Wpis z mikrobloga

#ampliturcontent

Dobra, wychodzi na to, że jestem frajerem.
Wsiadłem do tramwaju bez biletu, mając tylko 50 zł w banknocie. Automat nie dawał opcji zakupu kartą, więc spróbowałem pytać po kolei wszystkich pasażerów, czy nie mają przypadkiem opcji, żeby rozmienić hajs na monety. Nie mieli.
Nagle zaskoczenie - jakiś losowy koleś podchodzi i po prostu daje mi bilet, że wie jak jest, nie ma problemu, etc. Jestem pod mega wrażeniem, +1000 do wiary w ludzkość.
Wysiadam na placu inwalidów i przechodzę na przystanek autobusowy. Po drodze zaczepia mnie niewidomy, pytając, czy nie pomógłbym mu znaleźć lombardu, który podobno jest tu gdzieś na placu inwalidów. Nigdzie mi się nie spieszy, oprócz do rodziców, ale tam też mi się nie spieszy, więc się zgadzam. W czasie, gdy tak chodzimy, sprzedaje mi bad beat story swojego życia. W skrócie: jest z Koszalina, był na wycieczce niewidomych w Krakowie, zasłabł i musiał na parę dni zostać w szpitalu i wrócić samodzielnie. Pojechał na dworzec, kupił bilet, a kiedy czekał na pociąg, lokalni cyganie rozkminili łatwy cel i ukradli mu torbę. Przez to wszystko spóźnił się na pociąg i teraz potrzebuje hajsu na nowy bilet i jedzenie, dlatego szuka lombardu, żeby sprzedać to, co jeszcze ma przy sobie. Pokazał mi nawet niewykorzystany bilet do Koszalina na wczoraj.
Pomyślałem, że karma, te sprawy, dostałem bilet, to dam bilet (tylko że koleś jechał, #!$%@?, do Koszalina, a nie na Bagatelę). no i dałem mu hajs. Przecież wszyscy wiedzą, że niewidomi nie mogą kłamać, bo są niewidomi.
Czekając na autobus patrzę jak niewidomy, badając teren laską, odchodzi w stronę dworca...
... #!$%@? podniósł nogę, żeby wejść na wysoki krawężnik bez trafienia w niego laską.
Jedyną niewidomą osobą, która mogłaby zrobić coś takiego w nieznanym terenie byłby Matt Murdock, ale:
a) wtedy po prostu spuściłby #!$%@? tym cyganom
b) koleś powiedział, że ma na imię Darek
W tym momencie wiedziałem, że najprawdopodobniej było to nie najlepiej zainwestowane 50 zł. Wykorzystując wiedzę zdobytą z oglądania trzech sezonów Sherlocka, poszedłem za typem, czekając aż zaczepi jeszcze kogoś. I faktycznie, zaraz podbił do kolejnej osoby. Poczekałem aż skończą rozmawiać i wybadałem nową ofiarę - ta sama historia, Koszalin, wycieczka, hajs na bilet. Sprawa była jasna i pobiegłem za "niewidomym", ale najwyraźniej mnie poznał, bo wskoczył do tramwaju i nie zdążyłem dobiec frown emoticon.
Wnioski:
- nie wychodzić z domu bez roweru
- zniżka dla niewidomych na kolej to 37% (na szczęście nie 100%, bo bym się pociął tępą żyletką, że się dałem na to złapać)

#krakow #heheszki #coolstory #truestory
  • 6