Wpis z mikrobloga

Lubię, jak wchodzę do pracbazowego kibla na poranne posiedzenie. Dwie kabiny zajęte. I tak siedzą po cichutku lokatorzy tych kabin. Wyczekują, kto pierwszy wyjdzie. Że oni niby tu tylko hehe nosa wydmuchać. Wszechobecną ciszę narusza jedynie charakterystyczne tapanie palcy w ekrany telefonów. I tak wyczekują. W ciszy. Wtedy wchodzę ja, niczym komendant na posterunek. Zasiadam na tronie i w pełnej oprawie dźwiękowej robię to, po co tu przyszedłem. Wtem z otaczających mnie kabin zaczynają się wydobywać akompaniujące mi, podobne dźwięki. Okowy ciszy zostały zerwane. Orkiestra w końcu gra w harmonii. Zapach wolności unosi się w całym pomieszczeniu, a kompani w duchu dziękują mi za wybawienie. To ja, Mistrz Ceremonii. Kiblowy dyrygent, wyzwoliciel stłamszonych.

#pasta #kiblowydyrygent #bylobosamwrzucalem
  • 2
@Krachu: lata temu siedzę na kiblu na uczelni w jednej z 8 kabin, robię co do mnie należy. Akurat przerwę mam pomiędzy wagonikami. Słyszę przez drzwi że jacyś dwaj koledzy wchodzą, słychać jak kazdy zajmuje swoją kabinę, ale tylko jeden z nich ciśnie głośno, po czym mówi "Krzychu, nie wstydź się srac, tu wszyscy srają. Ja tu sram...". " i ja!"-slychac z innej kabiny, "ja tez!", " i ja!". I wtedy