prostym
@dardra: daję plusa za śmieszki z mitycznych ekonomistów, chociaż sam mam do dużej grupy krytyczne zdanie. Ale neoliberalizm już naprawdę nie jest jakimś brutalnie dominującym mainstreamem, więc masz rację, że trzeba to precyzować.

1. Problemem jest, że tutaj nie występuje bezrobocie strukturalne - zatrudnienie jest utrzymane, jedynie jakość tego zatrudnienia dramatycznie spada.

2. Wybacz, ale to, że wszyscy zyskują, to bzdura. Zyskują tylko Ci pracownicy niedotknięci Uberyzacją - co mi z
@CrtZ: zawsze na zmianach ktoś straci - to oczywista oczywistość. Ale nic z niej nie wynika.

Przykłady podawane w tekście, jak zauważa autor, są skrajne. Może nawet sięgają pod ad absurdum. Dlaczego?
Warto zastanowić się dlaczego Uber działa akurat na rynku przewozów osobowych w miastach. Prywatne samochody głównie stoją (gdzieś widziałem liczbę, że tylko jeżdżą przez 2% czasu) - to termodynamiczne marnotrawstwo ;) I nie chodzi tutaj o słowo elastyczność które
Wiedziałem, że tekst wywoła jakąś dyskusję, bardzo mnie to cieszy.

@babisuk: Dostępność Ubera to jedna sprawa - ale w Polsce wygrywa ceną. Przecież w Warszawie funkcjonują też aplikacje legalnych taksówek, ale nie są zbyt popularne, bo zawsze będą droższe od Ubera. Dostępność jest owszem super, ale wygrywa głównie ceną.

Nie myl prywatyzacji z uberyzacją - korepetycje mogą być przykładem uberyzacji, prywatne kursy naukowe - raczej nie. I zauważ, że to nadal
Nie myl prywatyzacji z uberyzacją


@CrtZ: póki co definicja uberyzacji jest przedstawiana różnie przez zwolenników jak i przeciwników, więc to chyba źródło problemu - które cechy o uberyzacji świadczą, a które nie.

Co do dorabiania - ludzie od ubera też często tylko sobie dorabiają. Czyż nie? ;> Mają swoją działalność podstawową na etacie, a po godzinach sobie jeżdżą (choć statystyki mogłyby być tutaj przydatne). To zależy skąd spojrzymy.

Póki co, takie
Co do dorabiania - ludzie od ubera też często tylko sobie dorabiają. Czyż nie? ;> Mają swoją działalność podstawową na etacie, a po godzinach sobie jeżdżą (choć statystyki mogłyby być tutaj przydatne). To zależy skąd spojrzymy.


No tak, ale rozprzestrzeniając uberyzację na kolejne zawody, w końcu jedynym zawodem bezpiecznym, nie służącym dorabianiu bedzie prowadzenie korporacji. Staniemy sie społeczeństwem dorabiaczy.

A, że wąska grupa właścicieli firmy będzie spijała wiele i pewnie stosunkowo często