Wpis z mikrobloga

@emcter: Kompletnie różny. Lluan (srebrny) to miziawka i przytulanka, nasza "niemowa" (nie miauczy wcale, tylko czasami piśnie), kradnie mi poduszkę co rano. Przebiegła bestia, sępi na piękne oczęta, wszyscy się nabiorą. Leon (brązowo-biały) to "Jaśnie Pan", gaduła i ćwierkacz nie z tej ziemi, lubi konkretne masaże wzdłuż kręgosłupa, bystry i szybko się uczy ("łapa", "siad" i "leżeć" wychodzą mu całkiem dobrze). Ten z kolei kradnie jedzenie starszemu, kładzie się na obie
  • Odpowiedz
@sepinroth: Przepiękne, dostojne,cudne, oh i ah () Też w przyszłości zapatruję się na maine coona. Mają coś w sobie takiej dzikości i dostojności, co doceniam bardzo w kotach. Ale tak z Twojego doświadczenia, czy to są koty o bardzo silnym charakterze, czy poddają się człowiekowi i dadzą się jako-tako ułożyć? I czy Twoje koty wychowują się na zasadzie, że wypuszczasz je wolno do ogrodu,
  • Odpowiedz
@TiIa: Dziękuję - to wszystko zależy od właścicieli, szczerze mówiąc. Wychodzę z nimi ale bez nadzoru nie puszczam. To znaczy, mam je cały czas w zasięgu wzroku. Albo w szelki. Coony generalnie są bardzo ufne i łatwo je ukraść, a każdy zwróci na nie uwagę. Ale wiem, że są ludzie, co puszczają je luzem i nie pilnują. To jednak nie są dachowce i ich instynkt przetrwania nie jest tak silny. Oczywiście,
  • Odpowiedz
@dendrofag: Z hodowli, która ma wieloletnią tradycję, łatwo sprawdzić referencje, koty są wystawiane na wystawach, właściciel dysponuje rodowodem, wszystkie koty mają aktualne badania (w tym genetyczne), kociaki są w standardowym pakiecie z umową, rozmowa kwalifikacyjna jest długa i dokładna ze strony i właściciela i ewentualnych nabywców - to wszystko jest gwarancją zdrowego, pięknego przyjaciela na wiele lat. Nie wiem jak to w Polsce wygląda, słyszałam o jednej hodowli pod Warszawą, która
  • Odpowiedz