Aktywne Wpisy
raul7788 +305
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Mam problem z #seks w nowym związku. Jesteśmy razem od 4 miesięcy. Rozmawialiśmy, żeby zacząć już współżycie. Problem jest taki, że jak rozmawiamy, to ona mówi, że ona chce uprawiać seks, ale ja nie inicjuję. Ja z kolei uważam, że po niej nie widać, że w ogóle chce seksu i nic nie inicjuje. Tak jej powiedziałem. W ten sposób tak sobie rozmawiamy, że oboje chcemy, ale nic się nie
Mam problem z #seks w nowym związku. Jesteśmy razem od 4 miesięcy. Rozmawialiśmy, żeby zacząć już współżycie. Problem jest taki, że jak rozmawiamy, to ona mówi, że ona chce uprawiać seks, ale ja nie inicjuję. Ja z kolei uważam, że po niej nie widać, że w ogóle chce seksu i nic nie inicjuje. Tak jej powiedziałem. W ten sposób tak sobie rozmawiamy, że oboje chcemy, ale nic się nie
Muszę się wyżalić.
Byłem z dziewczyną od 3 lat i były to bardzo szczęśliwe lata w moim życiu, bardzo udane i bogate w rozne przygody. Od około 1 tygodnia, a dokładnie w ubiegłą sobote, kiedy dosyc pozno wrocila z pracy, dziwnie się zachowywała. Była bardzo uszczypliwa. Cokolwiek powiedziałem to wyjeżdżała do mnie z pretensjami, a po chwili przepraszała. Nie często, nie każda noc była przyjemna. Wolałem nie wchodzić do mrowiska i po prostu starałem się ją unikać gdy zaczynałem odczuwać coś złego, mimo że próbowałem ją zrozumieć. Miałem po prostu nadzieje, ze ma złe dni i że niedługo jej przejdzie. Niestety coś w niej siedziało. Na jej twarzy nie było widać złości skierowanej w moim kierunku, a bardziej rozpacz, przed którą broniła się kłótnią i darciem się na mnie, to jej pomagało. Próbowałem to zrozumieć. Zarezerwowałem więc wspołny wypad do kina a potem restauracji by wspólnie spędzic czas, by po południu dowiedziec się że jednak nie ma ochoty nigdzie wychodzic, bo ma sporo pracy i obowiązków. Tłumaczyła mi, że to wszystko przez to.
Wczoraj przyszła późno wieczorem do domu, musiała zostać w sobote w "pracy", tak mi mówiła. W ciszy weszła do domu, bez żadnego "cześć", zdjęła buty, przewiewną kurtkę i podeszła do mnie, usiadła, po czym powiedziała że musi ze mną porozmawiać. Spojrzałem na jej twarz, uciekała wzrokiem po pomieszczeniu, nie potrafiła spojrzeć mi w oczy, czułem że coś ukrywała. Jej słowa brzmiały mniej więcej tak, nie pamiętam dokładnie całości:
"Musze ci coś wyznać, pewnie się zezłościsz, ale chce żebyś o tym wiedział. Zdradziłam cię."
Te słowa mocno mnie zabolały, ale nie docierały do mnie w żaden sposób. Jedynie co zdołałem z siebie wydać, to ciche "co?!". Serce biło jak szalone, w sumie nadal bije jak to pisze. Patrzyłem na jej szkliste oczy i słuchałem z niedowierzaniem tego co mówi, byłem troche zszokowany i nie miałem odwagi lub też siły zeby działać, po prostu słuchałem. Long story short: miała jakąś impreze firmową tydzien temu, integracyjną o której nie raczyła mi powiedzieć. Pracuje w prawie kilkudziesiecio osobowej firmie, w której tego typu integracje często się zdarzają. Powiedziała, że był tam taki Mateusz, który ciągle do niej zagadywał, nie tylko na imprezie ale takze w pracy, a że na imprezie było troche alkoholu, to rozmowa się z nim rozlóźniła, aż za bardzo. Zaraz po 21:00 wspolnie pojechala do jego mieszkania i sie do siebie zbliżyli, uprawiali seks, bez żadnego zabezpieczenia. Nie trwało to ponoć długo, ale powiedziała że skończył w niej, a ona żadnych tabletek nie brała. Nie była aż tak bardzo pijana bo tego samego dnia, po 22:00 wrocila do domu. Podejrzewa że mogło dojść do najgorszego. Po prostu tłumaczyła się, bolał ją ten czyn, nie wiedziała co ją do tego skłoniło, nie chciała mnie zranić, coś w niej pękło. Siedziało w niej to od tygodnia i dlatego zachowywała się tak a nie inaczej, ale powiedziała mi o tym. Płakała i przepraszała jednocześnie. Siedzielismy na przeciwko siebie. Myślałem że sam się rozkleje gdy upadła na podłoge, na kolana i błagająco mnie przepraszała. Mówiła że zrobi wszystko co będę tylko chciał. Trwało to dobre 10 minut, a w mojej głowie milion mysli na minute, a serce biło tak jakbym miał zaraz dostac jakiegos ataku, ale byłem silny. Niestety coś we mnie pękło i wydarłem się na nią mówiąc "#!$%@? stąd! #!$%@? stąd juz!". Nie sądziłem że kiedyś użyje tych słów w jej kierunku. Jeszcze chwile była, więc troche pomogłem jej wyjść z mieszkania otwierając jej wejściowe i wsazując palcem w którym kierunku ma się udać.
Z reguły jestem człowiekiem, który potrafi wybaczać, ale to przerosło moje oczekiwania. Spałem dzisiaj tylko 3h, po przebudzeniu kilkadziesiąt nieodebranych połączeń, kilkanaście smsów typu "przepraszam" "odezwij się prosze". W obawie przed tym, że przyjedzie rano do mojego mieszkania (w ktorym oboje mieszkalismy) i bedzie chciala sie dobijac, znowu porozmawiac ... pojechałem do kolegi który ugoscil mnie w jego mieszkaniu.
3:32 a ja wciąż siedze na mirko. Po prostu chciałem się wyżalić. Dobrze przynajmniej ze jutro i pojutrze wolne, moze troche ochlone przed pracą.
Nie wiem co powinienem teraz z tym faktem zrobić. Zdradziła mnie, ale to że mi o tym powiedziała, to że błagalnie prosila o przebaczenie jakoś mnie łamie wewnątrz, rozdziela na dwie rozne czesci. Spędzilismy tyle swietnych miesiecy, tyle swietnych lat. A ja w planach miałem zaręczyny ... rodzine ... wszystko jak krew w piach.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( http://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Magromo
Po co to?
Dzięki temu narzędziu możesz dodać wpis pozostając anonimowym.
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora