Wpis z mikrobloga

@benzdriver: Mieszkam w mieście, gdzie zaczepiony byłem raz. Nóż nie wadzi, bo od jego posiadania nic się nie dzieje.
Mimo wszystko uważam, że te poczucie bezpieczeństwa jakie jest w społeczeństwie potrafi być bardzo zwodzące. Cenię swoje życie na tyle, że w razie ataku na mnie dwóch naćpanych/napitych gości chce mieć szansę je obronić. Tak samo przechodząc przez pas na dwupasmówce zawsze kilka razy się upewniam.
@mafiozorek: z calym szacunkiem, ale chyba naiwny jestes. Jezeli zaczepi Cie menel to noza nie potrzebujesz. Jezeli bedzie chcial Ci krzywde zrobic prawdziwy kryminalista, to i tak nawet z nozem nie masz szans. Minimalizuj ryzyko. Blokuj drzwi w samochodzie jak jedziesz przez patologiczne dzielnice. Nie szlajaj sie po nocy na piechote. I tyle. To dziala.
#takaprawda
@benzdriver: absolutnie się nie zgadzam. Walka przez osobę nieuzbrojoną z osobą z nożem daję niewyobrażalną przewagę temu uzbrojonemu. Nie ma skutecznych technik obrony przed nożem. Poza tym sam widok to straszak.

Ja nie pisze o kryminalistach, lecz o losowych sebiksach, którzy dla zabawy będą chcą mi coś zrobić i mnóstwo innych podobnych przypadków. Mając nóż wyrównuję swoje szanse.
@mafiozorek: Moim zdaniem używanie noża jako straszaka to bardzo niebezpieczna gra psychologiczna. Jeśli nie jesteś zdeterminowany do użycia jakiejś broni, to lepiej jej nie wyciągać. Jeśli ktoś jest na tyle zmotywowany, by inicjować napaść, to prawdopodobnie również posiada nóż i co więcej, jest bardziej nabuzowany i zdeterminowany go użyć, w przeciwieństwie do ciebie.
Takie moje spekulacje, nie spotkała mnie jak dotąd żadna taka skrajna sytuacja.