Wpis z mikrobloga

@pitrek136: Na jakiej zasadzie zniszczone po śmierci? W sensie, ostały się jedynie oryginały (które powinny być spopielone po incydencie z interesantem) a ktoś je przetrzymuje i kosi na tym hajs?
W sumie po śmierci nic nie ma to niech się kopie jak ktoś chce to czytać, z drugiej strony- sam mógł spalić. A jeśli mówimy tu o już jakimś bazowym nakładzie, to jebnęło go turbo?
@pitrek136: To musi być jakiś podstęp psychologiczny. Bo jeśli ktoś naprawdę chciałby, żeby coś zostało zniszczone, to zrobiłby to odpowiednio wcześniej sam. Mało tego - może właśnie dzięki pozostawionemu krzykliwemu dopiskowi typu "NIE PUBLIKOWAĆ/ZNISZCZYĆ" coś ujrzało światło dziennie, podczas gdy w innym przypadku ktoś by machnął ręką i wrzucił to do jakiejś skrzyni, gdzie pozostałoby to na zawsze?
@pitrek136: Jak dla mnie jeżeli książka ma jakąś wartość w sobie to powinna być ocalona. Wiadomo, że nie wszystkie dzieła, które miały być w założeniu zniszczone nadają się tak naprawdę do druku, ale weźmy choćby "Proces" Kafki - gdyby nie nieposłuszeństwo przyjaciela autora, ten wartościowy utwór zniknąłby na zawsze. Za dużo w dziejach ludzkości dzieł zostało bezpowrotnie utraconych. Tak więc jestem za publikowaniem. Niech czas i czytelnicy zweryfikują czy było warto