Wpis z mikrobloga

Mirki, doszedłem to pewnych wniosków.
Dziś rano zjadłem sobie śniadanie- zapiekanka, herbata, takie tam. Nieduża porcja, ale wystarczająca, by być sytym. Po zjedzeniu pomyślałem- o, to teraz pewnie trza się położyć, odpocząć, przetrawić. I jakoś tak po kilku minutach poczułem, że w sumie starczy leżenia. Czułem się wporzo- najedzony, ale nie zapchany. "Pewnie za lekkie jedzenie, za pół godziny będę głodny, szkoda"- pomyślałem. Ale tak się nie stało. Po prostu najadłem się i od razu byłem gotowy na nowy dzień.
Jakieś dwie i pół godziny później, na małego głoda, zrobiłem sobie dokładkę- dwie zapiekane kanapki, 2 jajka, jakiś kabanos, herbata. Ta sama porcja. I zapaliłem po jedzeniu pierwszego dziś szluga. Wtem poczułem, że faktycznie trza się położyć i odleżeć jedzenie.
To nie samo żarcie, a fajki wbijały mnie po jedzeniu w kanapę. Oczywiście, czasem #!$%@? się jak świnia, zdarza się, i nie mogę się ruszyć. Ale w tym wypadku już rano sobie udowodniłem, że jedzenie było lekkie. Zjadłem i miałem ochotę robić rzeczy.
Doszedłem też do drugiego wniosku. Po śniadaniu, przez niewyspanie, czułem się trochę wyprany z energii, więc mój różowy, tak dla hecy, powiedział (powiedziała?), żebym strzelił jakieś pompki, przysiady. Tak też zrobiłem, krótka seria... i poczułem, że mam więcej ochoty na cokolwiek. Zająłem się paroma rzeczami, bez syndromu słomianego zapału.
Dzisiejsze doświadczenia pokazały mi, że #!$%@? o magicznych właściwościach sportu i odkładaniu fajek to żadne #!$%@?. Faktycznie niewiele trzeba włożyć pracy, żeby mieć z tego profit instant. Mam nadzieję, że być może natchnę jakiegoś Mirka do odejścia od komputera, strzelenia brzuszków, pompek, przysiadów i zrobienia czegoś konstruktywnego. Ja się nahajpowałem, chyba dzisiejszy dzień to mała rewolucja dla mojej osoby.
Z farszem, rzućcie szlugi i ruszcie dupy, zaskakująco dobrze wyjdzie wam to na wasze zdrowie psychiczne i fizyczne.
#oswiadczenie #papierosy #sport i trochę #wygryw
  • 1