Wpis z mikrobloga

#!$%@?ą mnie te gimbusy co to się żalą jak oni mają ciężko bo na 18tkę nie dostali od rodziców samochodu albo na urodzinki chcieli nowego Srajfona a tu dupa bo dostali Samsunga Galaxy no i piszą na fejsie jak to mają przesrane. Ja #!$%@?ę co za rozwydżone bachory, nie potrafią docenić w jakich luksusach się pławią.

Ja wychowałem się w wiosce na zadupiu zdala od tej słynnej cywilizacji. W koło las, żadnego pubu, czy nawet dyskoteki. Dzieciarnia nie marzyła nawet o smartfonach czy w ogóle komórkach bo żadnej sieci tam nie łapało. Wybór rozrywek był mocno ograniczony bo do miasta daleko a co tu można było robić jak rówieśnicy same przegrywy i nie było nawet z kim się bawić. Zresztą w co tam się można było bawić? W chowanego po lesie?

Tak też główna atrakcja to było łażenie po lesie, zresztą nie można się było za bardzo oddalać bo po okolicy ponoć się kręcił jakiś zboczeniec. Początkowo myśleliśmy, że to taka ściema żebyśmy się nie pogubili ale pewnego dnia poszliśmy z kilkoma Sebami za las a tam była jakaś taka chatynka. Kręcił się po ogródku jakiś stary #!$%@? dziad i gadał to do siebie to do kota. Zaczęliśmy się z niego brechtać a ten #!$%@? jak nie poleciał za nami! Wszyscy nasrane w majtach, #!$%@?, nie wiemy gdzie jesteśmy, gubimy sie w lesie. Jeden Seba zaczyna histeryzować, że jak ten gość nas dopadnie to nas zaciągnie do tej chaty i będzie gwałcił w dupę, bo mu jego stary takie historie naopowiadał zwyrol #!$%@?. No ale jakoś nawialiśmy i już się nie zapuszczliśmy tak daleko. Seba od histerii takiej maniany dostał że spać przy zgaszonym świetle kilka lat nie mógł bo się bał, że ten dziad nas śledził i wie gdzie mieszkamy.

Przyszedł moment dojrzewania no i każdy z paczki zabujał się w tym samym różowym pasku. Dziunia mocne 8/10, tlenione długie blond włoski, obowiązkowo szpilki i miniówa. Każdy chłopak w wiosce by się dał za nią pokroić. Jakoś tak się złożyło że na naszym zadupiu prawie same chłopaki no i ona też zdawała sobie sprawę, że nie ma właściwie konkurencji, co motzno wykorzystywała. Dostawała co chciała za sam uśmiech, a każdy seba za zwykłe dziękuję miał kisiel w majtach. Początkowo myśleliśmy że to taki delikatny motylek, a to wyrachowana zimna #!$%@? manipulatorka była. Cyniczna, przymilna tak że myślałeś, że masz u niej jakąś szansę ale ona chyba na jakiegoś księcia czekała bo wiejskie chłopy to za niskie progi były.

Każdy z ziomków miał jakieś aspiracje i pomysł jak się wydostać z tej #!$%@? wioski. Kumpel pinglarz, co to w szkole był kujon i menda nigdy ściągnąć nie dał od siebie no i przy każdej możliwej okazji donosił na innych, wymyślił sobie, że zostanie naukowcem. Później obniżył sobie poprzeczkę i już tylko profesorem. Jak ekipa grała w gałę, to ten młotek nie dziękuję bo muszę się uczyć. Z tej wiedzy i tak gówno było i nigdy na studia nie poszedł, za to truł ludziom dupę jakimiś losowymi faktami typu "a wiecie że stonoga nie ma stu nóg?" albo starał sie być ekspertem we wszystkim, a zwłaszcza w sprawach o których nie miał zielonego pojęcia. Tak też za każdym razem gdy się do kogoś chciał odezwać ludzie reagowali "a weź się #!$%@?, pierdoło".

Inny ziomeczek postanowił zostać strongmenem. Podrzucał te ciężary ale że niekumaty zabardzo a i siłki w wiosce nie było to w dość ograniczonym zakresie ten siłacz zwłaszcza jak tylko klatę i biceps dzień w dzień robił a nóżki jak u sarenki. Tak też zamiast sportowcem został miejscowym osiłkiem i odludkiem bo się go ludki bali że im #!$%@? mimo że miły chłopak był.

Był teź taki gogusiowaty pedał co to chyba modelem chciał zostać. Całymi dniami paradował po wiosce jak jakaś ballerina albo w lusterku poprawiał sobie wymuskane jak baba brwi. Może też jak ten różowy pasek na swojego księcia z bajki czekał. No chyba nie muszę mówić, że nikt go nie zapraszał do gry w piłkę bo się baliśmy że nas zmaca.

Jednemu Sebie z braku atrakcji to kompletnie #!$%@?ło. Dostał hopla na punkcie materiałów wybuchowych i wciąż jakież ładunki majstrował. Aż dziw że mu łap nie urwało, tyle tego gówna zrobił. Jego #!$%@? osiągnęło zenitu gdy zaczął ludziom to rozsyłać w paczkach żeby próbowali rozbroić. Oczywiście nikt nawet nie spodziewał się, że go czeka taka niespodzianka no i jednemu Mirkowi #!$%@?ło prosto w ryj jak otworzył. Po tym to już prosta droga do wariatkowa była.

A to tylko kilka przykładów wioskowych przegrywów.


  • 6
@maciejze: Ja na 18 urodziny dostałem od rodziców samochód :) Starą Lancie Delte z zatartym silnikiem, żebym mógł sobie sam to ogarnąć i nauczyć się mechaniki. To była najlepsza praktyka i najlepiej wspominam ten samochód. Potem samochód sprzedałem i kupowałem same uszkodzone. Po jakimś czasie z prezentu wartego 1,5 tyś zł udało mi się dojść do poziomu ok 25 tyś zł samochodu ;) Dziękuję mamo i tato!
@maciejze: Pier zjechałem na dół, żeby upewnić się po tagach że to pasta (przy okazji odkrywając oba ukryte teksty), potem 10 minut zastanwaiłem się o co chodzi z Papą... GENIALNE!
Czytajac Twoj post az mi sie oczy spocily ,ale nie na temat ,nazwijmy to tak ,ze jestem ,,rozpieszonym gimbusem" Mam srajfona itd ,aczkolwiek zazdroszcze takim ,,dzieciaczka" ,ze maja rodzicow (moi sa w pracy ,sa w domu raz na miesiac przez 4 dni ,wniosek nasuwa sie sam zgadzam sie z Toba w 100% trzeba docenic to co sie ma... ,ciesze sie ,ze chociaz te 4 dni w miesiacu moge z nimi spedzic.Niby #