Wpis z mikrobloga

Poczytałem projekt ustawy ograniczającej zakup ziemi. Ciekawe co dalej senat przygotuje.

Póki co:
1) Nie będzie można zasiedzieć gruntów rolnych jeśli nie jest się rolnikiem. Praktyka mi pokazuje, że przepis jest mało praktyczny. Czasem ten, który uprawiał był o niebo lepszym rolnikiem, niż ten który tylko posiadał.
2) Ograniczenie w znoszeniu współwłasności oznacza spore komplikacje przy podziale majątku. Można krzyczeć i płakać, ale takie przepisy już u nas kiedyś obowiązywały i ludzie jakoś żyli, oraz obowiązują dość często na świecie.
3) Połączenie poprzedniego wywodu z faktem, że albo się dogadujecie i robicie spłaty, albo gospodarka na sprzedaż i kasa do podziału jest już bardziej wymownym kierunkiem tej ustawy.
4) Mądrym jest zapis, że nie można zadłużać gospodarstwa ponad jego wartość. Mądrzejszy by był zapis, że suma obciążenia wraz z odsetkami nie może przekraczać np 80% wartości nieruchomości. Potem finał taki:
- A po co te kredyty braliście?
- A dawali, to bralim.
5) Przepisy dotyczące zbywania gruntów przez ANR pomijam. Nie zajmuję się takimi transakcjami.
6) W ustawie z dnia 11 kwietnia 2003 r. o kształtowaniu ustroju rolnego doprecyzowano zapis, że rolnikiem jest ten kto ma 1 ha roli a nie 1 ha ziemi. Jak na 1 ha stoi coś, albo część działki jest wykorzystywana nierolniczo to taka osoba nie jest w myśl ustawy rolnikiem. Zapis ma na celu ograniczyć posiadaczy 1 ha w miejscowościach podmiejskich, którzy uważają się za rolników i chcą płacić groszowe podatki. Doprecyzowanie ma spowodować uwolnienie tych 1 ha gruntów pod zabudowę, zamiast zabudowy w dalszej odległości od aglomeracji.
7) To co każdego interesuje, czyli zakup/sprzedaż działki rolnej. W ustawie jest mowa, że można taką ziemię sprzedać komuś spoza "sąsiadów" za zgodą prezesa ANR na wniosek sprzedającego lub kupującego. Jeśli wnioskuje kupujący to warunki są dość trudne do spełniania. Trzeba być rolnikiem. Jeśli wnioskuje sprzedający to sprawa nie jest już tak trudna i wystarczy dać rękojmię dobrego prowadzenia gospodarstwa rolnego, a to da się zrobić dużo prościej niż zostać rolnikiem.
8) Kolejny pkt ustawy mówi o tym, że jeśli ANR nie zgodzi się na sprzedaż ziemi "z wolnej ręki" to można do nich wystąpić o wykup tego gruntu. Nie jest tak, że to oni sami przychodzą i mówią: Zenek, ta ziemia jest już nasza. Zenek sam musi się do nich po to zgłosić. Sama wycena też jest do obronienia, ale to już temat na dłuższą wypowiedź.
9) Nabywca zobowiązany jest prowadzić gospodarstwo rolne. Zapis słuszny. Jeśli kupujesz działkę rolną z myślą o wakacjach to dasz radę się obronić i 10 lat będziesz ją miał bez problemu. Jeśli nie wiesz, czy będziesz ją miał 10 lat to po co angażujesz aż taki kapitał skoro taniej będzie skorzystać np z agroturystyki? Jeśli kupujesz rolę z myślą o inwestycji to pamiętaj, że dobra inwestycja to zadbana inwestycja. W mojej okolicy jest kupa działek kupionych przez pseudo-inwetorów. Tereny porolnicze dziś porośnięte drzewami, ziemia zdegradowana, zachwaszczona. Świetna inwestycja, bo nikt nie chce tego odkupić nawet po kosztach. Jeśli inwestujesz, to inwestuj mądrze. Jak jesteś głupi to i tak byś stracił, bez winy nowej ustawy. Prędzej oszczędzi ona komuś bez wiedzy dodatkowych kosztów. Brzmi brutalnie, ale znam skalę inwestowania w ziemię oraz wiem, że robione to było bardzo niemądrze i mało kto zarobił.

Nie widzę żadnego zapisu ograniczającego możliwość podziału działek rolnych. Nie widzę żadnego zapisu, który by nie pozwalał o występowanie o warunki zabudowy dla działek rolnych. Wniosek: masz działkę rolną? Zrób tak, żeby nie była rolna i sprzedaj komu chcesz. Jesteś leniwy? Sprzedaj rolnikowi, a jak nie będzie chętnych to znów krąg potencjalnych kupców poszerza się dzięki zgodzie z ANR.

Lamenty na wyrost. Faktycznie ustawa ogranicza nam swobodę inwestowania i sprzedawania, ale jest o niebo lżejsza w swym brzmieniu niż analogiczne przepisy z innych krajów UE (to dla tych co chcą niżej o polityce dyskutować). Ponadto w moim przekonaniu chodzi w niej głównie o:
1) Politykę. Dużo by pisać. dostosowywanie przepisów do porządku prawnego UE czasem jest obowiązkowe, a czasem tylko wygodne. Czasem coś się robi bo tak wypada.
2) Opinię publiczną i media. Gdyby nie media to pewnie i ustawa by nie była potrzeba. Serio.
3) Ograniczenie kosztów gmin wiejskich. Jak Grażynka z Januszem nie pobudują się 5 kilometrów w polu to gmina nie będzie musiała odśnieżać im drogi, którą najpierw zbuduje na ich wniosek, dowozić Sebixów do szkoły, ciągnąć wodociągu i ponosić wszelkich innych kosztów nieswoich fanaberii. W niektórych gminach jest to bardzo poważny problem.
4) Uwolnić podmiejski grunty pod zabudowę poprzez ograniczenie "1 hektarowych rolników" oraz pośrednio poprzez powstanie konieczności uchwalania planów zagospodarowania na terenach gmin.

Tyle na szybko. Po senacie i ostatecznej wersji mogę pisać konkrety. Póki co więcej krzyku niż faktycznej wartości merytorycznej zarówno w mediach jak i w samej ustawie.

Wynagrodzenie przyjmuję w plusach. Przelew lub gotówka. Wystawiam faktury.

#ziemia #wobronieziemi #inwestycje
  • 2
@windforce: Kup działkę budowlaną lub taką z wydanymi warunkami zabudowy. Będziesz bezpieczniejszy. Jeśli nadal chcesz kupować rolną to jeśli przebrniesz szczęśliwie przez proces zakupu, to potem na 10 lat stajesz się rolnikiem z własnym warzywniakiem. Nie znalazłem żadnych zmian dotyczących możliwości zabudowy takich działek.
PS: doczytaj czym jest "odrolnienie". Nie zawsze musisz to robić i nie zawsze dla całej działki. Czasem warto, ale czasem odrolnienie kosztuje więcej niż ziemia.