Wpis z mikrobloga

Złapały mnie ogromne przemyślenia odnośnie życia więc czytania jest dosyć dużo. ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Jak niektórzy mogą wiedzieć- pracuje jako doradca w pewnej sieci sklepów z elektroniką i mam do czynienia z wieloma ludźmi- czasem jakaś sława przyjdzie, czasem piękna pani, aby po kilku minutach obsługiwać zdrową polską rodzinę, wiecie- od mężczyzny biję smród alkoholu, a kobita ma podbite oko i ślady zbyt mocnego uścisku na rękach.
Ale dzisiaj stało się coś co spowodowało, że smutłem i wracając do domu rozmyślałem o życiu.
Heheszkując sobie w pracy z kolegami, zobaczyliśmy psa na terenie sklepu. Regulamin zabrania wchodzenia z psami na teren centrum handlowego, ale nie każdy to prawo przestrzega. No więc podchodzę do tego psa, a on obwą#!$%@? torby, zszokowany podchodzę nieco bliżej i staram się go złapać by wyprowadzić go ze sklepu niczym rasowy pogromca psów czy inny facet co gra na trąbce i powoduje, że węże się go słuchają. Okazuje się, że ten czworonóg ma coś dziwnego na sobie. Jakiś kaftan czy coś podobnego. Biorę go więc za dziwną smycz i idę w stronę wyjścia. Nagle BUM! Uderzam w jakąś kobietę, bo zagapiłem się za piękną długonogą brunetką o w sumie przeciętnej na pierwszy rzut oka urodzie. Pies się zatrzymał i mizia tą panią po nodze, jakby ją znał. Ja jako obsługa przepraszam za wpadnięcie na klienta, a ta osoba odwraca się i wtedy się zaczęło... Spojrzała na mnie tymi swoimi oczami.
Starsza Pani- na oko może z 85 lat, siwe włosy niczym u Geralta z Rivii, a oczy szare prawie jak u osoby opętanej. W momencie gdy 'spojrzała' na mnie poczułem mrowienie na plecach, a w gardle zrobiło się dosyć sucho. Jej wzrok mnie pożerał, jakbym spotkał kogoś kto zna moje wszystkie tajemnice- bardzo dziwne uczucie.
Jej spojrzenie przecinało mnie na wskroś, a Ja jak idiota patrzyłem w te oczy- piękne, znające wiele historii, smutne i przerażające zarazem. Gdy się ocknąłem, owa Pani powiedziała głosem starej schorowanej babci, że znalazłem jej psa przewodnika- nigdy nie widziałem takowego więc nie domyśliłem się, że to może być pies przewodnik, a chyba dokumentów na to nie trzeba mieć- nie znam się w sumie.
Spytała się czy jest w sklepie z elektroniką, Ja z trzęsącym się głosem odpowiedziałem, że tak. Poprosiła mnie czy nie mógłbym jej wybrać jakiegoś 'bablata albo innego komputera'- chodziło jej o tablet. Dochodząc do alejki, wypytałem się jej o wszystko co muszę wiedzieć by dobrze jej doradzić. Okazało się, że tablet ten ma być dla jej wnuczka, który ma komunie za niedługo. Wybraliśmy pewien model, jako, że jestem jednym z tych doradców co nie lubi wciskać kit to nie wmuszałem jej najdroższego modelu czy też innych gwarancji lub pokrowców, za co później mi podziękowała. Zaproponowałem jej jedynie, że ustawię wszystko co trzeba by wnuczek mógł od razu usiąść i się bawić sprzętem, zgodziła się, ale poprosiła żebym mówił jej co robię gdyż ona ma zbyt mocno zepsuty wzrok by cokolwiek widzieć. Osoba ta jak się okazało jest niemalże niewidoma od okołu 20 lat. Opowiedziała mi wiele o swoim życiu: o tym jak jej dzieci wyleciały do Kanady i przez prawie 11 lat się nie odzywały, jak jej mąż został potrącony przez rowerzystę i zginął- stracił równowagę i uderzył głową w krawężnik na przejściu dla pieszych. O chęci popełnienia samobójstwa przez nią, bo stała się dla samej siebie zbyt wielkim ciężarem. Wysłuchałem jej monologu odnośnie jej wypadku przez, który wzrok zaczął się jej pogarszać- pracowała przy jakiś urządzeniach, przy których powinno się chodzić w okularach ochronnych, lecz ona ich nie dostała, bo (tutaj cytat) 'po co komu babę w okulary ubierać bedo'. O momencie jak zadzwonił do niej jeden z synów po 11 latach by poinformować, że jego żona zmarła na raka i nie ma się do kogo odezwać więc dzwoni do matki pomimo tego, że tak mocno ją skrzywdził nie odzywając się do niej i wiele innych ciekawych opowieści z jej życia.

Wsłuchiwałem się w tą Panią z niemalże łzami w oczach, bo jak to jest, że ona nawet wnuczka nie widziała, a chce mu kupić tablet, bo to takie modne i chce coś mu dać. Zabawną sytuacją było to, że za przygotowanie tabletu do pracy powinienem skasować ją 50 zł, ale nie potrafiłem, bo była tak sympatyczna i obdarowała mnie takim uśmiechem jakiego jeszcze nie spotkałem w swojej pracy- szczery uśmiech to jest jednak zapłata najpiękniejsza. Obsługiwałem ją prawie półtorej godziny i to był pięknie spędzony czas.
Na końcu powiedziała mi, że wybaczyła synom ich zachowanie, nie dlatego, bo wypadało, lecz dlatego, iż to jest po prostu ludzkie- każdy może zbłądzić. Nie należy się obrazić za to co zrobili, ale cieszyć się, że zrozumieli swój błąd i chcieli go naprawić. Nie chciała unieść się dumą więc schowała ją do kieszeni i przebaczyła, że ją (kolokwialnie) olali.

W tej całej opowieści chodziło tylko o ten ostatni akapit- wybaczenie.

Kończąc już ten wywód- zacząłem sam się zastanawiać ile to razy Ja uniosłem się dumą, honorem i nie wybaczyłem krzywdy mi wyrządzonej. Pamiętajcie Mirki, że ten co potrafi wybaczyć drugiemu człowiekowi pokazuję ludzką twarz i to jakim jest człowiekiem.

P.S. Oczywiście nie mówię tutaj o skrajnych patologicznych sytuacjach, gdzie ludzie nawzajem się niszczą.

P.S. 2 Nie ogarniam spojlerów... Wybaczcie

#dobranoc #feels #praca #przemyslenia #nocnazmiana
  • 30
@szubik: w jakiej sieci jestes?
to musisz miec dobrego kierownika, bo u mnie zawsze bylo oficjalnie poswiecac czasu ile potrzeba, a nieoficjalnie nie zajmowac sie zbytnio klientami co kupuja za mniejsze kwoty... No, a najwazniejsze to obrot! obrot! kasa! kasa! i potem dziwic sie, ze Avans padl :-D
@rejestracja_for: Niestety, ale zachowam to dla siebie w jakiej sieci sklepów pracuje. Jak już pisałem, nie mamy nastawienia "olej klientów, którzy kupują za mniejsze kwoty, bo to nieopłacalne"- to jest największy błąd ludzi, którzy mają za swój fach wybrany handel. Czasem warto jest poświęcić chwilę więcej, by ten ktoś do nas wrócił po dużo dużo dużo większe zakupy. Zabrzmi to nieco dziwnie, ale pomimo tego, iż poświęcam się dla klienta to