Wpis z mikrobloga

Pamiętacie czasy kiedy nie było jeszcze supermarketów a istaniały małe osiedlowe sklepiki prowadzone przez jedną rodzinę? Często jak sklep był zamknięty wystarczyło zadzwonić do drzwi i już właściciel otwierał. Pamiętam jak za gówniaka się jeździło do takich sklepów na rowerze bo matka coś chciała a za resztę można było kupić loda.

Kto to pamięta plusuje. Gimbaza i pokolenie Biedronki, Lidla i Tesco przewija dalej.

#gimbynieznajo #przemyslenia #handel #nostalgia
  • 81
  • Odpowiedz
  • 44
@ethics: moja babcia prowadzi taki sklep od kiedy tylko pamiętam (od kilku lat pod szyldem Lewiatana). Małe miasteczko. Uwierz mi, że menele potrafią dzwonić domofonem o 6, o 23, w święta, wigilie, dosłownie zawsze. "No pani Xxx, proszę otworzyć, my tylko po 0,5, no proszę". Odmawia się z reguły, bo to nie #!$%@? koncert życzeń, a każde święta #!$%@? jak szpaki i nagle im się przypomni, że wszystko zamknięte, a
  • Odpowiedz
@ethics: tak było, drobiazgi na zeszycik jak lód bambino czy oranżada to mama później przyszła na zakupy i regulowała te 5-10zł zaległe :) Później jak człowiek starszy to browary wieczorem kupowaliśmy hurtem z lodóweczki na gryla, otwierali sklep zawsze jak było trzeba :)
  • Odpowiedz
@ethics: no pamiętam, ten wybór, te ceny mmm. Od kilku lat spożywka tylko w biedrze i nawet mi nie żal januszy biznesu z drogimi przeterminowanymi produktami
  • Odpowiedz
@ethics: a ja tam pamiętam że taki sklep na osiedlu prowadziła wredna baba (ogólnie dla nas dzieciaków w sklepach były raczej wredne baby), miała głównie produkty z ARO, wszystko drogie, 3 osoby w kolejce to 15 minut stania itd. Jak otworzyli pierwszy market to szliśmy do niego kawał drogi, radocha jak nie wiem ( ͡° ͜ʖ ͡°) a teraz znowu jak się da to wracam do
  • Odpowiedz
@ethics: Pamiętacie czasy kiedy nie było jeszcze sklepów i trzeba było samodzielnie polować na zwierzęta i uprawiać ziemię, żeby coś zjeść?

Kto to pamięta plusuje.
( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Pamiętacie czasy kiedy nie było jeszcze supermarketów a istaniały małe osiedlowe sklepiki prowadzone przez jedną rodzinę? Często jak sklep był zamknięty wystarczyło zadzwonić do drzwi i już właściciel otwierał. Pamiętam jak za gówniaka się jeździło do takich sklepów na rowerze bo matka coś chciała a za resztę można było kupić loda.


@ethics: tak pamiętam, wczoraj byłem w takim sklepie... i w poprzedni weekend...
  • Odpowiedz